Za sprawą MeToo hollywoodzki firmament nieco się przerzedził. Gwiazda Brada Pitta, mimo domniemanych rękoczynów wobec żony i dzieci, wciąż świeci jasno

Pod koniec maja sporo zamieszania zrobiła informacja, że Shiloh Jolie-Pitt z okazji 18. urodzin wystąpiła o zmianę nazwiska na Jolie. Śladem dziewczyny zamierza ponoć iść reszta dzieci najsłynniejszej kiedyś hollywoodzkiej pary: 22-letni Maddox, 20-letnia Pax, młodsza o rok Zahara plus urodzone w 2008 r. bliźnięta Knox i Vivienne, których pierwsze zdjęcia ustanowiły niepobity do tej pory rekord cenowy za fotkę celebryty – 14 mln dol. Dzieci praktycznie nie widują ojca od r. 2016, kiedy Angelina Jolie zażądała rozwodu bez orzekania winy, motywując wniosek standardową formułką o „różnicach nie do pogodzenia”.

Dość kulturalna jak na Hollywood sądowa przepychanka trwała trzy lata, Brad zaakceptował niekorzystne rozstrzygnięcie o prawach rodzicielskich, wedle którego raz w tygodniu mógł widywać dwie najmłodsze pociechy. Nie pogodził się natomiast z faktem, że eksmałżonka bez jego wiedzy i zgody sprzedała połowę udziałów we francuskiej winnicy Château Miraval. Wniósł pozew cywilny, Jolie odpowiedziała kontrpozwem, ujawniając równocześnie prawdziwą przyczynę rozwodu – wybuch przemocy, po którym zrozumiała, że Brad może zrobić najbliższym krzywdę.

Pewien krytyk pisał, że Pitt „łączy urok Roberta Redforda z seksapilem Marilyn Monroe”. Dustin Hoffman stwierdził: „Przy tym chłopaku każdy wygląda jak cebula”

Według aktorki we wrześniu 2016 r. na pokładzie prywatnego odrzutowca, którym rodzina wracała z Paryża do Los Angeles, nietrzeźwy Pitt zaczął dusić jedno dziecko, a drugie uderzył w twarz. Jolie złapał za głowę i potrząsał. Następnie oblał ją piwem, a potomstwo zarówno tym napitkiem, jak i winem. Ponieważ do rękoczynów doszło nad Atlantykiem, śledztwo wszczęła policja federalna. Agenci dostrzegli w postępowaniu gwiazdora znamiona przestępstwa, ale prokuratura nie postawiła zarzutów.

Dopiero wskutek awantury o winnicę wypłynęły fragmenty końcowego raportu FBI. Okazało się, że jeden z chłopców (prawdopodobnie adoptowany w 2002 r. Maddox) nazwał tatę „fiutem”, ten wykonał gest, jakby zamierzał 14-latka uderzyć, mama rzuciła się na pomoc. Chwyciła zgiętym ramieniem szyję małżonka, który wstał i odepchnął ją tak brutalnie, że wylądowała na sąsiednim fotelu, tłukąc sobie boleśnie kręgosłup oraz łokieć.

Brad poprosił Angelinę do łazienki, stwierdził, że „pozwala dzieciom na zbyt wiele”, i tam właśnie potrząsał nią, trzymając za głowę, następnie za ramiona, a także kilkakrotnie walnął pięścią w sufit. Detektywi ustalili, że „skonsumował dużą ilość alkoholu”, w rezultacie powodując szkody na ok. 25 tys. dol. Po lądowaniu, gdy żona oświadczyła, że zabiera dzieci do hotelu, pchnął ją ponownie i krzyczał: „Nigdzie ich, kurwa, nie zabierasz”. U poszkodowanej stwierdzono uszkodzenie ciała w postaci otarcia prawej ręki. Pitt był podrapany – prawdopodobnie nadział się na paznokcie Jolie, gdy przełamywał chwyt za szyję.

Obustronne ślady przemocy fizycznej skłaniały pr.ratura do umorzenia sprawy. Ponadto aktorka nie była pewna, czy chce procesu karnego, i ostatecznie uznała, że bardziej odpowiada jej rozwód. Na potajemną sprzedaż połowy winnicy zdecydowała się, bo brzydzi ją czerpanie zysków z używki zmieniającej ludzi w bestie, co nie ominęło nawet sympatycznego Brada. Zażądała wydania wszystkich protokołów śledztwa, motywów wniosku nie komentuje. Być może chce jedynie zdobyć materiały podważające wiarygodność eksmałżonka na potrzeby procesu cywilnego. Niewykluczone jednak, że zamierza je opublikować, czyli postawić Pitta pod pręgierzem opinii publicznej.

Tak czy inaczej, nie pierwszy to hollywoodzki romans, który skończył się rękoczynami. Podobne oskarżenia Amber Heard – dotyczące wyłącznie jej samej, bez elementu przemocy wobec nieletnich – sprawiły, że Johnny Depp zleciał z hollywoodzkiego panteonu na łeb na szyję i połamał sobie przy tym karierę. W przypadku Pitta fala oburzenia nie wezbrała, a media zastanawiają się: czemu?

Niedawno rozważała to dziennikarka magazynu „Slate” Scaachi Koul, ubolewając: „Pozostał megaciachem wciskającym publice ekspresy do kawy DeLonghi i gotowe stroje Chanel na jesień-zimę 2024/2025. W pracy zawodowej też nie ma żadnych problemów, właśnie nakręcił ze starym kumplem George’em Clooneyem „Samotne wilki”, za które obaj skasowali po 35 mln dol.”. Zasłużył na potępienie, tymczasem: „Filmowi decydenci, prasa i szerokie rzesze publiczności zupełnie się do tego nie kwapią. Jego reputacja mimo oskarżeń pozostaje niezachwiana”.

Heard porównywała Deppa do Titanica, bo kiedy „uderzył w górę lodową, setki ludzi wystraszonych, że pójdą na dno razem z nim, rzuciły się, by reperować wizerunkowe szkody”. Z Pittem jest podobnie – przynosi producentom krociowe zyski, ale w grę wchodzą też inne czynniki. Johnny od początku kariery pielęgnował wizerunek niegrzecznego chłopca, poza żoną bijał paparazzich, zaś Brad był chłopcem nie tylko pięknym,, lecz również inteligentnym i wrażliwym.

Kiedy zadebiutował rolą przystojnego żigolaka w „Thelmie i Louise” – jak ujęła to Sarah Silverman – „wszystkim paniom spadły majtki”. Podczas kręcenia ostrzejszych scen erotycznych hollywoodzkie gwiazdy korzystają zwykle z zastępstwa, jednak Geena Davis (Thelma) oznajmiła reżyserowi Ridleyowi Scottowi, że jest profesjonalistką, umie zagrać wszystko i dublerki sobie nie życzy. Pewien krytyk pisał, że aktor „łączy urok Roberta Redforda z seksapilem Marilyn Monroe”. Dustin Hoffman stwierdził: „Przy tym chłopaku każdy wygląda jak cebula”.

Pittowi nie podobało się szufladkowanie. Przez lata wybierał role twardych facetów („Siedem”, „Zdrada”, „Podziemny krąg”, „Bękarty wojny”) lub degeneratów („Prawdziwy romans”, „Kalifornia”, „12 małp”), które pozwalały maskować urodę warstwą zarostu, brudu, niechlujstwa. Ale pieniądz nie śmierdzi. Po zrealizowaniu kilku ambitniejszych filmów umożliwiających rozwinięcie skrzydeł nie odmawiał producentom zainteresowanym przede wszystkim jego warunkami zewnętrznymi. Nastolatki oraz ich mamy wieszały w sypialniach fotosy z „Joe Blacka”, „Troi” czy „Wywiadu z wampirem”.

Stereotyp amanta drażnił Pitta nie tylko dlatego, że ograniczał zawodowe wybory. W życiu prywatnym nie jest lalusiem, jak wielu jego kolegów po fachu, lecz nieodrodnym synem Środkowego Zachodu. Krainy, gdzie kowbojki wciąż nosi się do pracy, a nie dla szpanu, zaś pani domu nierzadko gotuje na obiad to, co ustrzelił małżonek. Ojciec aktora Bill rzadko polował, bo nie miał czasu. Przez 36 lat zarządzał firmą transportową, harując 24/7. Matka Jane była rzeczniczką praw ucznia w liceum.

Brad przyszedł na świat 18 grudnia 1963 r. w 30-tysięcznym miasteczku Shawnee (Oklahoma), leżącym na terenach odebranych Indianom dopiero pod koniec XIX w., wkrótce rodzice przeprowadzili się do Springfield (Missouri). Miejsca, które – jak twierdzi aktor – niewiele zmieniło się od czasów Marka Twaina i Jesse’ego Jamesa – jednego z najsłynniejszych rewolwerowców Ameryki. Tam właśnie Brad przyswoił sobie charakterystyczny akcent, który sparodiował w „Bękartach wojny”, a wykorzystał au naturel, kręcąc „Zabójstwo Jesse’ego Jamesa przez tchórzliwego Roberta Forda”.

„W moich rodzinnych stronach liczą się czyny, nie słowa” – mówił tygodnikowi „Variety”. „Zaciskasz zęby, ciężko pracujesz, nigdy nie narzekasz”. Nauczyciele wspominają, że był młodzieńcem miłym i dobrze ułożonym. Chodził do szkółki niedzielnej, śpiewał w kościelnym chórze. I kochał filmy. Do dziś opowiada, jak spędził cały dzień na „Małpotonie”, czyli obejrzał w lokalnym kinie wszystkie pięć części „Planety małp”. Trenował golfa, tenis, pływanie. Udzielał się w kółkach zainteresowań, samorządzie szkolnym plus oczywiście amatorskim teatrze. Studiował dziennikarstwo i reklamoznawstwo, miał plan na resztę życia – chciał być dyrektorem kreatywnym agencji reklamowej. W 1986 r., gdy do dyplomu potrzebował dwóch zaliczeń, zdecydował się zostać aktorem.

Sześć lat brał lekcje u legendarnego Roya Londona. Przed zakończeniem edukacji dostał rólkę w sitcomie „Head Of The Class” u boku ówczesnej narzeczonej Robin Givens – eksmałżonki Mike’a Tysona. W operze mydlanej „Dallas” wystąpił jako chłopak Shalane McCall, z którą sypiał także poza planem, choć miała zaledwie 16 lat. Po Keanu Reevesie przejął Jill Schoelen, grając epizod w pełnometrażowym „Cutting Class”. Żalu z rozstania nie ukrywał. Według raportu szeryfa stanął na Malibu Canyon Highway, spuścił spodnie i prezentował kierowcom przyrodzenie przez ponad minutę. Poryw frustracji kosztował go 450 dol. grzywny.

Pocieszenie znalazł w ramionach Juliette Lewis, poznanej przy realizacji telewizyjnego filmu „Too Young to Die?”. Wytrzymali ze sobą trzy lata, mimo że po obdarowaniu filmowej Thelmy pierwszym w życiu orgazmem Brad stał się symbolem seksu i ofert mu nie brakowało, włącznie z takimi, które można zakwalifikować jako molestowanie czy próbę gwałtu. Jego aktorską renomę ugruntowała sentymentalna saga Roberta Redforda „Rzeka wspomnień”.

Dramat „Wichry namiętności” zaowocował podwyżką honorariów i kolejnym romansem z filmową partnerką – Julią Ormond. A kręcąc „Siedem”, Brad dzielił ekran i przyczepę kempingową z Gwyneth Paltrow. Tabloidy śledziły każdy krok pary. Odbierając Złoty Glob za „12 małp”, Brad dziękował przede wszystkim swemu „aniołowi, największej miłości życia”. Oświadczył się podczas zdjęć do „Siedmiu lat w Tybecie”. Paltrow zapewniała, że chce rzucić aktorstwo i rodzić dzieci. Związek rozpadł się parę miesięcy później.

Pierwszą gwiazdorską gażę w wys. 17 mln dol. wziął za „Joe Blacka”. Grał Śmierć, której wszystko, co ludzkie, jest obce, więc pełnię szczęścia osiąga dzięki delikatnym pocałunkom z Claire Forlani. Publiczności to nie wystarczyło i film przyniósł straty. Czego nie można powiedzieć o „Podziemnym kręgu”. Pitt ponownie skasował 17 mln. Nie tylko za liczne bijatyki, ale także wyświadczenie Helenie Bonham Carter tej samej przysługi, którą zrobił Geenie Davis, biorąc jedynie 6 tys. Jaka płaca, taka praca. Helena ewidentnie była bardziej usatysfakcjonowana, bo widzom mało nie popękały bębenki.

„Mexican” z 2001 r. stałby się wielkim kasowym hitem, gdyby Pitt spędził na ekranie więcej czasu z Julią Roberts. Ale zaległości odrabiali poza planem. Wówczas właśnie Jennifer Aniston, którą aktor poślubił rok wcześniej, zrozumiała ból Juliette Lewis. Cierpiała również z powodu „Troi”, bo płomienne uczucie między Achillesem (Pitt) a kapłanką Bryzeidą (Rose Byrne) rozkwitało nie tylko w scenariuszu. Ostatnim gwoździem do trumny małżeństwa była komedia kryminalna „Pan i pani Smith”, czyli spotkanie Brada z Angeliną.

Dalszy ciąg znamy. W 2006 r., kiedy Jolie zaszła w ciążę, Reuters pisał, że „brangelinowa gorączka weszła w stadium zbiorowego obłędu”. Media określały córeczkę gwiazdorskiej pary Shiloh mianem „najbardziej wyczekiwanego noworodka od czasów Jezusa”. Woskową figurę dwumiesięcznej dziewczynki wystawiło muzeum Madame Tussauds jako pierwszą w dziejach podobiznę niemowlaka. Aby spokojnie rodzić, Angelina uciekła przed paparazzi do Namibii. Trudno orzec, czy za sprawą niezwykłej osobowości aktorki, czy przekroczenia czterdziestki, Pitt w końcu się ustatkował. Na całe 10 lat.

Dlaczego Jolie dopiero teraz zdecydowała się odgrzać zarzuty, których nie wykorzystała przy rozwodzie? Bo 8 lat temu strącenie Apolla z piedestału przyniosłoby jej więcej szkody niż pożytku. Nawet proces Deppa z Heard, który odbywał się tuż po szczycie MeToo, wywołał falę hejtu wobec poszkodowanej, a nie poszkodowanego. Na transmitujących posiedzenia sądu netowych kanałach pod okienkiem wideo przelatywały komentarze: pozerka, mitomanka, cwaniara, intrygantka, naciągaczka, megalomanka, egocentryczka, krokodyle łzy, zapomniała, że ma być smutna.

Klipy TikToka opatrzone hasztagiem #sprawiedliwośćdlajohnny’egodeppa zebrały ponad 7 mld odsłon. Szczególnym powodzeniem cieszył się filmik sugerujący, że Amber udaje płacz, by wciągnąć z chusteczki kokainę. Mizogini odreagowali sukcesy MeToo, rozpowszechniając hasło #MePoo (#JaNafajdałam). Solidarności z Heard nie wykazały celebrytki, które przy innych skandalach wokół nękania pań nie wątpiły w winę facetów. Ekspartnerki powoda, Kate Moss i Winona Ryder, zapewniły, że nigdy nie zdarza mu się zachowanie niegodne prawdziwego dżentelmena.

Ireland Baldwin (córka Aleca i Kim Basinger) określiła Amber mianem „zimnej manipulantki zgrywającej ofiarę”. „Johnny to jeden z najszlachetniejszych ludzi, jakich znam” – oświadczyła Penelope Cruz. Vanessa Paradise wysmażyła epistołę na temat jego wrażliwości, delikatności, pokory, kultury osobistej i łagodnego usposobienia. Courtney Love uznała pozwaną za „najbardziej znienawidzoną kobietę Ameryki”. Niewiele przesadziła.

Jolie zrezygnowała z publicznego prania brudów również dlatego, że sama ma na koncie liczne ekscesy, które wyciągnęliby jej fani Pitta, burząc pieczołowicie budowany kosztem ekspiacji i wyrzeczeń wizerunek wzorowej mamy oraz filantropki. Jako 14-latka szalała z ówczesnym narzeczonym Antonem nie tylko na punkowych koncertach, lecz również w sypialni z wielkim łożem ślubnym, które udostępniła młodej parze mama Marcheline. Gdy chłopak odszedł po dwóch latach forsownego seksu z użyciem rekwizytów i dopalaczy, Angie opuściła rodzinny dom, wynajęła klitkę nad garażem i zaczęła się okaleczać.

„Tylko wtedy czułam, że naprawdę żyję. To był rodzaj terapii” – powiedziała „W”. Coraz bardziej pociągało ją niebezpieczeństwo, ryzyko, śmierć, praktyki sadomasochistyczne. Brała kokainę i heroinę. Kolekcjonowała noże oraz inne niebezpieczne narzędzia. Myślała o samobójstwie. Jak wszystko, co wówczas robiła, dość nieszablonowym. Chciała wynająć zawodowego mordercę, który wykończyłby ją szybko i niespodziewanie.

Ślub z Jonnym Lee Millerem brała w spodniach z czarnej gumy i białej koszuli, na której własną krwią wypisała imię oblubieńca. Krew drugiego męża Billy’ego Boba Thorntona nosiła w ampułce na szyi. Przyznawała się do biseksualizmu, nim było to modne – przez kilka miesięcy żyła z modelką Jenny Shimizu, którą poznała na planie niskobudżetowego „Foxfire”. Ekscentryczne wyskoki zamiast przeszkodzić, pomogły Jolie w karierze. Została ulubienicą plotkarskich mediów długo przed osiągnięciem statusu gwiazdy.

Konsument popkultury równie ochoczo karmi się hollywoodzkim bajkami o szlachetnych milionerach, jak tabloidową mierzwą. Uwielbia kontrasty, bo wzmacniają poczucie, że nie jest szczególnie wredny, mściwy, pazerny, chamski, skoro sławy pozwalają sobie na gorsze wybryki. Jednak incydentu w samolocie nie drążą ani brukowce, ani obrońcy kobiet czy spece od anulowania (canceling) osób publicznych. Nawet jeśli Jolie opublikuje protokoły FBI, można przypuszczać, że nie zaszkodzą eksmężowi. Na firmamencie filmowego światka liczą się gwiazdy, a nie tło. One magnetyzują, przyciągają tłumy, generują dochody. Od czasów Mary Pickford i Rudolpha Valentino niewiele się zmieniło. Brad Pitt pozostanie człowiekiem z teflonu.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version