Liberalizacja obecnych, jednych z najbardziej restrykcyjnych w Europie, przepisów dotyczących przerywania ciąży była flagową obietnicą wyborczą Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Obydwie formacje proponowały wprowadzenie legalnej aborcji do 12. tygodnia ciąży. Na przegłosowanie tak daleko idących zmian w obecnym Sejmie nie ma jednak szans z uwagi na sprzeciw zdecydowanej większości posłów PSL. W lipcu zeszłego roku to m.in. głosy ludowców przesądziły o tym, iż upadł złożony przez Lewicę projekt ustawy, której celem było odstąpienie od karania za pomoc w terminacji ciąży.  

Zobacz wideo Rząd boleśnie zawiódł Polaków w tej kwestii. Podsumowujemy rok rządów Donalda Tuska

Pod koniec zeszłego roku pojawiło się jednak światełko w tunelu – powstała koncepcja „dealu” w sprawie aborcji, który w grudniu – jak się wydawało – dogadali wspólnie ministra ds. równości Katarzyna Kotula (Lewica) i wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL. Koalicja rządząca miała podjąć próbę uchwalenia dwóch ustaw: dekryminalizującej pomoc w aborcji oraz zmian, które przywróciłyby stan prawny sprzed wyroku TK z 2020 r. (trybunał wykreślił wówczas z tzw. ustawy antyaborcyjnej przesłankę, zgodnie z którą terminacji ciąży można dokonać w przypadku ciężkich i nieodwracalnych wad płodu). Pierwszy z projektów (jako nową inicjatywę ustawodawczą) złożyły wspólnie Lewica i KO, drugi forsuje Trzecia Droga, czyli PSL i Polska 2050. 

PSL obwinia Lewicę, Lewica – PSL 

Głosowanie obu projektów ustaw miało się odbyć w styczniu, do tej pory jednak nic się w tej sprawie nie wydarzyło. Dlaczego? – Kampania wyborcza – tłumaczy posłanka Koalicji Obywatelskiej zaangażowana w prace nad nowymi regulacjami. Według jej relacji, mimo wstępnych deklaracji, zdanie w sprawie porozumienia zmieniła Lewica. – Dostaliśmy sygnał, że część posłów i posłanek od nich nie poprze projektu Trzeciej Drogi – dodaje polityczka KO. 

Podobnie problem widzi Polskie Stronnictwo Ludowe. – Zostaliśmy oszukani. My dotrzymaliśmy naszej części umowy – projekt nowej ustawy depenalizacyjnej poszedł do komisji nadzwyczajnej, po czym Lewica wycofała się z ustaleń – słyszymy od jednej z czołowych posłanek PSL. 

Formacja Włodzimierza Czarzastego i Roberta Biedronia widzi jednak sprawę nieco inaczej. Według Anny Marii Żukowskiej to Stronnictwo zgłasza coraz to nowe uwagi do prac nad liberalizacją przepisów antyaborcyjnych. – Niedawno okazało się, że PSL-owi nadal coś nie pasuje w projekcie dotyczącym dekryminalizacji i chciałby go jeszcze bardziej okroić tak, że właściwie nic by z niego nie zostało. Już podczas prac nad poprzednim projektem został on znacząco okrojony – mówi nam przewodnicząca klubu Lewicy. Nie kryje przy tym, iż nie widzi możliwości pójścia na dalsze ustępstwa wobec ludowców. – Mamy więc pat – przyznaje Żukowska. 

Zmiany poczekają na Trzaskowskiego

Co teraz? Nad wszystkimi czterema projektami ustaw dotyczących aborcji (dwoma autorstwa Lewicy i KO ws. legalnej aborcji do 12. tygodnia, projektem Trzeciej Drogi oraz projektem ustawy depenalizacyjnej) nadal pracuje sejmowa komisja nadzwyczajna. Jest jednak mało prawdopodobne, by którykolwiek z nich trafił pod głosowanie w Sejmie jeszcze przed majowymi wyborami prezydenckimi. – Do wyborów jest już tak blisko, iż decyzja Koalicji Obywatelskiej jest taka, żeby jednak poczekać na ten pozytywny impuls związany ze zmianą w Pałacu Prezydenckim – mówi nam Dorota Łoboda z KO, przewodnicząca sejmowej komisji nadzwyczajnej. – Wierzymy, że nowym prezydentem zostanie osoba wywodząca się z Koalicji 15 października, że będzie to Rafał Trzaskowski. Wtedy przynajmniej będziemy mieć pewność, że prezydent nie zablokuje ustaw, które będą miały szansę przejść przez Sejm – podkreśla. 

Przekonuje przy tym, iż wcześniejsze ustalenia dotyczące zmian w prawie aborcyjnym są wciąż aktualne, choć przyznaje, że są rozbieżności co do szczegółów. – Ale myślę, że dojdziemy do porozumienia, choć oczywiście kampania wyborcza sprzyja temu, że każdy się okopuje na swoim stanowisku – przyznaje Łoboda. I zapowiada, że po wyborach Sejm będzie głosował nad wszystkimi projektami ustaw dotyczących terminacji ciąży, także szeroką liberalizacją, którą proponują KO i Lewica. 

Problemy z prokuraturą 

Inna z polityczek Lewicy zwraca z kolei w rozmowie z Gazeta.pl uwagę na problem przewlekłości postępowań prokuratury, które – jak mówi – utrudniają kobietom przerwanie ciąży powstałej w wyniku przestępstwa (najczęściej chodzi o zgwałcenie). – Te postępowania często ciągną się po kilka miesięcy i zanim poszkodowana uzyska zaświadczenie niezbędne do przeprowadzenia aborcji, na zabieg jest już za późno – tłumaczy nasza rozmówczyni. I nie wyklucza złożenia projektu, zgodnie z którym prokurator miałby od momentu zgłoszenia przestępstwa siedem dni na wystawienie dokumentu potrzebnego do terminacji ciąży. 

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version