Mateusz Morawiecki znowu przedobrzył. Chciał coś rozegrać, ale zrobił to tak mało subtelnie, że jednocześnie wszyscy jego wrogowie popędzili do prezesa poskarżyć, że były premier próbuje przypodobać się obecnemu. Jakby absurdalnie to nie brzmiało.
Mateusz Morawiecki po ogłoszeniu przez Donalda Tuska przełomu, inwestycji i deregulacji też postanowił się odezwać. W dość dziwaczny i chyba nieprzemyślany sposób. Swój wpis skierował do Rafała Brzoski, szefa InPostu.
„Panie Rafale, cieszę się, że w polskim biznesie są liderzy, którzy nie tylko diagnozują problemy, ale także biorą odpowiedzialność za szukanie rozwiązań. Deregulacja to temat, który wymaga rzetelnej analizy i odwagi do podejmowania decyzji – zarówno po stronie rządzących, jak i opozycji. Z przyjemnością się spotkam ze środowiskiem biznesowym i dołączę do tej inicjatywy. Dialog z przedsiębiorcami to podstawa mądrych reform, a polska gospodarka potrzebuje zmian, które dadzą firmom więcej przestrzeni do rozwoju i konkurowania na rynkach międzynarodowych. Czekam na pierwsze propozycje – jestem gotów do rozmowy i działania” — napisał Morawiecki na X.
Ten post na portalu X został przyjęty ze sporym zaskoczeniem zwłaszcza w PiS. Nie bardzo wiadomo ani dlaczego akurat w tej sprawie były premier postanowił się odezwać, ani dlaczego w tym tonie.
— Mateuszowi się chyba przypomniało, że sam był w radzie gospodarczej u Tuska i poczuł jakąś taką więź z Brzoską. Nie mam pojęcia, po co to w ogóle było — mówi jeden z naszych rozmówców z PiS.
Niektórzy jednak przypominają plotki o tym, że Rafał Brzoska był przez różne związane z PiS środowiska kuszony wejściem do polityki, a spotkania z politykami z otoczenia Morawieckiego miał organizować były rzecznik PiS Adam Hofman. We wpisie byłego premiera dopatrują się drugiego dna i zawoalowanej propozycji.
— Trochę to brzmi, jak „nie ma sprawy, niech pan sobie pogada z Tuskiem, rozumiem, biznes jest biznes, ale jak przyjdzie czas, to i tak możemy robić interesy”. Jakby publicznie zaznaczył, że nie ma pretensji — analizuje wpis Morawieckiego mój rozmówca.
Oburzenie w PiS
Rzeczywiście, kiedy w politycznych kuluarach pojawiały się plotki o tym, że Mateusz Morawiecki może budować jakieś projekty w oderwaniu od PiS, pojawiało się także nazwisko właściciela InPostu, u którego były premier miał szukać wsparcia finansowego. Do prezesa PiS natychmiast dotarły informacje o wpisie byłego premiera i różne interpretacje tego, co właściwie chciał powiedzieć. Sporo opiera się na — działającym zawsze na prezesa Kaczyńskiego — „popiera Tuska”, a przynajmniej nie krytykuje. Wyrazem oburzenia sporej części PiS tym razem był Janusz Kowalski. Wiadomo, że były polityk Solidarnej Polski nigdy nie miał specjalnej chemii z byłym premierem, ale tym razem chyba lepiej wyczuł nastrój w partii.
„Moim skromnym zdaniem Rafał Brzoska podjął dziś decyzję wejścia w politykę przy boku Donalda Tuska. Ja ze swojej strony nie mam zamiaru, jako lojalny członek PiS, tego popierać i lewarować współpracy tandemu Tusk-Brzoska. Żadnych umizgów do biznesu, który wspiera Tuska chcącego zamknąć Ciebie i połowę PiS w więzieniu” — napisał na X Kowalski.
Warto zwrócić uwagę, że Janusz Kowalski jest lojalnym członkiem PiS, aż chce się zapytać, jakim zatem jest Mateusz Morawiecki? Kowalski w PiS jest wciąż traktowany jak polityczny wariat, ale jednocześnie jego poglądy na politykę europejską czy energetyczną prowadzoną przez rząd Morawieckiego mają w partii sporo zwolenników. Tym bardziej że ze skargą do prezesa polecieli właściwie wszyscy przeciwnicy Morawieckiego w partii. Z jednej strony była premier Beata Szydło ostatnio ponownie w łaskach u Jarosława Kaczyńskiego, z drugiej Mariusz Błaszczak z Jackiem Sasinem, panowie za sobą nie przepadają, ale za Morawieckim nie przepadają jeszcze bardziej. Do tego dawni ziobryści, którzy nie zapomnieli rachunków krzywd i są w nieustannej wewnętrznej opozycji do byłego premiera. Na biurku prezesa na Nowogrodzkiej wpis Morawieckiego wylądował w kilku kopiach.
— Mateusz doskonale wie, że jest w najwyższych władzach partii spore grono ludzi, którzy czyhają na każdy jego błąd, a ten jest dość poważny, chociaż w ogóle na taki nie wygląda. Jedyne, co go ratuje to, że jednak X nie jest typowym szlakiem dotarcia do naszych wyborców i można udawać, że w ogóle tego nie było. Ale to jest błąd jednocześnie na zewnątrz i do wewnątrz. Na zewnątrz, bo w jakiś sposób wspiera Tuska — mój rozmówca sprawia wrażenie, jakby sam siebie pytał, czy aby na pewno Morawiecki wsparł Tuska, ale po chwili zastanowienia dochodzi do wniosku, że nie tyle wspiera Tuska, co pokazuje, że to całkiem niezły pomysł dogadać się z wielkim biznesem — a wielki biznes to nie jest nasz tradycyjny elektorat. Mateusz jeszcze mocniej podkreśla, że nie jest częścią PiS, że nigdy się nie wpasował. Z drugiej strony kilka osób zaczęło zwracać uwagę prezesa, że Morawiecki jest teraz szefem ECR. Ma pieniądze, których PiS nie ma, może budować swoje sojusze w Europie, które mogą mu dać otwarcie na nowych wyborców w Polsce, podobno nawet ktoś zapytał prezesa, dlaczego na to pozwolił.
Inni moi rozmówcy mówią, że Morawiecki się miota i sprawia problem całej partii, bo nie można jednocześnie ogłaszać zamachu stanu i próbować negocjować z biznesmenami, którzy w czasie tego zamachu chcą współpracować z władzą. Może po prostu Mateusz Morawiecki doskonale wie, że za parę dni, nikt o zamachu stanu nie będzie pamiętał, a dobre stosunki z biznesem, mogą się jeszcze opłacić.