Zastanawialiście się, co łączy hollywoodzkie lwy, AI, klasykę polskiej kinematografii, sieć sklepów z płazem w godle, unijne euromiliardy, Lasy Państwowe i TVP? Choć katalog ten nie wyczerpuje elementów zbioru wspólnego, to odpowiedź jest banalna – za wszystkim stoi Donald Tusk.

W wyniku roszady hetmańskiej 15 października Polacy przetasowali nie tylko sejmową większość, ale bardziej lub mniej świadomie wyrugowali mit smoleński, zastępując go nową zbiorową opowieścią o fundamentach założycielskich kolejnej dynastii.

Polityka, podobnie jak inne dyscypliny z wachlarza nauk społecznych, potrzebuje dobrej, łatwej w masowym przekazie i najlepiej alegorycznej przypowieści. I tu punktem wyjścia mogą być królewskie zwierzęta ze słonecznej Kalifornii. Otóż pierwsi hollywoodzcy aktorzy, którzy stracą pracę na rzecz sztucznej inteligencji, mają cztery łapy. „The Economist” przytacza smutną historię 500-kilogramowego lwa o imieniu Luke, który właśnie przegrywa cywilizacyjne starcie ze światem cyfrowym. Okazuje się, że gdy wygenerowanie algorytmami AI realistycznych ludzi jest wciąż zbyt kosztowne, to już cyfrowego Króla Lwa jak najbardziej wyhodować się opłaca. Luke i jego kolega po fachu Maasai są ostatnimi dinozaurami w branży i po ponad 50 latach przeniesionych na srebrny ekran właśnie gaszą reflektory. Tak, tak, już od blisko trzech lata ikoniczny lew z logotypu wytwórni Metro-Goldwyn-Mayer generowany jest cyfrowo.

Dlaczego tak nieustępliwa na tym punkcie Bruksela dała zielone światło nowemu rządowi w Warszawie? Jest tylko jeden kamień milowy i nazywa się Donald Tusk

Przenosząc się do królestwa płazów, znajdujemy tu ikonę krajowego handlu detalicznego mogącą być symbolem końca starego i otwarcia nowego porządku. Okazuje się, że „żeby Polska (wciąż) była Polską”, nie da się już tolerować w przestrzeni publicznej głupoty, antysemityzmu, zaszczuwania ludzi czy zwyczajnie ordynarnego chamstwa. Migracja pseudodziennikarzy (sekretarz KC PZPR Marek Król) czy obleśnych satyrów (autor patriotycznej ballady lat 80. Jan Pietrzak) podbiła chwilowo słupki oglądalności niszowej dotychczas TV Republika, może jednak nadawcę zaprowadzić na finansową mieliznę. Po tym jak wyschła wielomilionowa kroplówka ze spółek skarbu państwa, najwięksi reklamodawcy, których peleton prowadzi wspomniana już Żabka, doszli do wniosku, że romans z tzw. mediami narodowymi to jednak mezalians, słabo rokujący.

Ciekawe, że przed 15 października firmom, marketerom i branży reklamowej nie przeszkadzał jad nie tyle sączony, co wylewający się wszystkimi dostępnymi kanałami z tak zwanych mediów publicznych? Na ostatnie wybryki panów Pietrzaka czy Króla etatowi propagandyści formatów pseudopublicystyczno-informacyjnych TVP spoglądać mogą co najwyżej z pobłażliwym uśmiechem nostalgii. Kiedyś to były prawdziwe nagonki! Zgoda, w około 2/3 finansowane z publicznych pieniędzy (dotacji budżetu państwa), ale wszak setki milionów złotych na utrzymanie tego, używając wysublimowanego języka prezesa Kaczyńskiego, lupanaru, wykładał biznes. I co?

Latami, choć w różnych interwałach i przy zmiennej intensywności, toczyliśmy boje o tak zwane kamienie milowe, a więc wypełnienie warunków brzegowych uczestnictwa w klubie unijnych dżentelmenów. O tym, że w kluczowej sprawie przywrócenia praworządności żaden kamień nie został dowieziony, niech symbolicznie zaświadcza fizyczna obecność nie tylko na wolności, ale i w poselskich ławach prawomocnie skazanego tandemu Kamiński-Wąsik. Dlaczego tak nieustępliwa na tym punkcie Bruksela dała zielone światło nowemu rządowi w Warszawie i odkręciła kurek z miliardami euro na postpandemiczną odbudowę gospodarki i skok cywilizacyjny w kierunku Zielonego Ładu? Gwałtowny ruch Żabki wyjaśnia wszystko. Jest tylko jeden kamień milowy i nazywa się Donald Tusk. Wystarczyło kilka tygodni, by nie tylko unijni dyplomaci dostrzegli, jak polski Rolling Stone wraca na scenę z repertuarem, który obraca w pył układy w Lasach Państwowych, fundacjach narodowych i z każdym dniem rozkuwa kolejne ogniwa pisowskiego łańcucha polityczno-finansowych powiązań. Założycielski mit nowej formacji odwołuje się do podstawowych instynktów społecznych. Polityka rozliczania krzywd właśnie się rozkręca.

Krajowy Zasób Nieruchomości przez sześć lat wysiłkiem kilkudziesięciomilionowego budżetu skoncentrowanego głównie na funduszu płac zarządu, samochodach i służbowych lunchach wzniósł równo 40 mieszkań. Nie pamiętam już, ile dziennie lokali oddawał do użytku klasie robotniczej wajdowski przodownik pracy Mateusz Birkut, wiem na pewno, kto buduje dziś nowy mit człowieka z kamienia. Pytanie, jaki to gatunek skały i na ile twardy.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version