Milenialsi i zetki z wiekiem mogą być mniej konserwatywni niż poprzednie pokolenia. Jedno z przeprowadzonych niedawno badań wykazało, że rodzicielstwo – a nawet sama koncentracja uwagi na sprawach związanych z opieką nad dziećmi – skutkuje wzrostem konserwatyzmu obyczajowego, który kładzie nacisk na bezpieczeństwo, stabilność i wartości rodzinne. Autorzy tego badania doszli do wniosku, że skłonność starszych dorosłych do bardziej konserwatywnych przekonań w dużej mierze wiąże się z rodzicielstwem. Jeżeli zatem mniej osób będzie miało dzieci – na co wskazuje spadek współczynnika urodzeń i prognozowanej dzietności – to wśród Amerykanów będzie mniej konserwatystów.
W czasach silnej polaryzacji politycznej, gdy różnice poglądów dzielą Amerykę na pół, wybory coraz częściej są bardzo wyrównane, a jedna albo druga strona wygrywa w nich o włos. Co za tym idzie – rozumienie dynamiki zachowania wyborców ma coraz większe znaczenie dla sztabów wyborczych, autorów badań sondażowych, dziennikarzy i zaangażowanych obywateli. Dynamika pokoleniowa jest ważną częścią tej układanki. Ponadto coraz więcej Amerykanów niepokoi się o stan demokracji w Stanach Zjednoczonych, a trendy generacyjne i kulturowe wywierają wpływ na dużą część wyzwań w tej dziedzinie.
Sympatie partyjne – wiek czy pokolenie?
Politolodzy od dawna się spierają, co wywiera silniejszy wpływ na poglądy polityczne – wiek (to, ile masz lat) czy pokolenie (rok urodzenia). Jedna strona twierdzi, że z wiekiem ludzie stają się coraz bardziej konserwatywni. Jak głosi znane powiedzenie: „Jeśli w wieku 25 lat nie jesteś liberałem, to znaczy, że nie masz serca. Jeśli jako trzydziestopięciolatek nie jesteś konserwatystą, to znaczy, że nie masz mózgu”. Druga strona utrzymuje, że na poglądy polityczne w większym stopniu wpływa to, kiedy się urodziliśmy – że zmieniają się one w zależności od doświadczeń życiowych każdego pokolenia.
Gdyby na poglądy polityczne wpływał przede wszystkim wiek, to zachowania wyborców można by z łatwością przewidzieć – wiedzielibyśmy, że z wiekiem coraz większa ich liczba skłania się ku konserwatyzmowi. I rzeczywiście tak się dzieje, ale – jak się przekonaliśmy w poprzednich rozdziałach – przynależność pokoleniowa również odgrywa ważną rolę w kształtowaniu poglądów politycznych. W niektórych generacjach, niezależnie od wieku, przeważają demokraci, w innych zaś – republikanie.
Niedawno zespół politologów i statystyków przeanalizował dane dotyczące różnic pokoleniowych pod względem poglądów politycznych. Okazało się, że popularność urzędującego prezydenta wśród osób w wieku od 14 do 24 lat wywiera silny wpływ na ich sympatie polityczne w późniejszym życiu. Po zakończeniu okresu kształtowania się osobowości i poglądów sympatie polityczne członków danego pokolenia w dużej mierze pozostają niezmienne. A to oznacza, że można dość trafnie przewidzieć poglądy polityczne danej generacji na podstawie tego, w jakim stopniu jej przedstawiciele popierają urzędującego prezydenta w okresie dorastania i wczesnej dorosłości. Wysokie poparcie przyciąga ich do partii reprezentowanej przez prezydenta, a niskie ich od niej odpycha. To dlatego członkowie pokolenia X częściej identyfikowali się z Partią Republikańską w latach osiemdziesiątych XX wieku, podczas dwóch kadencji Ronalda Reagana, który cieszył się wysokim poparciem. Od tamtej pory wśród iksów zawsze było więcej republikanów niż przeciętnie.
Co to oznacza dla przyszłych decyzji wyborczych młodych milenialsów i starszych zetek? Zważywszy na niskie notowania Donalda Trumpa, można się spodziewać, że wyborcy, którzy weszli w dorosłość w latach 2016–2020 – ludzie urodzeni na przełomie XX i XXI stulecia – będą się skłaniać ku Partii Demokratycznej. Pojawiły się pierwsze sygnały potwierdzające tę prognozę. Wśród świeżo upieczonych studentów college’u w latach 2018–2019 liczba osób opisujących swoje poglądy jako skrajnie lewicowe bądź liberalne wzrosła o ponad 10 punktów procentowych.
Pokolenia i poglądy polityczne. Szykuje się ostry konflikt
To zapowiada ostry konflikt pokoleniowy w polityce w nadchodzącej dekadzie – między bardziej konserwatywnymi boomerami i członkami pokolenia X a zetkami i milenialsami, którzy weszli w dorosłość po roku 2005, w epoce sprzyjającej demokratom (po 2005 roku notowania republikanina George’a W. Busha były dość niskie, demokrata Barack Obama cieszył się dużą popularnością, a poparcie dla republikanina Donalda Trumpa było jednym z najniższych w historii). Przepaść polityczna między osobami urodzonymi przed rokiem 1985 a tymi, które przyszły na świat po nim, będzie się pogłębiać do połowy trzeciej dekady obecnego stulecia – nie z powodu wieku, ale za sprawą różnic pokoleniowych. Nawet po przekroczeniu czterdziestki wśród milenialsów i zetek będzie więcej zwolenników Partii Demokratycznej niż w pokoleniu X w tym samym wieku. W połączeniu ze zmianami demograficznymi, jakie następują w młodszych generacjach – w kierunku coraz większej różnorodności rasowej i etnicznej, która również popycha ich członków ku Partii Demokratycznej – można się spodziewać, że z roku na rok coraz większy odsetek Amerykanów będzie się uważał za demokratów. (Tę analizę komplikuje wzrost liczby osób uważających się za wyborców niezależnych, ale większość tych osób mimo wszystko skłania się ku jednej z partii. Ponadto niższe notowania Joego Bidena mogą odciągnąć młodsze zetki od Partii Demokratycznej).
Prezydent USA, Donald Trump
Foto: PAP/ EPA
Istotną rolę mogą też odgrywać inne czynniki. Milenialsi i zetki z wiekiem mogą nie się stawać tak konserwatywni, jak poprzednie pokolenia. Jedno z przeprowadzonych niedawno badań wykazało, że rodzicielstwo – a nawet sama koncentracja uwagi na sprawach związanych z opieką nad dziećmi – skutkuje wzrostem konserwatyzmu obyczajowego, który kładzie nacisk na bezpieczeństwo, stabilność i wartości rodzinne. Autorzy tego badania doszli do wniosku, że skłonność starszych dorosłych do bardziej konserwatywnych przekonań w dużej mierze wiąże się z rodzicielstwem. Jeżeli zatem mniej osób będzie miało dzieci – na co wskazuje spadek współczynnika urodzeń i prognozowanej dzietności – to wśród Amerykanów będzie mniej konserwatystów, a więcej ludzi o poglądach liberalnych, zwłaszcza w sprawach społecznych, takich jak religia, aborcja czy seksualność. Społeczeństwo, w którym jest mniej rodziców, ma większą skłonność do tego, by odchodzić od tradycji i popierać zmiany.
To, czy owe trendy przełożą się na większą liczbę demokratów na wysokich stanowiskach politycznych, będzie zależało od innych czynników, takich jak frekwencja wyborcza czy praktyka zwana gerrymandering (manipulowanie granicami okręgów wyborczych). Wysoka frekwencja wyborcza wśród młodych ludzi z pokolenia Z zapowiada nadchodzącą falę rządów demokratów. Zważywszy jednak, że iksy wchodzą w fazę życia tradycyjnie kojarzoną z największymi osiągnięciami w polityce i w rolach przywódczych, a frekwencja wyborcza w tej grupie też jest wysoka, równie dobrze możemy się spodziewać rządów republikanów w najbliższych dziesięciu czy dwudziestu latach. Ten fakt, w połączeniu z wbudowaną w system wyborczy przewagą republikanów w Kolegium Elektorów i w Senacie, może sprawić, że wśród przywódców politycznych będzie więcej republikanów i konserwatystów, nawet jeśli w całym społeczeństwie będą przeważać demokraci i osoby o poglądach liberalnych. To z kolei może prowadzić do większej liczby protestów ulicznych i demonstracji oraz pogłębiać rozdźwięk między klasą polityczną a społeczeństwem.
Pokolenie Z wymyka się stereotypom
Kusząca wydaje się konkluzja, że czekają nas nowe lata sześćdziesiąte z konserwatywnymi ludźmi w starszym wieku i liberalną młodzieżą. Światopogląd zetek jednak nie jest tożsamy z liberalizmem boomerów w latach sześćdziesiątych XX wieku. Ma z nim pewne cechy wspólne – na przykład młodzi ludzie z pokolenia Z podzielają typowe dla baby boomers pragnienie pomagania innym, które przygasło w czasach iksów i milenialsów, i wykazują podobny zapał do polityki, protestów i zmieniania systemu. Ale z perspektywy boomerów czy iksów zachowanie zetek może się wydawać konserwatywne – młodzi ludzie z tego pokolenia piją mniej alkoholu, rzadziej uprawiają seks i dłużej mieszkają z rodzicami. Zależy im na stabilnej sytuacji zawodowej i jeszcze częściej niż przedstawiciele generacji X deklarują, że ważny jest dla nich sukces finansowy.
Walcząc o to, w co wierzą, członkowie pokolenia Z nadal będą cenić bezpieczeństwo i konsekwentne dążenie do wyznaczonych celów. Można z tego wnioskować, że ich działania polityczne będą się koncentrować na kwestiach związanych z bezpieczeństwem (takich jak kontrola dostępu do broni palnej i zmiany klimatu) oraz na sprawach gospodarczych (takich jak umorzenie długów studenckich czy wprowadzenie publicznej – finansowanej przez państwo – opieki zdrowotnej). Zetki będą się także domagać równości rasowej oraz równych praw osób transpłciowych i niebinarnych. Zważywszy, że ich poligonem ćwiczebnym była pandemia i protesty roku 2020, Amerykę może czekać transformacja polityczna, której motorem będą młodzi ludzie.
Jeżeli taka transformacja nadejdzie z lewej strony, to na jej czele mogą stać kobiety. Wśród liberałów przyszłość jest rodzaju żeńskiego, a wśród konserwatystów – rodzaju męskiego. Kobiety zawsze były bardziej liberalne i bardziej skłonne popierać Partię Demokratyczną niż mężczyźni, ale w ostatnich latach ta różnica wyraźnie się powiększyła.
Jeśli te trendy się utrzymają, w miarę jak zetki będą coraz starsze, to na program demokratów w coraz większym stopniu będą wpływać kobiety, a na program republikanów – mężczyźni. Zważywszy na różnice w zakresie stylów komunikacji, priorytetów ustawodawczych i wartości, może to prowadzić do większej liczby nieporozumień i głębszego rozdźwięku między partiami.
Poglądy polityczne: nic nie jest jak dawniej
Chcesz palić trawkę albo jesteś gejem? Młodzi republikanie nie mają z tym problemu.
Jeszcze nie tak dawno konserwatywni republikanie nie zgadzali się na legalizację marihuany i byli zdecydowanie przeciwni małżeństwom jednopłciowym. W ostatnim czasie wielu zwolenników Partii Republikańskiej zmieniło poglądy. Widać to zwłaszcza wśród młodych republikanów, co sugeruje, że te nowe przekonania będą kształtować tę partię w przyszłości bądź, że te kwestie nie będą już uważane za szczególnie istotne. W ostatnich latach większość republikanów z pokolenia Z opowiada się za prawem osób transpłciowych do służby wojskowej, ma przychylny stosunek do gejów i lesbijek, popiera legalizację marihuany i uważa, że firmy powinny udzielać świeżo upieczonym matkom dwunastotygodniowego płatnego urlopu macierzyńskiego. Przez większą część drugiej dekady XXI wieku nie sposób było sobie wyobrazić, że większość republikanów – nawet młodych – mogłaby popierać legalizację marihuany albo przyjmowanie osób transpłciowych do wojska. Dziś jednak tak właśnie jest – młodzi republikanie mają zaskakująco liberalne poglądy na wiele kwestii społecznych i obyczajowych.
Kwestią społeczną, która w największym stopniu dzieli młodych republikanów i demokratów, jest rasa. Z jednej strony młodzi biali demokraci nieco częściej niż sami czarni (popierający obie partie) uważają, że czarnoskórzy Amerykanie doświadczają poważnej dyskryminacji. Tę opinię podziela tylko niewielka część młodych białych republikanów, a sześciu na dziesięciu się z nią nie zgadza. Z drugiej strony młodzi biali republikanie trzy razy częściej niż młodzi biali demokraci twierdzą, że to Biali są dyskryminowani – z tym twierdzeniem zgadza się trzech na dziesięciu młodych białych republikanów i tylko jeden na dziesięciu demokratów.
Te poglądy znajdują odzwierciedlenie w mediach preferowanych przez każdą z tych grup. Prawicowe media informacyjne często twierdzą, że rasa nie ma lub nie powinna mieć znaczenia i że rasizm nie stanowi istotnego problemu, podczas gdy media lewicowe przekonują, że kwestie rasowe są bardzo ważne i że rasizm jest trwale wpleciony w tkankę amerykańskiego społeczeństwa w postaci rasizmu systemowego. Jak się przekonaliśmy w rozdziale o milenialsach, po roku 2015 poglądy dotyczące kwestii rasowych stały się dużo bardziej spolaryzowane ze względu na sympatie partyjne. Ten podział będzie kształtował przyszłość obu partii – demokraci nie przestaną się koncentrować na problemach rasowych, a republikanie będą chcieli się skupić na innych sprawach.
Jakkolwiek młodzi republikanie wyznają część dobrze znanych konserwatywnych poglądów dotyczących interwencji rządu – na przykład są przeciwni większości ustaw wprowadzających kontrolę dostępu do broni palnej – zaskakująco często popierają inne duże programy rządowe, takie jak zniesienie pożyczek studenckich w publicznych college’ach czy inwestowanie w technologie przyjazne środowisku. Aż czterech na dziesięciu popiera scentralizowany, państwowy system ubezpieczeń zdrowotnych (tak zwany model jednego płatnika), na ogół uważany za pomysł demokratów, a nawet za ideę socjalistyczną. Może to wskazywać, że wśród młodych ludzi z pokolenia Z afiliacje partyjne są raczej kwestią osobistej tożsamości i nie muszą oznaczać poparcia dla konkretnych poglądów jednej czy drugiej partii.
Reasumując, dzisiejsi młodzi republikanie przyznają rządowi większe kompetencje niż poprzednie generacje zwolenników Partii Republikańskiej. Ponad czterech na dziesięciu republikanów z pokolenia milenijnego i z generacji Z zgadza się z twierdzeniem: „Opowiadam się za bardziej rozbudowanym rządem, świadczącym szerszy zakres usług”. To dużo więcej niż wśród republikanów z generacji baby boomers i z cichego pokolenia. Ten wynik wydaje się zdumiewający wśród zwolenników partii, w której panuje kult Ronalda Reagana, prezydenta, który przed laty powiedział: „Oto najbardziej przerażające słowa, jakie istnieją w języku angielskim: «Jestem z rządu i jestem tu, aby pomagać»”. W epoce Ronalda Reagana republikanie chcieli ograniczyć programy rządowe. Dziś niemała (choć nadal mniejszościowa) grupa młodych republikanów nie jest już taka pewna, czy to dobry pomysł.
Wśród demokratów przeważająca większość popiera rozbudowany rząd i to się nie zmienia z pokolenia na pokolenie. Warto jednak zwrócić uwagę na wyborców niezależnych. Wśród tych reprezentujących pokolenie milenijne i generację Z jest więcej zwolenników rozbudowanego rządu niż w poprzednich pokoleniach. Zważywszy, że młodsze generacje republikanów i wyborców niezależnych popierają szerszy zakres usług rządowych, w przyszłości możemy się spodziewać bardziej rozbudowanego rządu i wyższych podatków.
Ponieważ coraz więcej milenialsów i zetek będzie głosować i ubiegać się o stanowiska polityczne, Partia Republikańska przyszłości będzie wyglądać inaczej niż ta, którą znamy z przeszłości. Zapewne pozostanie przeciwna aborcji i kontroli dostępu do broni palnej, ale stanie się bardziej postępowa w sprawach społecznych i może w coraz większym stopniu zgadzać się z demokratami co do roli rozbudowanego rządu w niektórych dziedzinach, takich jak ochrona środowiska, opłaty za studia czy opieka zdrowotna.
Fragment książki „Pokolenia. Prawdziwe różnice między pokoleniami X, Y, Z, baby boomersami i cichym pokoleniem oraz co one oznaczają dla przyszłości zachodniego świata” Jeana M. Twenge (tłum. Agnieszka Nowak-Młynikowska) wydanej przez Smak Słowa. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.
Okładka książki „Pokolenia. Prawdziwe różnice między pokoleniami X, Y, Z, baby boomersami i cichym pokoleniem oraz co one oznaczają dla przyszłości zachodniego świata”
Foto: Wydawnictwo Smak Słowa
