Napięcie w relacji nastolatek-rodzice jest częstym zjawiskiem. Winimy za to huśtawki emocjonalne, bunt, różnice pokoleniowe. A może, by się porozumieć, warto spojrzeć w głąb samego siebie, zobaczyć swoją rodzicielską maskę i ją zdjąć?

Nasze dziecko większość czasu spędza poza domem lub w świecie wirtualnym. W jego pokoju panuje nieustanny bałagan. Nie wiadomo, jak sobie radzi w szkole, choć twierdzi, że „nie jest najgorzej”. Jednak my obawiamy się sprawdzać dziennik elektroniczny. Przy tym wszystkim musimy się mierzyć z ciągłymi komentarzami, złośliwymi uwagami rzucanymi pod nosem, a czasem wprost, „że starzy się czepiają i ciągle mają jakiś problem”. Niełatwy czas.

Wielu rodziców już tego doświadcza, a wielu boi się, że to zaraz nastąpi. Różnice pokoleniowe, przepaść komunikacyjna, abstrakcja poznawcza, emocjonalna huśtawka. Tak często postrzegamy swoje dzieci – z lękiem, ironią, brakiem zrozumienia i wielkim rozczarowaniem. Tymczasem warto poznać praprzyczyny tego stanu, zaglądając właśnie w głąb siebie. Kiedy byliśmy nastolatkami, jak widzieliśmy świat? Czy dorośli byli wyrozumiali i otwarci, czy wręcz przeciwnie? Czy ze swoimi rodzicami można było porozmawiać, czy raczej tylko wymagali? Jaka atmosfera panowała w domu? Czy chętnie tam wracaliśmy, czuliśmy się tam dobrze, akceptowani, brani pod uwagę?

Okres nastoletni to czas kształtowania tożsamości, wyodrębniania poczucia „ja”. Nastolatki mają swojego rodzaju radar na hipokryzję. Widzą ją wokół siebie. Wtedy czują bunt i niezgodę. Energia buntu w okresie nastoletnim jest ważnym elementem doświadczania.

Tworząc swoją tożsamość, podejmują decyzję na podstawie tego, czy sposób, w jaki żyją ich rodzice, im odpowiada. Jeśli tak, chcą go odtwarzać. Jeśli nie, chcą żyć wręcz przeciwnie, manifestując bunt. Ten bunt, jeśli dobrze pokierowany i świadomie przez rodzica odebrany, może wiele powiedzieć nam o nas samych – o naszych nieadekwatnościach, hipokryzji, lękach, chęci sprawowania władzy i kontroli. Rodzicielstwo w świadomym ujęciu staje się dla rodzica swoistym lustrem. Z wielu relacji życiowych możemy uciec, wyjść i nie wrócić, pracę można zmienić, partnera również, a dziecko?

To, co nas najbardziej boli i wkurza, rzuca światło na nasze reaktywne zachowania. „A jeśli dziecko bardzo chamsko się odzywa, to jak mam zareagować? Jak źle się uczy, mam nie kontrolować? Odpuścić?” – to częste pytania. Jako rodzice reagujemy bardzo różnie, a sposób, w jaki to robimy, jest ściśle powiązany z przekonaniami, jakie mamy na temat wychowywania dzieci. Miewamy je bardziej uświadomione lub wcale. A to one kierują naszym zachowaniem i sposobem reagowania.

Dr Shefali Tsabary mówi, że „żyjemy wzorce, nie życie”. Co to tak naprawdę oznacza? Dr. Shefali Tsabary jest psychologiem klinicznym, specjalizuje się w terapii rodzinnej i rozwoju osobistym. Jest ulubioną ekspertką w dziedzinie rodzicielstwa Oprah Winfrey i twórczynią metody świadomego rodzicielstwa (conscious parenting). Jej podejście łączy psychologię, filozofię i wschodnie praktyki duchowe, oferując nowoczesne spojrzenie na wychowanie dzieci. Jest autorką wielu bestsellerów „New York Timesa”, takich jak: „The Conscious Parent” („Świadomi rodzice”) i „The Awakened Family” („Przebudzona rodzina”). W swojej najnowszej książce „Doskonały rodzic nie istnieje. Mapa świadomego rodzicielstwa” opisuje, jak różne maski rodzicielskie wpływają na nasze relacje z dziećmi i jak można je zrozumieć oraz zintegrować, aby budować zdrowsze więzi rodzinne.

Czemu realizacja masek może się okazać dla nas pomocna? Każdy z nas jako rodzic nosi pewne maski, które pomagają nam radzić sobie z wyzwaniami rodzicielstwa, ale jednocześnie oddzielają nas od naszych dzieci i ich prawdziwych potrzeb. Maski te są często efektem naszych własnych doświadczeń z dzieciństwa, kiedy nie czuliśmy się akceptowani, bezpieczni lub kochani bezwarunkowo. Zrozumienie ich to pierwszy krok do świadomego rodzicielstwa. Oto kilka przykładów popularnych masek:

MASKA „PERFEKCJONISTY”

Rodzic, który zakłada tę maskę, stara się, aby wszystko było idealne – dom, dziecko, relacje. Czuje ogromną presję, by spełniać społeczne oczekiwania, i chce, aby jego dziecko również było doskonałe. Wynika to z własnych, nieprzepracowanych przekonań o tym, że „nie jestem wystarczająco dobry”. Takie podejście sprawia, że dziecko czuje presję spełniania wygórowanych oczekiwań rodzica, co prowadzi do niskiej samooceny i lęku przed porażką. A dr Shefali Tsabary mówi: „Nasze dzieci nie potrzebują idealnych rodziców. Potrzebują prawdziwych, autentycznych rodziców, którzy będą otwarci na ich uczucia i potrzeby”.

MASKA „KONTROLERA”

Nosi ją często rodzic, który w dzieciństwie doświadczył braku kontroli. Chce zapanować nad każdym aspektem życia swojego dziecka – od codziennej rutyny, po wybór przyjaciół. Takie zachowanie wynika z potrzeby zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa, ale dziecko czuje, że jego indywidualność jest tłumiona. Dr Shefali Tsabary mówi natomiast: „Kontrolujemy, bo boimy się, że bez tego nasze życie i życie naszych dzieci się rozpadnie. To nasz sposób na radzenie sobie z lękiem przed nieznanym”.

MASKA „SUPERBOHATERA”

Przyjmują ją rodzice, którzy czują się odpowiedzialni za wszystko, co dzieje się w życiu ich dziecka. Chcą rozwiązać wszystkie problemy za dziecko, nie pozwalając mu na samodzielne doświadczanie życia. Taka postawa, choć z pozoru ochronna, uniemożliwia mu rozwijanie samodzielności i radzenie sobie z trudnościami. „Nie możemy chronić naszych dzieci przed życiem. Musimy pozwolić im upaść, aby mogły się nauczyć, jak wstać” – komentuje dr Shefali Tsabary.

Każdy rodzic ma swoje maski i wzorce, które kształtują jego sposób wychowywania dzieci. Rozpoznanie, jakie maski nosimy i skąd one pochodzą, to pierwszy krok do zrozumienia, jakie lęki i niepewności stoją za naszymi reakcjami. To także pierwszy krok do budowania głębszych, autentycznych relacji z naszymi dziećmi. Kiedy zdejmujemy maski, otwieramy się na prawdziwe spotkanie – także z samym sobą. Rodzicielstwo to nieustanna praca nad sobą, ale też niepowtarzalna okazja do głębokiej przemiany. Kiedy zaczynamy widzieć nasze dzieci jako lustra, które pokazują nam nasze własne lęki i niepewności, możemy zacząć działać w sposób bardziej świadomy i pełen miłości. Dzieci nie potrzebują doskonałych rodziców – potrzebują rodziców, którzy są gotowi zmieniać siebie, aby móc w pełni je akceptować i wspierać.

Magdalena Wiatrowska — pedagożka, pierwsza w Polsce coacherka świadomego rodzicielstwa rekomendowana przez dr Shefali Tsabary. Prowadzi Instytut Świadomego Rodzicielstwa i Edukacji oraz sesje indywidualne i grupowe. Organizuje konferencje na temat świadomego rodzicielstwa w Polsce z udziałem dr Shefali; www.familypower.edu.pl

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version