Polska jest jednym z czołowych producentów mleka w UE. Mamy także nadwyżkę produkcji mleka, którą w postaci produktów mlecznych musimy eksportować na rynki zewnętrzne. Cena, którą rolnicy dostają za litr mleko w skupie jest bardzo niska, ale cena kostki masła osiąga na półce sklepowej niespotykane dotąd stawki. Z czego wynika ta sytuacja? Wyjaśnia to w rozmowie z „Wprost” dr hab. inż. Andrzej Parzonko, prof. SGGW z Katedry Ekonomiki i Organizacji Przedsiębiorstw Instytutu Ekonomii i Finansów Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.
Cena masła a łańcuch dystrybucji
Jak tłumaczy ekonomista, rolnicy są na początku łańcucha dystrybucji żywności – wytwarzają surowiec o charakterze masowym. To nie od nich zależy cena mleka, ponieważ są uzależnieni od odbiorców, którzy skupują surowiec.
– Mleczarnie w Polsce są zróżnicowane pod względem siły ekonomicznej i formy prawnej. Te silniejsze mogą zaoferować odpowiednio wyższą stawkę, szczególnie producentom dostarczającym duże ilości mleka o dobrej jakości. Są jednak także słabsze mleczarnie, które współpracują z mniejszymi rolnikami i nie są w stanie zaoferować wysokich cen – wyjaśnia prof. Andrzej Parzonko, podkreślając, że relacje te stanowią wyjątkowo trudną i złożoną kwestię.
– Dwie największe mleczarnie w Polsce pod względem skupu i przetwórstwa mleka to Mlekpol i Mlekovita. Funkcjonują one w formie spółdzielni, jednak rolnikom nie oferują najwyższej ceny na rynku. Najwyższą cenę oferuje Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska w Piątnicy – średniej wielkości mleczarnia, która ma określoną grupę sprawdzonych dostawców mleka, będących także jej udziałowcami. Płaci więcej, ale wymaga bardzo dobrej jakości surowca. Zdarzają się też dziwne sytuacje, w których mleko przerzutowe, czyli sprzedawane między mleczarniami, jest oferowane z poziomu mleczarni po wyższej cenie niż ta, którą proponuje się rolnikowi – mówi ekspert.
Cena mleka w skupie a cena masła
Niestety, jak tłumaczy ekonomista z SGGW, niska cena mleka w skupach ma niewielki wpływ na cenę masła w sklepach.
– Producenci są zadowoleni, ponieważ zarabiają. Rolnicy nie mają się z czego cieszyć, ponieważ cena za mleko w mleczarniach jest dla nich niewielka, nawet przy wysokich cenach masła. Konsumenci oczywiście także w tej sytuacji tracą. I nie pomoże tutaj nawet uruchomienie rezerw strategicznych masła, których i tak nie ma dużo. Co więcej, przy uruchomionych rezerwach, może się zdarzyć, że ktoś kupi masło taniej, a sprzeda drożej – zauważa prof. Andrzej Parzonko.
Czy masło stanieje?
Jak wyjaśnia prof. Andrzej Parzonko, wszystko zależy od sytuacji gospodarczo-politycznej.
– To, co dzieje się na rynku produktów mlecznych, w tym masła, wynika z globalnych uwarunkowań. Mają one wpływ na polski rynek, a jeśli w wyniku działań politycznych dojdzie do deglobalizacji, możemy odczuwać głębsze turbulencje na rynku produktów mlecznych – tłumaczy ekonomista z SGGW. Ilustruje to hipotetycznym scenariuszem, w którym Chiny przestałyby kupować produkty mleczne z Europy albo Europa, naciskana przez Stany Zjednoczone, przestałaby sprzedawać je Chinom.
– Wtedy ceny masła i innych produktów mlecznych mogą w krótkim okresie spaść. Konsumenci by się cieszyli, ale producenci już nie. Niestety, decyzje polityczne i zmiany klimatyczne w globalnym świecie determinują rynek artykułów mlecznych – podsumowuje prof. Parzonko.