Skąd wiemy, jak być w określonych rolach życiowych? Skąd się bierze w rodzinie powtarzalność wyboru zawodu czy ról związanych z płcią? Podpowiadają nam to wzorce międzypokoleniowe, skrypty powtarzane nawet wtedy, gdy nic nie wiemy o innych członkach naszego systemu rodzinnego. Jaką rolę te wzorce odgrywają w naszym życiu?
Poszerzanie kontekstu indywidualnego umożliwia zobaczenie naszych osobistych problemów z perspektywy powielanych pokoleniowo wzorców. Daje to możliwość lepszego zrozumienia siebie i uwolnienia się od rozumienia własnej historii w kategoriach ofiary, winy, sprawcy czy sprawców.
Niekiedy w trakcie pracy terapeutycznej psychoterapeuci doznają odczuć, jakby słowa używane przez pacjentów, ich stany emocjonalne, silnie doznawany ból nie miały początku w nich samych, ale w jakichś zdarzeniach, przeżyciach sprzed wielu lat. To tak, jakby historia rodzinna „mówiła” głosem kolejnych pokoleń – w nich odnajdując słowa dające możliwość ekspresji skumulowanego bólu.
Przyjmuje się, że ważne jest cofnięcie się o trzy pokolenia wstecz, by zrozumieć dynamikę dziejących się wewnątrz systemu rodzinnego procesów odpowiedzialnych za powstawanie, utrzymywanie się i przekaz traum, zranień, doświadczeń utrat czy wykluczeń.
Czym są te powtarzające się z pokolenia na pokolenie wzorce – skrypty powtarzane nawet wtedy, gdy członkowie danego systemu rodzinnego albo nic nie wiedzieli o sobie, albo nie mieli w ogóle okazji się ze sobą zetknąć? Skąd się bierze owa powtarzalność – wyboru zawodu (np. większość mężczyzn w rodzinie jest architektami albo lekarzami, albo murarzami) czy powtarzalność ról związanych z płcią (np. silne i długo żyjące kobiety albo mężczyźni bohaterowie lub nieobecni w rodzinie mężczyźni chorujący psychicznie czy fizycznie)?
Wiemy, ale nie wiemy, że to wiemy
Międzypokoleniowe wzorce mogą być porównane do odgrywającego się na scenie rodzinnego dramatu wraz z jego głównymi scenami, punktami kulminacyjnymi i scalającymi wszystko wątkami. W powtarzanym dramacie są jakiś dominujący klimat i napięcie (emocje, uczucia, atmosfera), jakieś prawdy życiowe i mądrości (przekonania, założenia na temat siebie, innych i świata) oraz jakieś akty i działania (zachowania, zdarzenia, wypadki, zewnętrzne wpływy). Odtwarzany dramat jednocześnie naznacza zakres podejmowanych przez wszystkich „aktorów” zachowań, ale jednocześnie daje nieświadome poczucie przynależności do tego samego dramatu, do tej samej sceny, do tej samej historii.
Gloria Noriega, analityczka transakcyjna, która zajęła się badaniem skryptów międzypokoleniowych, nazywa je „nieznaną wiedzą”, która jest czymś, co wiemy, ale nie wiemy, że to wiemy, ponieważ informacja jest zakodowana w naszej podświadomości. W życiu indywidualnym wiedza ta objawia się naszym poczuciem, że coś powinniśmy, że czegoś nie wolno, że dobrze byłoby, gdyby coś zaszło, że coś mamy zatrzymać, coś puścić, gdzieś zamilknąć, coś ominąć, na coś zareagować, o czymś zapomnieć i nie kontynuować. Ta nieuświadomiona wiedza, szczególnie w sytuacjach nagłych i nowych, stanowi dla nas punkt odniesienia – przypominamy sobie jakieś wzorce lub strategie znane z opowieści o naszych rodzicach, dziadkach czy przodkach (np. co zrobił nasz dziadek, gdy go zatrzymali Niemcy i mógł zostać rozstrzelany, ale tak się nie stało).
Newsweek Psychologia
Foto: Materiały wydawcy
Wzorce międzypokoleniowe niosą w sobie swoiste „podpowiedzi”, jak tworzyć relacje z innymi, jak opiekować się dziećmi, jak być kobietą/mężczyzną, jak rozwiązywać sytuacje trudne, jak traktować seks, jak karmić siebie i innych uwagą, jak przeżywać młodość/dojrzałość czy starość, jak być w określonych rolach życiowych. Owe podpowiedzi zawierają w sobie utrwalone sposoby, które w danej rodzinie istniały od pokoleń i choć nie zawsze przynosiły szczęście, spełnienie czy zadowolenie potomków, to jednak tworzą jakiś budulec, strukturę dla danej rodziny. Najsilniej tego rodzaju wzorce oddziałują na dzieci, gdyż one mają w sobie wrodzoną potrzebę strukturyzacji własnej przestrzeni życia i relacji. Nie mają natomiast doświadczeń ani zdolności wnioskowania na bazie otrzymywanych od dorosłych przekazów. Dzieci szybko uczą się, co to znaczy być w danej rodzinie dziewczynką czy chłopcem, jakie emocje są pożądane, a jakie należy powstrzymywać, jakie zachowania będą cieszyć rodziców, a jakie ich zezłoszczą.
Funkcją międzypokoleniowych wzorców jest tworzenie znaczeń, które są istotne dla budowania indywidualnej tożsamości, poczucia siebie i swojej ciągłości. Poczucie, że „jestem z tej właśnie rodziny” albo że „mój dziadek był bohaterem narodowym” lub że „w naszej rodzinie mamy szczęście do pieniędzy”, może włączać się w znaczenia dotyczące siebie i własnej wartości. Jednocześnie ten sam przekaz może stymulować do przyjmowania opozycyjnej roli – „nigdy nie będę się tak poświęcał jak dziadek” albo ” wolę minimalizm i bliskość w związku niż bogactwo, które doprowadziło moich rodziców do tragedii”. Bez względu na to, czy podążamy za takim wzorcem, czy z nim walczymy, jesteśmy wobec niego w opozycji – stanowi on punkt naszego wewnętrznego procesu określania siebie wobec nas samych i wobec innych.
Geneza dziedziczonych przekazów
Wzorce międzypokoleniowe są umocowane na naturalnej ludzkiej potrzebie przeżycia. Ich źródła można szukać w czasach poważnego kryzysu, w doświadczeniu tragedii wojny, utraty życia, utraty dobytku, utraty dziecka – w czasach, gdy istniała potrzeba uaktywnienia mechanizmów przetrwania.
Pojawiające się w takich okolicznościach reakcje, sposoby funkcjonowania, przeżywania często pełnią funkcje ochrony życia ludzkiego. Powstrzymywanie silnych reakcji emocjonalnych w sytuacji utraty dobytku rodziny w pożarze może dawać siłę do szybkiego poszukania nowego miejsca i stworzenia bezpiecznej opieki dla dzieci. Zatrzymanie koncentracji na emocjonalnym aspekcie tej sytuacji daje aktywizację działania. Kobiety mogą usłyszeć wtedy o swojej dzielności, mężczyźni o swojej odwadze.
Jednak w sytuacjach, gdy już nie istnieje zagrożenie zewnętrzne, taki wzorzec „zatrzymywania przeżyć” potrafi tworzyć destrukcyjne konsekwencje dla jednostki i dla jej relacji z innymi. To, co „tam i kiedyś” było naturalnym mechanizmem ochrony, „tu i teraz” może stanowić blokadę oraz dysfunkcję. U kobiet może skutkować oziębłością i brakiem czułości, u mężczyzn skupieniem się przede wszystkim na działaniu z pominięciem czucia. Reakcje oderwane od swoich źródeł „dołączają się” do repertuaru kolejnych pokoleń mimo zniknięcia pierwotnej przyczyny ich pojawienia się. To, co kiedyś miało sens egzystencjalny, było zrozumiałe w kontekście utrzymania ludzkiego życia, teraz traci rację bytu, a mimo to nadal ujawnia się w zachowaniach członków danego systemu rodzinnego. Babcie, które pamiętają głód
i trudności z wyżywieniem dzieci, jako pierwsze lekarstwo na wszelkie choroby mogą proponować wnukom: „zjedz coś”. Głód wiązał się z bólem, więc dla tych kobiet jego zaspokojenie przeniosło się na sposób radzenia sobie z dolegliwościami.
Funkcje odziedziczonych wzorców
Powtarzalność wzorców międzypokoleniowych wzmacnia w danym systemie rodzinnym poczucie przynależności. Istniejące w rodzinie pamiątki po przodkach, opowieści o nich i o zdarzeniach mających miejsce kiedyś dają członkom rodziny poczucie przynależności do określonej historii, struktury rodzinnej czy określonego porządku świata.
Dzięki przynależności do rodziny możemy zyskiwać wspólne rytuały wzmacniające poczucie bezpieczeństwa – obiady rodzinne, sposoby spędzania czasu, koncepcje obchodzenia ważnych momentów w życiu, przepisy co do wypełnianych ról osobistych i zawodowych. Przynależność wzmacnia poczucie bycia kimś, podpowiada ważność pewnych wartości, określa to, co jest pożądane, a co nie. Poprzez nią członkowie rodziny dostają prawidła dotyczące tego, jak być kobietą w danej rodzinie, ile mieć dzieci, jak dbać o akceptację ze strony innych. Na tej bazie tworzą się typowe dla danej rodziny wzorce ról zawodowych, które są rozpoznawane jako przynoszące sukces. Przynależność jest procesem włączania w rodzinę i umożliwia uzyskiwanie wsparcia, ale jednocześnie jest też tym rodzajem powiązania, które tworzy niewypowiedziane wymaganie rodzinnej lojalności. Każde odstępstwo, każde antyzachowanie czy antypostawa wobec wzorca rodzinnego mogą spotkać się z krytyką, obrazą, nieakceptacją, oskarżeniem, aż do wykluczenia z systemu rodzinnego włącznie. I potrafi towarzyszyć temu silne poczucie winy.
Lojalność rodzinną możemy odczuwać, gdy robimy coś, co wiemy, że należy zrobić, ale tak naprawdę nie mamy na to ochoty – może to być obiad niedzielny u rodziców albo nieświadoma realizacja potrzeb rodziny („w rodzinie muszą być dzieci”, „musisz mieć pracę, która zapewni ci pozycję społeczną”). Niekiedy do lojalności rodzinnej zapraszane są dzieci poprzez nadawanie im imion po ważnych w historii rodziny postaciach, gdy nadaje się imię po babci, po młodo zmarłej cioci, po ojcu, który osiągnął sukces, czy po dziadku, który zginął na wojnie. W imieniu zawiera się niewypowiedziane oczekiwanie, zadanie, przekaz/nakaz bycia kimś zdefiniowanym, zanim samemu znajdzie się swoją określoność. Przymus wypełniania określonych ról, zachowywania się zgodnie z określonymi regułami, bycia „lojalnym” nawet kosztem osobistych wyborów – lojalność rodzinna ciągnie do pierwotnego źródła, do wyboru więzów rodzinnych jako ważniejszych niż więzy bliskości stworzone w indywidualnym dorosłym życiu. W obliczu takiej lojalności po przyjściu do domu codziennie dzwonimy do rodzica/rodziców, święta spędzamy nie ze swoimi partnerami, ale z rodzinami pochodzenia, nie podejmujemy pewnych decyzji albo właśnie je podejmujemy, by nie martwić członków tychże rodzin, nie mówimy o rozwodzie, by nie martwić babci, nie ujawniamy naszych życiowych wyborów, by uniknąć wykluczenia.
Przymus powtarzania
Psychoanalityk Zygmunt Freud zwracał uwagę na powtarzalność w naszym życiu. To, co trudne, co niemożliwe do przyjęcia, zapisuje się w naszej nieświadomości. Według Freuda człowiek skazany jest na powtarzanie czegoś bolesnego – wtedy gdy wyparł swoją traumę. Nieświadomie poprzez powtarzanie tejże zmierza do osiągnięcia siły, władzy lub kontroli nad tym bolesnym doświadczeniem. Kontrola ta ma przynieść naprawę bądź rozwiązanie problemu, choć zwykle tak się nie dzieje, a doświadczenie, które chce się naprawić, jest cały czas powtarzane.
Zidentyfikowany przez Freuda cykl powtórzeń zyskał poparcie w badaniach psycholożki Blumy Zeigarnik, która stwierdziła, że mamy tendencję, by pamiętać o tym, czego nie dokończyliśmy, i będziemy dążyć, by to zakończyć. Szczególną siłę oddziaływania na nas mają zadania albo przerwane w pewnym momencie, albo kompletnie niedokończone, niedomknięte. W nauce przyjęło się mówić o tzw. efekcie Zeigarnik – niezamknięte zadania, sprawy domagają się zamknięcia, dookreślenia, zakończenia.
Wzorce międzypokoleniowe są transmitowane na kolejne pokolenia nie tylko poprzez przekaz werbalny. Błędne jest myślenie, że są one zbudowane na słowach, które pozostają z nami, żyją w naszej głowie. Przekazy działają przez cały czas, także wtedy, gdy dziecko nie ma jeszcze wykształconego drugiego systemu sygnałowego, jakim jest mowa. Ta „nieznana wiedza” jest przekazywana poprzez procesy modelowania – czyli to, w jaki sposób zachowują się członkowie rodziny, szczególnie w relacjach między rodzicami a dziećmi oraz między rodzeństwem. Również wszelkie formy określania przez rodziców tego, kim i jakie są dzieci, tworzą znaczące przekazy skryptowe („jesteś taki, jak twój dziadek”, „o, widzę, że masz dryg do biznesu – to takie nasze”).
Reakcje emocjonalne stanowią silny przekaz do dalszej międzypokoleniowej transmisji – grymas na twarzy, uśmiech, podniesiona brew, wzruszenie ramion, podniesiony palec, zatrzymanie bądź przerwanie kontaktu wzrokowego – to sygnały komentujące zachowania i nadające im znaczenia. Śmiech zamiast słów troski i ochrony, postawienia granicy wobec ryzykownych zachowań dziecka czy dorosłego – wzmacniają przekaz tego zachowania dalej i lokują ryzyko jego nasilenia za każdym kolejnym razem.
Zarówno częstotliwość, jak i intensywność tych przekazów mają znaczenie dla ich utrwalania się w systemie. Im bardziej są one zgodne między członkami systemu, tym większej nabierają mocy do dalszej międzypokoleniowej transmisji.
Magdalena Sękowska — psycholog, psychoterapeuta, dyrektor Kliniki Rodzina-Para-Jednostka w Poznaniu, specjalizuje się w psychoterapii par, psychoterapii indywidualnej oraz w pracy z rodzicami nad relacjami z dziećmi