Senator Kwiatkowski jako wnioskodawca opowiadał w Łodzi o konieczności zmiany konstytucji. Jak mówił, wynika ona z obserwacji tego, co działo się w Polsce przez osiem ostatnich lat. Jest też wyrazem woli, by instytucje państwowe służyły obywatelom, a nie partiom politycznym.
Ruszyły prace nad zmianą konstytucji
– Tym, co było przedmiotem naszego wstydu narodowego, to funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego, który działał jak ciało na polityczne zamówienie, który był nieprawidłowo obsadzony przez sędziów dublerów, który formalnie jest kierowany dziś przez osobę, której kadencja na funkcji prezesa TK się skończyła – mówił polityk.
Dotycząca zmiany konstytucji inicjatywa ustawodawcza złożona została jeszcze na początku marca. Teraz na ręce Kwiatkowskiego spłynęły opinie konstytucjonalistów dotyczące tego projektu. Ścieżka formalna rozpocznie się w maju od wysłuchania publicznego. Zgłaszać mogą się wszyscy obywatele. Po zapoznaniu się z tymi opiniami, parlamentarzyści rozpoczną swoje prace.
Wnioskodawcy chcą wprowadzić m.in. rozproszoną kontrolę konstytucyjności, by także sądy mogły sprawdzać konstytucyjność poszczególnych przepisów. – To w praktyce w ostatnich latach się działo, ale żeby nie było wątpliwości, wprowadzamy zapisy w konstytucji, które to regulują – wyjaśniał senator Kwiatkowski.
Reforma TK. Koniec z politykami w Trybunale
Ważną zmianą będzie zakaz przyjmowania czynnych polityków w szeregi sędziów TK. – Pamiętamy sytuację posłów, pani Krystyny Pawłowicz, pana Stanisława Piotrowicza, którzy prosto z ław poselskich przesiedli się do Trybunału Konstytucyjnego i mieli oceniać m.in. konstytucyjność ustaw, które uchwalali – mówił wnioskodawca.
Według nowych przepisów politycy będą musieli odczekać cztery lata od zakończenia funkcji posła, senatora, europarlamentarzysty lub ministra. Wprowadzona ma zostać też kadencyjność na fotelu prezesa TK. Byłby to trzyletni okres, a kadencje obecnych sędziów TK wygasłyby z momentem wejścia w życie ustawy. Nowi sędziowie TK mieliby być wybierani większością kwalifikowaną trzech piątych głosów, a w przypadku niepowodzenia – większością bezwzględną.
– Wprowadzamy też zasadę, że pierwszej kadencji wybieramy sędziów na okres trzech, sześciu i dziewięciu lat. Później wracamy do wyboru wszystkich na okres dziewięciu lat, ale to spowoduje, że jedna trzecia składu TK będzie się rotować co trzy lata. To oznacza, że aż trzy kadencje Sejmu będą mieć wpływ na ostateczny kształt wyboru składu Trybunału Konstytucyjnego. To spowoduje, że nie będzie przechyłu politycznego w żadną stronę i TK będzie niepodatny na bieżące zawirowania polityczne – przekonywał Kwiatkowski.