W sobotę 80 urodziny obchodził były prezydent Czech Milosz Zeman. Polityk znany z barwnego języka, ekscentrycznych zachowań – często interpretowanych jako spowodowane nadmierną konsumpcją napojów wyskokowych – oraz sympatii do populistów i autokratów, takich jak przywódcy Rosji i Chin, Władimir Putin i Xi Jinping. W tym towarzystwie pojawił się też jeden gość, który jakby się mogło wydawać, nie do końca politycznie pasował do tego towarzystwa: polski prezydent Andrzej Duda.

Nic więc dziwnego, że na urodzinowym przyjęciu zorganizowanym w Hluboce nad Wełtawą zjawiła się cała kolekcja przywódców o podobnych sympatiach: premierzy Słowacji i Węgier, Robert Fico i Viktor Orbán oraz prezydent Serbii Aleksandar Vučić. Był też ambasador Chińskiej Republiki Ludowej w Pradze oraz przedstawiciele wszystkich najbardziej populistycznych i skrajnych sił obecnych na czeskiej scenie politycznej: od przewodniczącej Komunistycznej Partii Czech i Moraw Katerziny Koniecznej, przez byłego populistycznego premiera Andreja Babisza po Jindrzicha Rajchla, lidera protestów przeciw antycovidowym lockdownom, dziś kierującego prokrelmowską partią PRO. Nie zjawił się ani urzędujący czeski prezydent, Petr Pavel, ani premier Petr Fiala.

Zeman, w swoim stylu, wznosząc toast, nazwał obecność Dudy na imprezie „największym prezentem”, jaki dostał tego dnia, a jednocześnie zaczął rozglądać się wśród gości w poszukiwaniu Dudy, choć ten stał tuż obok niego – najwyraźniej niezdolny poznać polskiego prezydenta.

x.com

Cała ta sytuacja, która w Czechach zostanie zapamiętana jako kolejna anegdota oddająca specyfikę Zemana, była jednak o wiele bardziej ośmieszająca dla Dudy niż dla byłego czeskiego prezydenta. Nawet gdyby Zeman był w stanie bez problemu rozpoznać Dudę, to obecność na imprezie w takim gronie – gdzie, sądząc po nagraniach, polski prezydent bawił się znakomicie – jest kompromitująca dla naszej głowy państwa.

Zeman, Babisz, Fico, Orbán, Vučić to nie jest grono, w którym polski prezydent powinien publicznie pokazywać się w doskonałym humorze. Choćby dlatego, że niemal wszyscy ci politycy oskarżani są o autorytarne zapędy, destrukcję podstawowych instytucji demokracji liberalnej, populizm i korupcję. W dodatku tworzą oni prokremlowską – a często też prochińską – oś w naszym regionie, mniej lub bardziej otwarcie opowiadają się przeciw nałożonym na Rosję sankcjom i przeciw europejskiej pomocy w Ukrainie.

W najbardziej żywotnych dla polskiej racji stanu kwestiach walczą więc o rozwiązania uderzające w kluczowe interesy Polski. Prowadzą politykę radykalnie sprzeczną z tą, jakim na forum międzynarodowym promuje Andrzej Duda – opowiadający się przecież konsekwentnie za sankcjami wobec Rosji i pomocą Ukrainie. W trakcie imprezy solenizant wychwalał niedawną „inicjatywę pokojową” Orbána, który odwiedził w jej ramach Kijów, Moskwę i Pekin – jak twierdził po to, by rozmawiać o zakończeniu wojny. Inicjatywa ta została powszechnie skrytykowana w Europie, z całą pewnością stała ona w sprzeczności z polityką polskiego rządu i prezydenta.

Duda jeszcze niedawno w wywiadzie dla Polsat News sensownie – i wbrew popularnym po prawej stronie sceny politycznej opiniom – polemizował z głosami uzależniającymi polskie poparcie dla akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej od spełnienia przez Kijów naszych żądań dotyczących Wołynia. Teraz daje się sfilmować, jak doskonale bawi się w towarzystwie chyba najbardziej antyukraińskich polityków regionie – do kompletu brakowało tylko liderów Austriackiej Partii Wolności i Alternatywy dla Niemiec. To tak jakby aktywistka Ostatniego Pokolenia wystąpiła w reklamie SUV-a albo jakby działacz na rzecz dobrostanu zwierząt dał się sfotografować, jak świetnie bawi się na polowaniu.

Oczywiście, prezydenci muszą czasem rozmawiać ze swoimi niekoniecznie sympatycznymi odpowiednikami, by osiągnąć swoje dyplomatyczne cele, trzeba niejednokrotnie zawierać porozumienia z ludźmi, z którymi w normalnych warunkach nie chciałoby się usiąść do jednego stołu. Problem w tym, że Andrzej Duda wyraźnie zadowolony usiadł do stołu z fanami Putina, populistami, politykami oskarżanymi o budowanie korupcyjnych układów, a nawet covidowymi denialistami, absolutnie nic w ten sposób politycznie nie uzyskując.

x.com

Wspólne toasty na imprezie Zemana w niczym nie zmienią anty-ukraińskiej i sprzecznej z polskimi interesami polityki Fico czy Orbána, osłabią za to pozycję Andrzeja Dudy na arenie międzynarodowej. Bo słowa prezydenta wzywającego na globalnych przywódców do wsparcia Ukrainy w zestawieniu ze zdjęciami ze wspólnej imprezy z pro-putinowską międzynarodówką będą brzmiały znacznie mniej wiarygodnie, niż brzmiałyby, gdyby prezydent Duda spędził weekend w innym towarzystwie. Dla wielu obserwatorów zachowanie prezydenta z soboty będzie niezrozumiałe albo wręcz ośmieszające. Niestety, jako urzędujący prezydent, Andrzej Duda ośmiesza w ten sposób nie tylko siebie, ale także kraj, który na arenie międzynarodowej reprezentuje.

Prezydent ma przy tym wielkie ambicje związane z polityką zagraniczną. Jeszcze przed utratą władzy przez PiS doprowadził do przyjęcia ustawy kompetencyjnej, dającej mu – najpewniej sprzecznie z konstytucją – wpływ na polską politykę europejską, w tym obsadę kluczowych stanowisk przysługujących Polsce w Unii Europejskiej. Prezydent uwikłał się też z rządem w spór o obsadę kluczowych ambasad – bardzo ekspansywnie interpretując przepisy o tym, że to prezydent mianuje ambasadorów.

Biorąc udział w takiej imprezie, jak urodziny Zemana, prezydent sam wystawia się jednak na uzasadnione ataki koalicji rządowej – tym bardziej że Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradzało mu udział w wydarzeniu. Naprawdę, pokazując się w takim towarzystwie, prezydent daje rządowi doskonały pretekst, by w sprawach polityki zagranicznej nie traktować go poważnie.

Sprawa z urodzinami Zemana jest przy tym charakterystyczna dla obecności Dudy na arenie międzynarodowej. Bilans polityki zagranicznej pomału kończącego drugą kadencję prezydenta jest z pewnością zdecydowanie bardziej pozytywny niż bilans jego polityki krajowej. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę politykę prezydenta w pierwszych miesiącach po inwazji Putina na Ukrainę w lutym 2022 r. Jednocześnie także w obszarze międzynarodowym prezydentowi zdarzały się wyjątkowo niemądre, ośmieszające zachowania.

Najlepszym przykładem jest zachowanie Dudy po wyborach w Stanach cztery lata temu. Zamiast, jak wszyscy, pogratulować Bidenowi zwycięstwa, Duda wydał wtedy przedziwny komunikat: „Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką. W oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, aby utrzymać wysoki poziom i wysoką jakość polsko-amerykańskiego partnerstwa”. Słowa te brzmiały, jakby Duda chciał zasugerować obozowi Trumpa, że Polska kupuje narrację byłego prezydenta o „skradzionych wyborach” i liczy na to, że jeszcze jakimś cudem mimo wszystko to Trump wygra. Jak pamiętamy, relacje między Polską a Stanami w pierwszym roku prezydentury Bidena znacznie się pogorszyły, zmienił to dopiero atak na Ukrainę, gdy Polska stała się kluczowym węzłem logistycznym wsparcia dla broniącego się sąsiada.

Wpadka z urodzinami Zemana to incydent znacznie mniejszej wagi. Ale wszystkie słowa krytyki, jakich Duda nasłucha się w najbliższych dniach, są w pełni zasłużone – naprawdę nikt nie zmuszał prezydenta, by sam sprowadził się do poziomu mema, wpakował się w tę sytuację wyłącznie na własne życzenie.

x.com

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version