Polska przegrała z Finlandią być może najważniejszy mecz eliminacji mistrzostw świata w 2026 r. I piłkarzom, i trenerowi, i prezesowi PZPN trudno będzie wytłumaczyć, że na wynik w Helsinkach nie miała wpływu awantura, która wybuchła wokół odebrania kapitańskiej opaski Robertowi Lewandowskiemu.
Polscy piłkarze pokazali w ostatnich latach, że są w stanie przegrywać także ze słabszymi od siebie (np. z Mołdawią), więc to 1:2 nie powinno do końca dziwić. Dla porządku napiszmy tylko, że we wtorek Polacy ulegli drużynie, która na mistrzostwach świata nie grała nigdy, a na mistrzostwach Europy — raz (na Euro 2020) i która w rankingu FIFA zajmuje dopiero 69. miejsce.
Ta porażka nie odbiera Polsce szans awansu na przyszłoroczny mundial w Meksyku, USA i Kanadzie (choć drogę na turniej utrudnia), ale przecież wiadomo, że w Helsinkach nie tylko o punkty chodziło. Zwycięstwem trener Michał Probierz mógł kupić chwilę spokoju po burzy, która przeszła nad reprezentacją w ostatnich dniach. Porażka przedłuża kryzys, sprawia, że selekcjoner nie może być pewny posady.
Polska przegrywa z Finlandią
Trudno wyliczyć wszystkie błędy, które popełnili najważniejsi ludzie polskiego futbolu w ostatnich dniach. Kilka dni temu w w „Newsweeku” Przemysław Sadura nazwał „gangiem Olsena” ekipę, która odpowiadała za przegraną kampanię prezydencką Rafała Trzaskowskiego. Cezary Kulesza, Michał Probierz i Robert Lewandowski grają w podobnej lidze, pierwszy nie nadaje się na prezesa, drugi na trenera, a trzeci — na kapitana.
Lewandowski zlekceważył kadrę, nie przyjechał na czerwcowe zgrupowanie, mimo że nic mu nie dolegało. Ot, postanowił odpocząć, choć dostał powołanie. A gdy dotarło do niego, że jego zachowanie nie zostało dobrze odebrane wśród kolegów, w ostatniej chwili doleciał na piątkowe pożegnanie Kamila Grosickiego.
Probierz – jak podał „Przegląd Sportowy Onet” — nie potrafił postawić się radzie drużyny, która żądała, by natychmiast odebrać kapitańską opaskę Lewandowskiego. Zamiast dokonać zmiany po zgrupowaniu, trener niedługo po spotkaniu z piłkarzami, a przed meczem z Finlandią, zadzwonił do napastnika Barcelony. I wtedy zaczął się problem, bo wkrótce po tej rozmowie Lewandowski zrezygnował z gry w kadrze, odbyła się ta niefortunna konferencja Probierza i nowego kapitana Piotra Zielińskiego itd.
x.com
Kulesza autoryzuje kolejne mniej lub bardziej kuriozalne oświadczenia PZPN. Miał mnóstwo szans, by przerwać kryzys, a nie zrobił nic. Więcej: komunikacyjnie związek bardziej podsyca, niż studzi emocje. Wtorkowa porażka jest także porażką prezesa. A cała awantura — także jego awanturą.
Nie znamy wszystkich szczegółów, tego, co, kto, komu i kiedy powiedział. Wiadomo, że działalność wyżej wymienionych panów nie pomogła we wtorek drużynie. I wiadomo też, że Lewandowski, wciąż jest najlepszym polskim piłkarzem. I że lepiej dla tej reprezentacji, żeby w niej — na zdrowych zasadach, rzecz jasna — był.
Co dalej z Michałem Probierzem?
Niezależnie od afery z Lewandowskim, Probierz kolejny raz udowodnił, że na selekcjonera reprezentacji się nie nadaje. Od pierwszego dnia było wiadomo, że pomysł Kuleszy nie może skończyć się dobrze i — choć jeszcze nie wiadomo kiedy — nie skończy się dobrze.
Zła wiadomość jest taka, że kolejnego selekcjonera wybierze nam również Kulesza, który jest jedynym kandydatem w zaplanowanych na 30 czerwca wyborach szefa PZPN. A w logice prezesa kluczowe nie jest to, by znaleźć najlepszego selekcjonera, na jakiego stać polski futbol, ale to, żeby wybrać kogoś, z kim będzie mógł się dogadać. A to oznacza, że dobrego trenera może wybrać tylko przypadkiem. Druga kadencja Kuleszy skończy się dopiero w 2029 r.