Na Wawelu otwarto właśnie wystawę, na której można zobaczyć trzy wybitne dzieła z kolekcji Lanckorońskich wypożyczone z muzeów w Los Angeles, San Francisco i Ferrarze. Obrazy są prezentowane w otoczeniu fotografii z wnętrz wiedeńskiego pałacu Karola Lanckorońskiego
Jest to druga odsłona wystawy „Arcydzieła z kolekcji Lanckorońskich”, która czasowo uzupełnia stałą ekspozycję, złożoną z dzieł podarowanych 30 lat temu Zamkowi Królewskiemu na Wawelu przez Karolinę Lanckorońską. W 1994 r. córka hrabiego postanowiła przekazać Polsce to, co zachowała z rodzinnej, jednej z najsłynniejszych w Europie kolekcji. Jej część, należącą niegdyś do Stanisława Augusta Poniatowskiego, podarowała Zamkowi Królewskiemu w Warszawie. Na Wawel trafiły ulubione zbiory jej ojca, czyli malarstwo włoskie XV i XVI w.
Pozostałe dzieła w dużej mierze zostały przez rodzinę sprzedane i uległy rozproszeniu. Tak jak prezentowane obecnie na wystawie w Krakowie trzy obrazy. Największe wrażenie robi „Zwiastowanie”, wcześniej przypisywane Fra Angelico, a obecnie uznawane za dzieło Pesellino. Miało ono szczególną emocjonalną wartość dla Karola Lanckorońskiego, gdyż nabył je w 1893 r. w Wenecji, gdzie przebywał z niedawno poślubioną żoną. Franciszka była wówczas w ciąży i ku rozpaczy męża zmarła wkrótce po urodzeniu syna.
– To absolutnie wyjątkowe dzieło, utrzymane w pastelowej kolorystyce. Panuje na nim cisza. Burzy ją anioł, który z impetem wtargnął do pomieszczenia. Na jego widok Madonna nawet trochę się cofa. Obraz musiał być częścią większej całości, choć nie wiadomo, z jakiego ołtarza pochodzi – mówi dr Joanna Winiewicz-Wolska, kuratorka wystawy, kustosz Zamku Królewskiego na Wawelu i kierownik działu malarstwa.
Częścią ołtarza był też „Święty Andrzej” autorstwa Masaccio. Specjaliści domyślają się tego, gdyż oczy świętego skierowane są w stronę krzyża. – W jego wzroku jest coś niesamowitego. Artysta ukazał dzięki temu psychologiczną głębię postaci. Jej masywna sylwetka przypomina rzeźbę i kojarzy się z twórczością Donatella – tłumaczy Joanna Winiewicz-Wolska.
Te dwa niewielkie, ale niezwykle cenne dzieła, znajdują się obok większego obrazu Bartolomeo di Davida, przedstawiającego św. Ansana – rzymskiego żołnierza, który miał zginąć śmiercią męczeńską za panowania cesarza Dioklecjana. Jest on uznawany za patrona Sieny, dlatego malarz przedstawił go z palmą i sztandarem w kolorach heraldycznych miasta. Na wawelskiej wystawie został on pokazany tak, że można odnieść wrażenie, iż pilnuje dwóch pozostałych arcydzieł.
W wiedeńskim pałacu Karola Lanckorońskiego przy Jacquingasse 18 wisiały one zapewne w innej konfiguracji. „Zwiastowanie” początkowo znajdowało się w tzw. Małym Gabinecie Włoskim, a w roku 1903 zostało przeniesione do reprezentacyjnej sali zwanej Salą Włoską. Ściany tych niezwykłych wnętrz, obwieszone z góry do dołu dziełami sztuki, Karolina Lanckorońska porównywała do „olbrzymiej kolekcji znaczków pocztowych kryjącej prawdziwe perły”.
Możemy się o tym przekonać, spacerując wśród wielkoformatowych fotografii, przedstawiających pałac, zanim został zburzony podczas II wojny światowej. Przechowywane w nim dzieła skonfiskowało gestapo, a następnie zostały wywiezione do zamków w Dolnej Austrii, a także do nieczynnej kopalni soli Altaussee koło Salzburga, zwanej sztolnią Trzeciej Rzeszy. Wiele z nich nie przetrwałoby wojny, gdyby wykonano rozkaz Hitlera i wysadzono sztolnię w powietrze. Dzięki zorganizowanej akcji pracowników kopalni, zbiory ocalały i wróciły do właścicieli, a my dziś możemy podziwiać nie tylko przekazaną Polsce kolekcję, ale także należące do niej, rozproszone po świecie obrazy. Niedługo mają się bowiem rozpocząć przygotowania do trzeciej odsłony wystawy.
Zamek Królewski na Wawelu, „Arcydzieła z kolekcji Lanckorońskich. Odsłona druga”, wystawa czynna do 2 lutego 2025 r.