Jakie są wyniki sondy: Według stanu na wtorek godz. 19, w sondzie wzięło udział 2142 czytelników Gazeta.pl. Ok. 95 proc. z nich (2009 głosów) wskazało, że prezes PiS Jarosław Kaczyński i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro powinni stanąć przed sądem ws. Funduszu Sprawiedliwości. Przeciwnego zdania jest ok. 5 proc. uczestników sondy (112 głosów). 21 czytelników nie miało w tej kwestii zdania.

W poniedziałek poseł KO Roman Giertych poinformował o wszczęciu śledztwa. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zbada wątek listu, który prezes PiS Jarosław Kaczyński miał wysłać przed wyborami w 2019 r. do ówczesnego ministra Zbigniewa Ziobry ws. Funduszu Sprawiedliwości. Śledczy ustalą, czy Kaczyński złamał prawo, nie składając wówczas formalnego zawiadomienia do prokuratury. Ocenią także, czy zarzuty powinien usłyszeć sam Ziobro, nie podejmując konkretnych działań.

Zobacz wideo Michał Wawrykiewicz: W sprawie Funduszu Sprawiedliwości zarzuty o grupę przestępczą są bardzo prawdopodobne (wypowiedź z maja)

Co znalazło się w liście Kaczyńskiego do Ziobry: W piśmie z sierpnia 2019 r. prezes PiS apelował do lidera ówczesnej Solidarnej Polski, by „natychmiast zakazano” kandydatom SP w wyborach parlamentarnych korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w trakcie kampanii. „Zwracam uwagę Pana Ministra, że przypadki, o których już w tej chwili mówi się w środowiskach naszej koalicji, o ile są prawdziwe, mogą przynieść fatalne skutki zarówno z punktu widzenia przebiegu kampanii, jak i ze względów związanych z jej rozliczeniem przed Państwową Komisją Wyborczą” – pisał prezes PiS. 

Co o liście mówili sami zainteresowani: – Nie pamiętam, czy taki list do mnie trafił. (…) I sądzę, że odpowiedź została udzielona, ze wskazaniem, że są to informacje nieprawdziwe. Że działanie funduszu nie różni się niczym od innych funduszy tego typu, które działają permanentnie – mówił w lipcu Zbigniew Ziobro w Interia.pl. Jarosław Kaczyński również twierdził, że nie pamięta listu. Zaznaczył, że jeśli rzeczywiście został przez niego napisany, to był to skutek skarg, które wpływały do niego w trakcie kampanii ze strony niektórych posłów. – Wyraźnie piszę w tym liście, że nie wiem, czy te skargi są prawdziwe. Wszelkiego rodzaju zarzuty prawo-karne, które są tutaj formułowane… powiedzieć bzdura to mało – stwierdził prezes PiS.

Więcej na ten temat: Przeczytaj o piśmie, które Roman Giertych otrzymał z warszawskiej Prokuratury Okręgowej

Przeczytaj źródła: „Gazeta Wyborcza”, Interia.pl,

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version