Podobno machnięcie skrzydeł motyla może wywołać burzę na drugim końcu świata. W internecie pojawił się właśnie motyl, który może uśmierzyć burzę w mediach społecznościowych i sprawić, że będą one odrobinę lepszym miejscem.
Serwis społecznościowy BlueSky, z niebieskim motylem w logo, istnieje od 2021 r., ale dopiero po wyborach prezydenckich w USA dostał prawdziwego wiatru w żagle. Wszystko dlatego, że Elon Musk, który w 2022 r. przejął Twittera i przemianował go na X, zmienił ten serwis w oazę dla zwolenników teorii spiskowych i wielbicieli Donalda Trumpa. Sam Musk dzień i noc kolportuje ich bzdety i fake newsy, a że ma ponad 200 mln obserwujących, rozchodzą się one jak pożar w wyschniętym buszu. Algorytmy X promują skrajnie prawicowe poglądy, a za 8 dol. miesięcznie można dodatkowo podbić swoje zasięgi. Wystarczy zatem, że antyszczepionkowiec zapłaci Muskowi abonament, a dotrze do ludzi skuteczniej niż rzesza epidemiologów.
Coraz bardziej demokratyczne media społecznościowe powinny być odbiciem demokratycznego społeczeństwa – Lantian „Jay” Graber, która zarządza BlueSky
W kampanii Musk przekazywał miliony dolarów na „loterię” dla wyborców Trumpa (czyli kupował głosy), a na X tak dokręcił śrubę propagandy, że wielu ludziom i instytucjom wyszło to bokiem. 13 listopada brytyjski „The Guardian” uznał, że „X to toksyczna platforma mediowa, a jej właściciel wykorzystuje ją do wpływania na dyskurs polityczny”. I przeniósł się na BlueSky, choć na X miał aż 27 mln obserwujących. Lista celebrytów migrantów z X na BlueSky rośnie z każdym dniem: Mark Hamill, Jamie Lee Curtis, Barbra Streisand, Stephen King, Ben Stiller, Rachel Maddow. Za nimi ciągną tłumy zwykłych użytkowników. „Motylek” ma ich już ponad 21 mln – to dane z piątku 22 listopada, na pewno już mocno nieaktualne. Do liczącego ponad 500 mln użytkowników X jeszcze mu daleko, ale bywają dni, że na BlueSky przybywa po milion osób.
Na pierwszy rzut oka wygląda jak Twitter z dawnych czasów. Ale „pod maską” jest znacznie lepszy. Jack Dorsey, założyciel Twittera, już w 2019 r. wpadł na pomysł, żeby opracować media społecznościowe nowego typu: system zdecentralizowany, którego nie da się przejąć jednym ruchem, tak jak Musk przejął Twittera. I tak w 2021 r. narodził się BlueSky. Dziś 21 mln osób dyskutuje na serwerach BlueSky, ale firma oferuje otwarty protokół, który może wykorzystać ktokolwiek inny. Wystarczy wykupić miejsce na serwerach. Użytkownicy BlueSky będą mogli łatwo się przenieść w to nowe miejsce, nie gubiąc znajomych czy napisanych treści.
Jest jeszcze jedna symboliczna różnica między X i BlueSky. Na tym pierwszym króluje przerośnięte ego Elona Muska, który wspiera skrajnych populistów i rasistów, pogłębiając społeczne podziały. BlueSky zarządza 32-letnia programistka Lantian „Jay” Graber, która niedawno w CNN tak opisywała nowy pomysł na media społecznościowe: „Powinny stanowić wspólną infrastrukturę, która będzie się zmieniać wraz ze zmianami społecznymi. Coraz bardziej demokratyczne media społecznościowe powinny być odbiciem demokratycznego społeczeństwa”.
Graber to córka Szwajcara i emigrantki z Chin. Jej imię – Lantian – to po mandaryńsku „błękitne niebo”.