W obliczu ostrzeżeń o możliwej wojnie z Rosją w ciągu kilku lat europejscy członkowie NATO już zaczęli kłaść podwaliny pod obronę.

— Rosja przygotowuje się do wojny z Zachodem — powiedział pod koniec listopada Bruno Kahl, szef niemieckiego wywiadu.

Szef wywiadu ostrzegł jednak, że prawdopodobnie nie będzie to atak na dużą skalę na terytorium NATO. Moskwa może zdecydować się na ograniczone wtargnięcie lub zaostrzenie taktyki wojny hybrydowej w celu zbadania przekonań sojuszu – powiedział Kahl.

NATO stara się przygotować na oba scenariusze: wojnę totalną oraz mniej oczywiste metody podważenia stabilności w państwach sojuszu.

— Rosja ma wiele możliwości przetestowania spójności sojuszu — powiedział „Newsweekowi” były Dowódca Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego NATO Jürgen-Joachim von Sandrart.

To, że sytuacja nagli, jest już oczywiste dla wysokich rangą wojskowych, polityków i urzędników. Andrius Kubilius, komisarz Unii Europejskiej ds. obrony, powiedział we wrześniu, że ministrowie obrony i dowódcy NATO „zgadzają się, że [prezydent Rosji] Władimir Putin może być gotowy do konfrontacji z NATO i UE w ciągu sześciu do ośmiu lat”.

Estoński wywiad ostrzegł w lutym 2024 r., że NATO „może stanąć w obliczu masowej armii w sowieckim stylu w ciągu następnej dekady”. Jest to wielce prawopodobne, jeśli Rosja z powodzeniem zreformuje swoje wojsko. Według służb armia ta byłaby „technologicznie słabsza” od sił NATO w obszarach innych niż wojna elektroniczna i ataki dalekiego zasięgu, ale i tak jej „potencjał militarny byłby znaczący”.

— Czasu na przygotowanie mamy za mało — powiedział Kubilius agencji informacyjnej Reutera. — Oznacza to, że musimy podejmować szybkie i ambitne decyzje — dodał.

W całej Europie NATO walczy obecnie o podniesienie wydatków na obronność do poziomu 2 proc. PKB, który jest wymagany — ale nie egzekwowany — przez Sojusz. W przeszłości, w ciągu dziesięcioleci od zakończenia zimnej wojny, wiele państw nie osiągało tego poziomu.

Czasy jednak się zmieniają. Kraje europejskie zobowiązały się do osiągnięcia lub przekroczenia celu, a urzędnicy i eksperci powszechnie oczekują, że nadchodząca administracja prezydenta elekta Donalda Trumpa zdwoi presję na Europę, by zwiększała wydatki na armię.

Kraje położone wzdłuż wschodniej flanki NATO są daleko z przodu. Nie wiadomo jednak, jak szybko Europa będzie w stanie zwiększyć wydatki i wesprzeć firmy produkujące sprzęt wojskowy. Najwyższy urzędnik wojskowy NATO, admirał Rob Bauer, powiedział pod koniec listopada ubiegłego roku, że przedsiębiorstwa „muszą być przygotowane na scenariusz wojenny i odpowiednio dostosować swoje linie produkcyjne i dystrybucyjne”.

— Chociaż to wojsko wygrywa bitwy, to gospodarki wygrywają wojny — powiedział Bauer.

Już teraz widoczne są oznaki przygotowań w całej Europie, szczególnie uderzające w krajach położonych najbliżej granic Rosji.

Prezydent Serbii Aleksander Vučić powiedział w lipcu, że NATO „nie jest teraz gotowe” na ewentualną wojnę z Rosją, ale „będzie”.

— Wiemy to z przygotowań wojskowych. Wiemy, jak są one prowadzone. I chcę wam powiedzieć, że przygotowują się do konfliktu zbrojnego — mówił Vučić w wypowiedzi cytowanej przez rosyjskie media.

Niemcy zaczęły opracowywać plany dotyczące tego, w jaki sposób Berlin miałby chronić ważne budynki i instalacje w przypadku ataku. Analizują też, w jaki sposób Niemcy miałyby być kanałem przerzutowym dla setek tysięcy żołnierzy zmierzających dalej na wschód Europy, podał w listopadzie niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.

Jak donosi gazeta, pierwszy projekt dokumentu strategicznego – zatytułowany „Operationsplan Deutschland” – liczy tysiąc stron.

Trzy kraje bałtyckie — Łotwa, Litwa i Estonia — podpisały w styczniu tego roku porozumienie o wzmocnieniu ochrony wzdłuż granic lądowych z Rosją i Białorusią.

Białoruś jest kluczowym sojusznikiem Rosji, a Kreml wykorzystał białoruskie terytorium do rozpoczęcia inwazji na Ukrainę w lutym 2022 r. Kraj ten łączy również Rosję z obwodem kaliningradzkim.

— Podejmujemy ten wysiłek, aby obywatele Estonii mogli czuć się bezpiecznie, ale gdyby pojawiło się najmniejsze ryzyko, bylibyśmy gotowi na różne wydarzenia szybciej — powiedział minister obrony Estonii Hanno Pevkur.

Tallin ogłosił, że wzdłuż granicy powstanie „sieć bunkrów, punktów wsparcia i linii dystrybucyjnych”.

Litewskie ministerstwo obrony oświadczyło na początku września, że „ustanowiło blokadę” na i w pobliżu mostu w Panemunė, litewskiej osadzie granicznej, która łączy kraj NATO z Kaliningradem.

Wilno stwierdziło, że zaminowało teren i przygotowało inne środki obrony, takie jak tzw. zęby smoka, przeciwko czołgom i pojazdom opancerzonym.

„Zęby smoka” to betonowe bloki używane do powstrzymywania natarcia czołgów i zapobiegania zdobywaniu terytorium przez piechotę zmechanizowaną. Tego typu fortyfikacje przeciwczołgowe pokrywają Ukrainę.

— Jest to krok zapobiegawczy w celu zapewnienia skuteczniejszej obrony — powiedział rząd Litwy.

Sąsiadująca z Litwą od północy Łotwa wprowadziła podobne zabezpieczenia. Łotewski rząd zapowiedział, że w ciągu pięciu lat przeznaczy około 303 mln euro (318 mln USD) na budowę obrony na wschodniej granicy z Rosją. Będą tam posterunki dla personelu pomocniczego, wzmocnione konstrukcje obronne, rowy przeciwczołgowe i składy amunicji i min, podała Ryga.

— Będziemy w stanie skuteczniej spowalniać i blokować ruchy potencjalnych agresorów — powiedział w styczniowym oświadczeniu łotewski minister obrony Andris Sprūds.

W lipcu Ryga oświadczyła, że przeszkody zaprojektowane w celu utrudnienia ruchów wojskowych są obecnie „zamawiane i transportowane do tymczasowych miejsc składowania w pobliżu wschodniej granicy Łotwy”.

Estońska telewizja ERR poinformowała w październiku, że łotewskie wojsko testowało bariery tworzące Bałtycką Linię Obrony, w tym „smocze zęby”.

Kaspars Lazdinš z łotewskich sił zbrojnych powiedział, że wojsko użyło czołgu T-55, aby „symulować warunki podobne do tych, które mogą rozpocząć nasi wschodni sąsiedzi”. T-55 to konstrukcja z czasów radzieckich.

— Betonowe bloki skutecznie chroniły ludzi i infrastrukturę przed bezpośrednim ostrzałem — dodał Lazdinš w wypowiedzi dla ERR.

Dalej na południe, patrząc na Kaliningrad i Białoruś, Polska rozpoczęła budowę czegoś, co nazwała Tarczą Wschód, kosztującą ponad 2,5 mld dolarów i opisywaną przez Warszawę jako „największa operacja wzmocnienia wschodniej granicy Polski i flanki NATO od 1945 r”.

Przygotowania mają nie tylko charakter wojskowy, ale także cywilny. W połowie listopada, Szwecja, opublikowała broszurę, która, jak twierdzi, pomogła mieszkańcom tego kraju „nauczyć się przygotowywać i działać w przypadku kryzysu lub wojny”. W broszurze opisano, co oznaczałby podwyższony stan alarmowy, w jaki sposób każdy mieszkaniec włączyłby się w działania wojenne i jak brzmią różne syreny.

— Poziom zagrożenia militarnego wzrasta — ostrzega ulotka obywateli skandynawskiego kraju. Musimy być przygotowani na najgorszy scenariusz — zbrojny atak na Szwecję.

Również Norwegia opublikowała ulotkę na temat tego, jak radzić sobie z „ekstremalnymi warunkami pogodowymi, pandemiami, wypadkami, sabotażem — a w najgorszym przypadku z działaniami wojennymi”.

Finlandia ma publicznie dostępne przewodniki na temat tego, jak przygotować się na „najgorsze możliwe zagrożenie, wojnę”.

Agnė Bilotaitė, minister spraw wewnętrznych Litwy, powiedziała we wrześniu, że wszystkie władze lokalne w kraju muszą szybko opracować plany ewakuacji, które będą „gotowe” do uruchomienia.

— Ważne jest, aby zauważyć, że jesteśmy krajem granicznym, więc dziś obrona cywilna stała się priorytetem w naszym programie — powiedziała Bilotaitė. Litewska minister wezwała sąsiednie kraje do zrobienia tego samego.

Łotewski minister spraw wewnętrznych Rihards Kozlovskis powiedział we wrześniu, że kraj ma około 5 tys. podziemnych budynków, które Ryga ma nadzieję „przygotować do wykorzystania jako schrony do listopada”.

Bilotaitė powiedziała w październiku, że Wilno wyda 12 mld euro w 2025 r. na instalację i modernizację schronów.

Rząd Niemiec poinformował również, że przygotowuje listę schronów przeciwbombowych, która będzie dostępna dla obywateli, aby mogli zobaczyć, gdzie znajduje się ich najbliższy schron.

W styczniu kraje bałtyckie podkreśliły również potrzebę budowy obrony powietrznej NATO na wschodniej flance.

Węgierski minister obrony Kristof Szalay-Bobrovniczky powiedział w listopadzie, że Budapeszt umieści system obrony powietrznej w północno-wschodnim regionie kraju.

— Nadal wierzymy, że pokój zostanie osiągnięty tak szybko, jak to możliwe, dzięki dyplomacji, a nie rozwiązaniu wojskowemu — powiedział Szalay-Bobrovniczky w przemówieniu wideo. — Aby jednak przygotować się na wszystkie możliwości, nakazałem zainstalowanie na północnym wschodzie niedawno zakupionych systemów kontroli i obrony powietrznej — powiedział.

Europa cierpi na chroniczny niedobór obrony powietrznej, choć wojskowi i politycy unikają podawania szczegółów.

Podczas gdy Polska, kraje bałtyckie, Finlandia i Szwecja, a także Rumunia, która graniczy z zachodnią Ukrainą, znacznie zwiększyły inwestycje w obronność, Europa Zachodnia pozostaje w tyle.

— To nie przypadek, że największy wzrost wydatków obronnych w NATO pochodzi od tych, którzy są najbliżej Rosji — powiedział William Freer, pracownik naukowy w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego w brytyjskim think tanku Council on Geostrategy. — Za wschodnią flanką NATO, inni sojusznicy działają z mniejszą pilnością. Są też mniej chętni do zwiększania inwestycji na tym samym poziomie — dodał.

Tekst opublikowany w amerykańskim „Newsweeku”. Tytuł, lead i śródtytuły od redakcji „Newsweek Polska”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version