Ma gigantyczny bagażnik, ponad 300 koni mechanicznych pod maską, a do tego jeździ na prąd – BMW i5 Touring to idealny przykład na to, że na rynku dostępne są auta, które nie wymuszają pójścia na żadne kompromisy.

Kombi kojarzy ci się przede wszystkim z wąsatymi fanami działkowania? Po spotkaniu z tym autem zmienisz swoje zdanie. Bo BMW i5 Touring, który zadebiutował na rynku zaledwie kilka miesięcy temu, powoduje gęsią skórkę już od pierwszego wejrzenia – opływowa sylwetka, masywne czarne progi, mocno zarysowane linie nadwozia, no i ten przód ze spektakularnie prezentującymi się reflektorami oraz podświetlaną atrapą grilla – dużą, ale nie gigantyczną, widzianą z kosmosu.

Kombi z Bawarii, pierwsze elektryczne z tego rodzajem nadwozia w klasie premium, to też – powiedzmy sobie wprost – kawał samochodu. I już nawet nie chodzi o jego wagę wynoszącą co najmniej 2,2 tony, ale raczej imponującą długość: 5 m i 6 cm. Stwierdzenie, że z każdą kolejną generacją auta rosną to truizm, ale warto odnotować, że zelektryzowana „piątka” jest dokładnie o 20 cm dłuższa od… pierwszej edycji kultowego BMW 7.

Takie gabaryty przekładają się oczywiście na przestronność wnętrza i5. Początkowo wzrok przyciągają dwa ogromne ekrany umieszczone na jednym panelu – ten umieszczony bezpośrednio za kierownicą ma przekątną 12,3 z kolei centralny – aż 14,9 cala. Za jego pomocą sterujemy wszystkimi funkcjami auta, wliczając w to także klimatyzację. Wbrew obawom ekranosceptyków działa to bardzo płynnie i zasadniczo bezproblemowo. Równie wygodnie można połączyć się bezprzewodowo ze swoim iPhone’em, korzystając z funkcji Apple CarPlay – trzeba tylko wcześniej pamiętać o zainstalowaniu w telefonie aplikacji BMW.

Rzucającym się w oczy elementem kokpitu są także charakterystyczne wstawki ciągnące się przez całą konsolę, które świecą na wybrany kolor oświetlenia ambientowego. Tym możemy sterować „ręcznie” lub za pomocą wyboru jednego z trybów. Każdy z nich oferuje kompletnie różne doświadczenia – np. ten relaksujący nieco wycisza odgłosy generowane przez napęd, puszcza spokojną muzykę, a grafiki wyświetlane na ekranie oraz kolory we wnętrzu działają bardzo odprężająco. Chyba nawet bardziej adekwatnie byłoby je nazwać „moods” zamiast „modes”! Na pewno relaksowi sprzyjają też bardzo wygodne, wentylowane fotele, w testowanym egzemplarzu obite białą, ekologiczną skórą.

Czytaj także: Jak się prowadzi Rolls-Royce’a? Sprawdziliśmy!

Jeżdżąc i5 Touring, trudno zresztą zapomnieć o ekologii. BMW chwali się, że jego najnowsze elektryczne kombi wykonano przy użyciu sporej ilości materiałów z recyklingu – przykładowo aż 45 proc. aluminium wykorzystanego do produkcji felg oraz 25 proc. plastiku tworzącego listwy podłogowe pochodzi z odzysku. Ekologicznie jest oczywiście też pod maską (i podłogą!) – elektryczny napęd w wersji eDrive40 generuje moc 340 koni mechanicznych, co pozwala mu rozpędzić bawarskie auto do setki w niewiele ponad sześć sekund. Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z elektrykiem, a tym samym pełnym momentem obrotowym dostępnym zawsze „od ręki” („od nogi?”), przyspieszenie potrafi naprawdę wcisnąć w fotel.

Do tego dochodzi świetne zawieszenie. Testowane auto wyposażone było w usportowione zawieszenie oraz 20-calowe felgi z oponami o niskim profilu, jednak zgrzeszyłby ten, który narzekałby na jego komfort. Zastosowany tu napęd i akumulatory – przy temperaturze powyżej 20 stopni i normalnej jeździe (trochę na trasie, trochę w mieście) – oferują realny zasięg na poziomie ok. 430 km. Według norm WLTP może to być nawet 560 km, ale na te liczby zawsze trzeba patrzeć trochę przez palce.

Trudno jednak wybrzydzać, biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z pełnokrwistym sportowym autem, będącym równocześnie bardzo przestronnym kombi z bagażnikiem „na dzień dobry” oferującym aż 570 litrów pojemności, a po złożeniu kanapy – 1700 litrów. Dzięki temu samochód sprawdzi się idealnie w trasie zarówno na krótsze, jak i dłuższe wypady. Jego Kufer pomieści walizki, dziecięcy wózek, rowerek, zabawki i cokolwiek jeszcze sobie zamarzymy. To na co dzień. A od święta da mnóstwo frajdy na torze!

Czytaj także: Hybrydowe Maserati Levante – preludium przed pełną elektryfikacją

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version