Każde dziecko nosi w sobie unikatową mieszankę cech, tworzących niepowtarzalny obraz, jednak dorośli często usiłują dopasować je do sztywnych norm. Czy rzeczywiście można zamknąć w pudełku coś tak dynamicznego, jak rozwijające się dziecko?

Żyjemy w wyjątkowych czasach. Powszechny dostęp do wiedzy oraz jej dynamiczny rozwój, coraz większa świadomość lekarzy, specjalistów, ale też rodziców – to wszystko daje dzieciom znacznie więcej możliwości optymalnego rozwoju. Dzięki temu nie są już pozostawiane same sobie z etykietą „na pewno z tego wyrośnie”, lecz mają szansę na otrzymanie właściwego wsparcia. To nie tylko zmienia ich teraźniejszość, ale także kształtuje lepszą przyszłość, w której każde dziecko ma szansę w pełni wykorzystać swój potencjał.

Koncepcja, na której opieramy się w tym kontekście – że nie da się dziecka zamknąć w pudełku, znajduje swoje odzwierciedlenie w bieżących dyskusjach na temat wyjątkowości i różnorodności rozwoju dzieci.

Eksperci ds. edukacji coraz częściej podkreślają, że dzieci to wyjątkowe jednostki o różnorodnych potrzebach, pochodzeniu kulturowym i preferencjach uczenia się, a próby narzucania im sztywnych standardów mogą ograniczać ich potencjał.

Dużo mówi się o edukacji włączającej, której celem jest dostrzeganie ukrytych potencjałów, przy jednoczesnej uważności na każdy pojedynczy element funkcjonowania dziecka. UNESCO podkreśla, w jaki sposób edukacja włączająca celebruje tę różnorodność, uznając, że akceptowanie różnic indywidualnych sprzyja wzrostowi i rozwojowi. Zamiast stosować podejście uniwersalne, skupiono się na stworzeniu środowiska, w którym każde dziecko może rozwijać się w oparciu o swoje umiejętności oraz kontekst kulturowy. Jest to zgodne z potrzebą szans w edukacji, ponieważ uwzględnia zróżnicowane wsparcie, którego każde dziecko potrzebuje, aby osiągnąć swój pełny potencjał.

Odzwierciedla to pogląd, że rozwój dzieci jest dynamiczny i różnorodny jak w kalejdoskopie, stale się zmienia i ewoluuje. Systemy edukacji i wychowania powinny zatem być wystarczająco elastyczne, aby tę różnorodność wspierać, a nie ją ograniczać. Dodatkowo eksperci wypowiadający się na temat neuroróżnorodności coraz częściej podkreślają, że zrozumienie złożoności rozwoju dzieci jest kluczowe dla stworzenia wspierającego środowiska edukacyjnego. Dzieci z różnorodnymi potrzebami, takimi jak ADHD, dysleksja czy spektrum autyzmu, wymagają podejścia, które nie tylko uznaje ich trudności, ale także uwzględnia ich mocne strony​, a przy tym – co istotne – nie traktuje zaburzeń w izolacji. Współczesne podejście do edukacji, szczególnie promowane przez UNESCO, skupia się na inkluzji. Obejmuje ona wszystkich uczniów, niezależnie od ich umiejętności i potrzeb. Tworzenie takich warunków pozwala dzieciom na rozwijanie swojego pełnego potencjału w odpowiednim dla nich tempie, co jest podstawą idei, że nie da się „zamknąć” dziecka w sztywnych ramach​.

Ten nurt myślowy wspiera rozwój edukacji dostosowanej do indywidualnych potrzeb zamiast dopasowywania dzieci do istniejących norm, co z kolei odpowiada współczesnemu podejściu do edukacji jako narzędzia wspierającego różnorodność.

W literaturze pedagogicznej i psychologicznej coraz częściej pojawia się nacisk na konieczność holistycznego podejścia do dziecka zamiast skupiania się wyłącznie na pojedynczych zaburzeniach. Podejście to postuluje, że nie można analizować dziecka przez pryzmat jednego problemu (np. ADHD, dysleksji czy zaburzeń rozwoju mowy), ponieważ pomija się wtedy inne ważne aspekty jego osobowości, talentów i potrzeb rozwojowych. Coraz szerzej mówi się o tym, że koncentracja wyłącznie na zaburzeniach prowadzi do zredukowanego postrzegania dziecka jako „problemu”, zamiast jako osoby z unikalnymi zdolnościami i potrzebami​. W podejściu holistycznym rozpatruje się całość doświadczeń, środowiska rodzinnego, emocji i potencjału dziecka, co prowadzi do lepszych wyników wychowawczo-edukacyjnych, ale też emocjonalnych. UNESCO promuje ideę całościowego patrzenia na dzieci, podkreślając, że pełne zrozumienie ich potrzeb wymaga wzięcia pod uwagę nie tylko ich trudności, ale także zdolności, zainteresowań i kontekstu społecznego. Tylko wtedy możliwe jest stworzenie środowiska edukacyjnego faktycznie wspierającego dziecięcy rozwój.​

Psychologowie rozwojowi, tacy jak choćby Lew Wygotski, od dawna twierdzili, że dzieci rozwijają się w złożonych systemach społecznych, a redukowanie ich do jednostkowych problemów nie daje pełnego obrazu ich możliwości i wyzwań. Wspomniany Lew Wygotski, znany z teorii społeczno-kulturowego rozwoju, kładł nacisk na interakcję społeczną jako kluczowy element rozwoju. Według jego koncepcji dziecko nie może być postrzegane wyłącznie przez pryzmat jednego aspektu, np. zaburzeń, ponieważ jego rozwój jest rezultatem złożonej interakcji między biologicznymi zdolnościami a środowiskiem społecznym.

Nie inaczej traktowała temat włoska lekarka Maria Montessori. Zgodnie z jej filozofią dziecko to pełnowartościowa istota, mająca zdolność do rozwijania kreatywności oraz wrodzone skłonności moralne, takie jak zdolność do miłości (jej zdaniem to dorośli tłumią te zdolności). Dziecku winno się zapewnić możliwość wszechstronnego rozwoju, podejmowania decyzji, rozbudzania własnej ciekawości poznawczej bez filtrowania go tylko przez pryzmat pojedynczych trudności czy zaburzeń. Montessori koncentrowała się na rozwijaniu wszystkich aspektów dziecka – intelektualnych, fizycznych, emocjonalnych i społecznych. Zamiast skupiać się wyłącznie na jednej trudności, starała się zrozumieć, jak różne elementy rozwoju mogą wpływać na siebie nawzajem, i wspierać dziecko w ich harmonijnym rozwoju. Jej metoda opierała się na obserwacji indywidualnych potrzeb i możliwości każdego ucznia. Dzieci miały swobodę wyboru aktywności, dzięki czemu uczyły się w sposób naturalny, odkrywając swoje talenty i pokonując wyzwania w swoim tempie. Montessori wierzyła, że każde dziecko posiada wewnętrzny potencjał, który można rozwinąć poprzez wsparcie w odpowiednich warunkach edukacyjnych, bez koncentrowania się wyłącznie na diagnozach czy deficytach.

Naturalnie nie należy deprecjonować istoty samej diagnozy, bo jest ona zwykle niezbędna dla określenia potrzeb i możliwości dziecka. Niejednokrotnie w kontekście diagnozy pojawia się pewna trudność w konsekwentnym uwzględnianiu wspomnianych wyżej założeń. Kiedy rodzic otrzymuje opinię o dysleksji czy ADHD, łatwo jest skupić się wyłącznie na tym jednym aspekcie dziecka. Jednak kluczowe jest, aby pamiętać, że żadna diagnoza nie definiuje całej osoby. Dziecko to znacznie więcej niż jego trudności – ma swoje talenty, pasje, cechy osobowości, emocje i potrzeby, które należy brać pod uwagę w procesie wychowania i edukacji. Patrzenie na dziecko jedynie przez pryzmat zaburzenia może prowadzić do ograniczeń w jego rozwoju, ponieważ cała uwaga może zostać skierowana na „naprawianie” problemu, zamiast na wspieranie mocnych stron i szerokiego rozwoju młodego człowieka. Dzieci wymagają podejścia wielowymiarowego, które uwzględnia ich całą osobowość – zarówno wyzwania, jak i zdolności.

Dysleksja, ADHD, spektrum autyzmu, opóźniony rozwój mowy, centralne zaburzenia przetwarzania słuchowego, niepełnosprawność wzroku, słuchu czy inne zaburzenia nie powinny przyćmiewać faktu, że każde dziecko ma swoją unikalną ścieżkę rozwoju, a rolą dorosłych – rodziców i nauczycieli – jest pomaganie w odnalezieniu tej drogi, która uwzględnia wszystkie aspekty jego życia, a nie tylko te związane z trudnościami.

Dla rodzica, który doskonale wie, że różne aspekty wynikające z diagnozy wpływają na codzienne funkcjonowanie dziecka, ale też całej rodziny, może to być zadanie bardzo wymagające. Co prawda trendy edukacji holistycznej sięgają ubiegłego wieku, ale w praktyce nie dla wszystkich rodziców jest to oczywista i dostępna wiedza. Wszak nie tak znów wielu rodziców jest z wykształcenia psychologami lub pedagogami. Stąd warto podkreślać znaczenie współpracy rodziców z różnymi specjalistami, którzy odpowiednio pokierują oddziaływaniami dedykowanymi danemu dziecku.

Nie ma wiele przesady w stwierdzeniu, że do wychowania dziecka potrzeba całej społeczności. Odpowiedzialność za jego rozwój nie spoczywa wyłącznie na barkach rodziców – kluczowe jest zaangażowanie całego otoczenia, w tym rodziny, szkoły i szeroko pojętego środowiska. Tylko dzięki współpracy wszystkich tych stron można skutecznie wspierać dziecko na różnych etapach jego rozwoju. Bez odpowiedniego porozumienia i wspólnego działania jedna ze stron (np. rodzic) może czuć się przytłoczona i osamotniona w rozwiązywaniu problemów. Dlatego tak istotne jest, by komunikacja między rodzicami, specjalistami i innymi osobami zaangażowanymi w proces wsparcia była płynna i pełna zrozumienia. Dobry logopeda nie tylko skupi się na technikach korekcji wad wymowy, ale też uświadomi rodzicom, że w pracy nad prawidłową mową kluczowe może być zadbanie o ogólną sprawność fizyczną młodego człowieka, w tym o właściwe napięcie mięśniowe w całym ciele.

Taki holistyczny sposób myślenia pozwala na szersze podejście do problemu i zapewnia, że dziecko otrzyma wsparcie na wielu płaszczyznach. Podobnie terapeuta specjalizujący się w pracy z dziećmi z dysleksją nie ograniczy się wyłącznie do nauki techniki czytania. Będzie starał się rozwijać mocne strony dziecka, jak kreatywność, umiejętności praktyczne czy zdolności interpersonalne, co nie tylko ułatwia dziecku radzenie sobie z wyzwaniami, ale też buduje w nim poczucie własnej wartości i świadomość, że może osiągnąć sukcesy mimo trudności.

To są jedynie przykłady, ale doskonale ilustrują znaczenie dobrej współpracy między rodzicami, nauczycielami, terapeutami i innymi specjalistami, którzy wspólnie mogą stworzyć dla dziecka środowisko sprzyjające jego pełnemu rozwojowi. Każdy z nich wnosi coś unikalnego, a ich działania łączą się w harmonijną całość pozwalającą dziecku rozwijać się nie tylko w zakresie, w którym doświadcza ono trudności, ale także we wszystkich innych aspektach życia. Dla optymalnego działania potrzebne będzie zatem wyjście poza schematy, poza wyobrażenie o dziecku, poza jego diagnozę i w trybie nieustannej obserwacji dobieranie takiej ścieżki wsparcia, jaka będzie potrzebna na danym etapie. Czy może to oznaczać naprawdę wielowymiarowe działanie? Na pewno. Jednak dopiero ono będzie skuteczne i najbardziej właściwe. Z tyłu głowy warto mieć też tę myśl, że dzisiaj neuroróżnorodność to coraz większy atut, pozwalający realizować się dziecku w jego wyjątkowości.

Marta Badowska — specjalistka terapii pedagogicznej, filolożka klasyczna, oligofrenopedagożka, surdopedagożka. Honorowa członkini oraz wiceprzewodnicząca Polskiego Towarzystwa Dysleksji. Dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 49 w Gdańsku. Entuzjastka nowoczesnej edukacji, otwartej na ucznia i jego potrzeby. Autorka materiałów terapeutycznych oraz poradników dla rodziców i nauczycieli, współautorka innowacyjnego programu multimedialnego Koncentracja Uwagi PRO oraz ścieżki terapeutycznej ADHD na platformie eduSensus. Finalistka konkursu Nauczyciel Roku 2023

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version