Na zamkniętym posiedzeniu komisja śledcza ds. Pegasusa zatwierdziła doradców oraz nowych świadków. Członkowie komisji dyskutowali też o przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego, które odbędzie się w najbliższy piątek. Przed prezesem wystąpi ekspert, którego za czasów PiS odwiedziono od składania zeznań.

W środę 6 marca odbyło się posiedzenie zamknięte komisji śledczej ds. Pegasusa, której obradom przewodniczy Magdalena Sroka. Jak tłumaczyliśmy w podcaście „KOMISJA ŚLEDCZA” w przypadku tej komisji takich posiedzeń należy spodziewać się często – inwigilacja Pegasusem oraz innymi środkami elektronicznymi to sprawa delikatna, dotykająca zagadnień bezpieczeństwa, niejednokrotnie dotycząca ingerencji w prywatne sprawy podsłuchiwanych.

– Będziemy zatwierdzać doradców komisji, będziemy zgłaszać nowych świadków i będziemy decydować o najbliższych posiedzeniach, o ich trybie i przebiegu. Kto i w jaki sposób będzie przesłuchiwany po tym pierwszym posiedzeniu ze świadkami, czyli po 15 marca – zapowiadał w rozmowie z mediami rankiem 6 marca wiceprzewodniczący komisji Marcin Bosacki. Potwierdzał to Przemysław Wipler z Konfederacji. – Na zamkniętym posiedzeniu komisja śledcza ds. Pegasusa ma dyskutować na temat tego, jak będzie wyglądało przesłuchanie pierwszego świadka, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – mówił polityk w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

„Newsweekowi” udało się ustalić nieco więcej na temat tego, jak wyglądało posiedzenie za zamkniętymi drzwiami. Jak wspominaliśmy w tekście „Potentat drobiu zaprasza do wilii premiera”, na komisji doszło do sporu podczas selekcji kandydatów na ekspertów. Komisja śledcza ds. Pegasusa odrzuciła trzy kandydatury – dwóch prawników związanych z Ordo Iuris zgłoszony przez polityków PiS oraz prawniczki zgłoszonej przez Przemysława Wiplera, mecenas Anny Trockiej.

Było już o niej na komisji głośno – podczas poprzedniego posiedzenia przewodnicząca Magdalena Sroka ujawniła, że według strony Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego mecenas Anna Trocka była „wpisana na listę arbitrów międzynarodowych w rosyjskim stałym sądzie arbitrażowym w Moskwie”.

Na posiedzeniu zamkniętym poseł Wipler starał się wyjaśnić te wątpliwości. Jak twierdził, mecenas Trocka jako pracowniczka uniwersytetu była oddelegowana do podpisania umowy o współpracę pomiędzy UKSW a Uniwersytetem Federacji Rosyjskiej (miało to miejsce jeszcze w grudniu 2013 r., przed aneksją Krymu). – Moja doradczyni nie prowadziła żadnych interesów ani nie miała żadnej współpracy z Federacją Rosyjską, poza tym, co robiła w ramach bycia pracownicą publicznego uniwersytetu – zapewniał Wipler.

O mecenas wspominaliśmy też w podcaście „KOMISJA ŚLEDCZA”. Trocka skontaktowała się po tym z redakcją „Newsweeka”. W oświadczeniu, które było częścią obszernego pisma, wysłanym również do prezydium komisji śledczej, pisała m.in.: „Proszę wziąć pod uwagę, że wszelka moja dotychczasowa działalność potwierdza, że pozostaję całkowicie apolityczna, a w gronie moich klientów są osoby, które pozostawały w konfliktach z poprzednią władzą. Stoję i zawsze stawałam za demokracją – oprócz wsparcia uchodźców podczas drugiej serii agresji Rosji na Ukrainę, reprezentuje opozycjonistę białoruskiego, wobec którego na kilkanaście godzin przed tą sensacją dotyczącą mojej osoby telewizja białoruska ogłosiła, że grozi mu najsurowszy z możliwych wyroków w związku z udziałem w ekstremistycznej organizacji – wspierającej wolne wybory na Białorusi – wyrok śmierci”.

Wszystkie te wyjaśnienia członków komisji śledczej ds. Pegasusa nie przekonały. Jej kandydatura została odrzucona.

Potentat drobiu zaprasza do willi premiera. "Dla mnie wszyscy ludzie są równi"

Prezes PiS Jarosław Kaczyński będzie jednym z dwóch pierwszych świadków zeznających przed komisją śledczą ds. Pegasusa. Pierwszym w piątek rano będzie profesor Jerzy Kosiński, wykładowca Akademii Marynarki Wojennej oraz – od 2020 r. – dyrektor Morskiego Centrum Bezpieczeństwa. Kosiński do 2018 r. pełnił służbę w policji, zajmując się cyberprzestępczością oraz białym wywiadem.

Z Kosińskim wiąże się ciekawy epizod z początku 2022 r. W styczniu 2022 r. profesor miał zeznawać przed prowadzoną wtedy przez ówczesnego senatora Bosackiego senacką komisją ds. Pegasusa. Ekspert potwierdził swoją obecność, wziął wolne z pracy i był już nawet w drodze do Warszawy, ale w trasie miał odebrać kilka telefonów, które skutecznie zniechęciły go do zeznań. Z wystąpienia przed komisją musiał zrezygnować.

– W trakcie jazdy dostał kilka telefonów z mocną sugestią, by zmienił swoje plany i zrezygnował – mówili wtedy informatorzy Onetu. Więcej wyjaśniali ci, do których dotarła „Gazeta Wyborcza”. – Dostał kilka telefonów z ultimatum, że jak weźmie udział w komisji, to wyleci z uczelni, a razem z nim rektor. (…) To świetny fachowiec, ale nieco naiwny i pozbawiony zmysłu politycznego. Nie przewidział, że jego zwierzchnicy w MON zrobią wszystko, aby nie dopuścić go do tej komisji – opowiadali dziennikowi rozmówcy.

W rozmowie z dziennikarzami prezes PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że stawi się na przesłuchaniu, choć sens istnienia komisji śledczej ds. Pegasusa jest jego zdaniem wyłącznie propagandowy. – Obawiam się, że tam będzie wiele pytań, na które ja nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo po prostu moja orientacja w tej sprawie – obawiam się – niewiele przekracza, a może w ogóle nie przekracza tego, co jest w tej chwili w mediach – wyjaśniał. W jego opinii to media odpowiadają za „urojoną rzeczywistość dyktatury, nadużyć, inwigilacji.

Prezes PiS jest tutaj nad wyraz skromny. Przypomnijmy, że przez ostatnich osiem lat zarządzał Polską z biura przy ul. Nowogrodzkiej. Był wicepremierem oraz ministrem ds. bezpieczeństwa, politycznie zależni byli od niego zarówno Mateusza Morawiecki, jak i Mariusz Kamiński oraz Zbigniew Ziobro. A to, że Pegasus został zakupiony ze środków Funduszu Sprawiedliwości, potwierdzili nie tylko dziennikarze, ale również audyty przeprowadzone po wyborach 15 października w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, jak i Ministerstwie Sprawiedliwości.

Jakich pytań może spodziewać się Kaczyński? Między innymi takich, które mają wyjaśnić, skąd w ogóle u polskich władz pojawił się pomysł zakupu Pegasusa. — Mam bardzo dużo pytań do prezesa Kaczyńskiego. Chciałbym rozpocząć przesłuchanie od poruszenia kwestii jego spotkania z Orbanem. Mam przeczucie, że to właśnie Orban namówił Kaczyńskiego do zakupu oprogramowania szpiegującego. Niedługo po tym spotkaniu do Izraela poleciała Beata Szydło. To nie może być przypadek – mówił w rozmowie z „Faktem” wiceprzewodniczący komisji ds. Pegasusa Tomasz Trela z Lewicy.

Przewodnicząca komisji śledczej ds. Pegasusa tak argumentowała fakt, że to Kaczyński będzie pierwszym świadkiem. – To Jarosław Kaczyński odpowiadał za działania PiS do grudnia 2023 r., a to właśnie wtedy dokonano zakupu systemu Pegasus. (…) Kaczyński musi odpowiedzieć przed komisją, czy podejmował świadomie decyzje o zakupie tego systemu. O to wszystko spytamy 15 marca – mówiła pod koniec lutego.

Obszerną relację z przesłuchań Jarosława Kaczyńskiego oraz profesora Jerzego Kosińskiego 15 marca znajdziecie na Newsweek.pl, a jej szybkie podsumowanie już w sobotę w podcaście „KOMISJA ŚLEDCZA” (w Newsweeku oraz w aplikacji ONET AUDIO).

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version