Nawet jak na Jarosława Kaczyńskiego było to przemówienie skrajne. Najbardziej — to słowo klucz do niego — radykalne od wielu lat. Prezes PiS porównał rządy premiera Donalda Tuska do tego, co robił Hitler w latach 30. w III Rzeszy. Gen. Wojciecha Jaruzelskiego uznał za dobrodusznego przy premierze. W narracji Kaczyńskiego wszystko, co dobre, jest atakowane.

Dlaczego tak niebywale ostro? — To jest jak wojsko. W wojsku też nikt nie chce wstawać o 5 rano, ale jak dowódca rozkazuje, to wszyscy wstają. A jak ktoś nie chce, to dostanie strzała i wszyscy wtedy będą wiedzieć, że trzeba być karnym — tłumaczy jeden z polityków PiS.

Jarosław Kaczyński, przemawiając na sali gimnastycznej przy szkole w Przysusze miał za sobą ściankę wspinaczkową. Wspiął się, ale na wyżyny radykalizmy. Nawet ludzie zgromadzeni na tym kongresie dziwili się tonowi prezesa. Wedle Kaczyńskiego jest gorzej niż w stanie wojennym. Tusk jest gorszy niż gen. Wojciech Jaruzelski. Ba! Według niego władzę Donalda Tuska — „demokrację walczącą” — można porównać do lat 30. w III Rzeszy — czasów Adolfa Hitlera.

— Po co o Hitlerze mówił prezes? — Nie wiem. Donald Tusk mówił o Norymberdze, więc Kaczyński teraz o Hitlerze — domyśla się jeden z polityków obecnych na kongresie PiS.

Prezes nakreślił wizję starcia totalnego. Kto jest patriotą — ten jest po stronie PiS, a kto po drugiej stronie — ten jest za Niemcami lub Rosją. Polska może być wręcz europejskim mesjaszem — państwem, które może zablokować tworzenie europejskiego państwa z założonym przez Niemcy chomąto.

Zwykłym obywatelom wedle prezesa grozi teraz „zduraczenie”. Tak Jarosław Kaczyński — za prof. Ryszardem Legutką — nazwał cel premiera Donalda Tuska i europejski główny nurt w polityce, „elity spod ciemnej gwiazdy”. „Zduraczenie” rozumiane jako ogłupianie i przerabianie Polaków w tępych konsumentów. A w ogóle to te elity spod ciemnej gwiazdy mają „szaleńcze plany przebudowy świata”. Co ciekawe, sam Kaczyński upokorzył niedawno prof. Legutkę, usuwając go z fotela szefa delegacji PiS do Parlamentu Europejskiego i wypychając z list PiS do PE. Prezes PiS lubi wiec powoływać się na kogoś, kogo jako polityka sam się pozbył. Prezes hołubił prof. Piotra Glińskiego jako najlepszego ministra kultury. Co ciekawe, w samym PiS-ie „Glina” — jak o nim mówią — uznawany jest za wyborczy balast, a pod koniec rządów już był mentalnym emerytem.

Kaczyński wyrecytował litanię ataków, jakie — w jego ocenie — dokonują się na naszych oczach. Przywołajmy niektóre: atak na religię, atak na Kościół (tu powtórzył po raz kolejny, że Kościół jest „depozytariuszem jedynego powszechnie znanego systemu wartości”, a alternatywą dla niego jest nihilizm), atak na prawa człowieka, atak na TVP, atak na szkołę, atak na praworządność, atak na prokuraturę, atak na wolność słowa, atak na prezesa NBP.

Każdy z tych ataków jest wedle prezesa PiS radykalny. Gdy rząd zmniejsza liczbę lekcji religii w szkole z dwóch do jednej, to dla prezesa jest to jak rok 1950 i jak stalinowskie rugowanie religii. W narracji prezesa Donald Tusk jest zdrajcą Polski i sługusem Niemiec — ba! wedle Kaczyńskiego Tusk „groził użyciem obcych wojsk” dla przywrócenia porządku w Polsce. Da jasności: Tusk w czasie powodzi mówił, że na zalanych terenach nie należy się bać żołnierzy w niemieckich mundurach, to sąsiedzi z zachodu mogą pomagać utrzymać bezpieczeństwo.

Kaczyński żądał, by nie marudzić, nie płakać i nie bić się w piersi, ale się bić z wrogami. A po drugie: konsolidować się i aktywizować. Dla PiS to oznacza wybory władz regionalnych partii, stworzenie nowego komitetu prowadzącego „akcję bieżącą” złożonego z młodych wilków. Ma też połączyć się z Suwerenną Polską i szukać kolejnych środowisk do współpracy. I jednocześnie „odkłamywać” osiem lat rządów PiS.

Za to kampanię prezydencką PiS chce sfinansować także z datków od sympatyków i członków.

Jest z kogo wyciskać te datki. Poparcie dla PiS to wciąż ponad 30 proc. Partia liczy ok. 45 tys. członków. Ma posłów i europosłów. Do Przysuchy na kongres — jak podają organizatorzy — zjechało się 1,2 tys. osób. W PiS można usłyszeć: partia spłaciła 32 mln złotych długów z tytułu kredytów na kampanię parlamentarną 2023 r. i resztę za dwie kolejne (samorządową i europejską). Do spłaty zostały ok. 3 miliony. Ale wpłaty od sympatyków i członków są spore, więc PiS zaraz będzie mogło wyjść na zero.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version