Scenka, która wydarzyła się w Sejmie, przejdzie pewnie do historii: posłowie PiS wpadli w euforię, Paulina Matysiak ich oklaskiwała, a przewodniczący Lewicy Włodzimierz Czarzasty patrzył na to z miną, w której zdumienie i obrzydzenie mieszały się w równych proporcjach.

***

„Światem zaczęła rządzić jesień,

Topi go w żółci i czerwieni,

A ja tak pragnę, czemu nie wiem,

Uciec pociągiem od jesieni.”

Kiedy Maryla Rodowicz po raz pierwszy zaśpiewała ten przebój Magdaleny Czapińskiej i Seweryna Krajewskiego, posłanki Pauliny Matysiak nie było jeszcze na świecie. Ale „Remedium” to przecież nic innego jak list miłosny do szynowego „zbiorkomu”, więc nie wierzę, by posłanka Razem z Kutna nie podśpiewywała go czasami, pędząc koleją przez kraj, co często czyni i lubi – sądząc po relacjach w jej mediach społecznościowych.

Nie ma nic złego w tym, że ktoś przekuwa swą życiową pasję w publiczną misję. Zwłaszcza że wygodna, szybka i punktualna kolej powinna być naszym celem rozwojowym. Koniec budowy sieci autostrad i ekspresówek widać już na dalekim horyzoncie, czas za to doinwestować sieć kolejową, bo w rozwiniętych krajach to ona stanowi kręgosłup transportowy. Tak jest czyściej, wydajniej i często szybciej niż samochodem.

Od lat byliśmy przekonywani przez PiS, że transportowym kamieniem milowym ma być budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego. W wielu relacjach i propagandowych przekazach skupiano się na zaprojektowanym zamaszyście lotnisku (jednym z największych na świecie), ale prawdziwą rewolucją miała być radykalna rozbudowa sieci kolejowej. Wizja kolejowych „szprych” przecinających całą Polskę tak, że przystanek polskiego TGV miałby niemal każdy powiat, musiała działać na wyobraźnię. Oczywiście najbardziej u tych ludzi, którzy nie przejmują się szczegółami technicznymi czy ekonomią transportu.

Nie wiem, czy posłanka Matysiak należy do którejś z tych grup, ale wizja snuta m.in. przez byłego pełnomocnika rządu PiS ds. budowy CPK, porwała ją bez reszty. Marcin Horała był na tyle przekonujący, że nawet kiedy PiS straciło władzę, on był w stanie przekonać posłankę z przeciwnej strony politycznej barykady do wspólnego działania na rzecz budowy CPK, które reżim Donalda Tuska miał zamiar zdusić w kolebce (to, że po kilku latach działalności nie bardzo było co dusić, to zupełnie inna sprawa).

Owszem, macierzysta partia posłanki Matysiak – Razem – niby jest w Koalicji 15 października i rząd popiera, ale sama do niego nie wchodzi. Ale posłanka Matysiak zaczęła przebijać własne ugrupowanie w tej skomplikowanej politycznej gimnastyce. Obrona CPK przed rzekomymi siepaczami Tuska wciągnęła ją tak bardzo, że wraz z Horałą stała się jedną z twarzy tego początkowo nieformalnego ruchu. Dla Lewicy takie bliskie związki z prawicowym środowiskiem były wizerunkowym kłopotem, ale dałoby się z tym żyć.

Gorzej, że dosłownie dzień po tym, jak premier Donald Tusk ogłosił oficjalnie, że CPK powstanie, choć w wersji przykrojonej do rzeczywistości, Matysiak wspólnie z Horałą powołali do życia stowarzyszenie „Tak dla rozwoju”. I znów wspólnie prowadzili tour po kraju. Dla władz Lewicy i Razem tego było za wiele. Matysiak została zawieszona w prawach członka klubu Lewicy. Początkowo na trzy miesiące, ostatnio na kolejne trzy.

FB Post

Na początku tego tygodnia koalicja rządząca chciała odwołać ją z komisji infrastruktury – i politycznie można ten ruch zrozumieć: skoro posłanka coraz bardziej grawituje w stronę PiS (co więcej, publicznie jest kuszona przez posłów tej partii, by rzuciła legitymacją i przystąpiła do ich klubu), to trudno mówić o zaufaniu. A w tak ważnej komisji lepiej mieć pewny pakiet głosów. Plan się jednak nie powiódł, bo w czasie głosowania posłanki i posłowie PiS i część posłów Konfederacji wyciągnęła karty z czytników, zrywając w ten sposób kworum.

x.com

Duserom nie było końca: posłanka Razem publicznie (na platformie X) dziękowała za „jeden z najpiękniejszych prezentów” na urodziny. Z kolei prawicowi publicyści rozpływali się w pochwałach dla posłanki, która niby ze skrajnej lewicy, a taka nasza. Serwis braci Karnowskich zauważył nawet, że Matysiak i Horała obchodzą urodziny tego samego dnia. A na profilu stowarzyszenia Tak dla Rozwoju znalazły się oficjalne życzenia dla obojga. Brakowało tylko zwyczajowej w prawicowych mediach sentencji: „Nie ma przypadków, są tylko znaki.”

x.com

Każdemu wolno mieć transportowe marzenia i ambicje, by je realizować, bez oglądania się na polityczne podziały. Gorzej, gdy takie działania trącą polityczną ślepotą. Kiedy posłanka Matysiak zakładała wspólnie z Horałą stowarzyszenie, nie mogła nie wiedzieć jak niefrasobliwie podchodzono do wydawania pieniędzy w projekcie CPK. Po kilku latach działalności spółki celowej pod nadzorem Horały, próżno było szukać śladów jej działalności na polach pod Baranowem. Za to w finansach ruch był jak na największych światowych lotniskach w godzinach szczytu.

Miliony złotych płynęły na organizację propagandowych konferencji, pikników czy zakup luksusowych gadżetów. Reklamowo pożywiły się prawicowe i religijne media, a nawet kościoły w okolicach Baranowa, które dostały z CPK pieniądze na remonty. Po audytach nowych władz spółki budującej lotnisko skrót CPK zaczęto w mediach rozszyfrowywać jako Centralna Przepompownia Kasy. Rejestrując nowe stowarzyszenie z Horałą posłanka Matysiak nie mogła o tym nie wiedzieć: w „Newsweeku” trąbiliśmy o tym od kwietnia, a nie byliśmy jedyni. Wprawdzie Maryla Rodowicz w refrenie chciała „wsiąść do pociągu byle jakiego”. Ale w życiu lepiej uważać, z i do czego się wsiada. Bo można utknąć w szczerym polu.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version