Iga Świątek stoczyła kapitalny bój z Naomi Osaką w II rundzie wielkoszlemowego Rolanda Garrosa. Polka zwyciężyła 7:6 (1), 1:6, 7:5. W trzecim secie była jednak o krok od porażki. Wszyscy doceniają Polkę za to, w jaki sposób wróciła do spotkania, ale też wiele osób zwróciło uwagę na wypowiedź liderki światowego rankingu, w której „upomniała” kibiców.
Miedwiediew tłumaczy słowa Świątek
– Przepraszam, że zwróciłam na to uwagę, ale czasami w momencie, gdy na korcie są takie emocje, grasz o wielką stawkę i olbrzymie pieniądze, to pojedyncze okrzyki w nieodpowiednich momentach po prostu nam przeszkadzają. Wspierajcie nas pomiędzy punktami. Rozumiem, że to jest rozrywka, ale to ciężkie do zaakceptowania. Mam nadzieję, że wciąż będziecie mnie lubić po tej prośbie – powiedziała Świątek podczas rozmowy na korcie.
O sytuację związaną z polską tenisistką został zapytany Daniił Miedwiediew, czyli jedna z największych gwiazd męskiego tenisa. Pytanie było zasadne, bo Rosjanin sam wielokrotnie miał starcia słowne z kibicami.
– Nie widziałem wywiadu Igi. Rzeczywiście to był wspaniały mecz i kapitalny powrót, ale nie słuchałem rozmowy na korcie – przyznał ze szczerością Daniił Miedwiediew na konferencji prasowej po swoim ostatnim meczu.
Po namyśle Miedwiediew wyjaśnił, o co dokładnie chodziło Świątek. Dał do zrozumienia, że staje po jej stronie, bo natarczywi fani rzeczywiście mogą przeszkadzać w rywalizacji na korcie.
– W tej chwili można powiedzieć, że istnieje zasada, aby nie przeszkadzać zawodnikom przed serwisem, kiedy są gotowi do serwowania i w trakcie walki o punkt. Jeśli ktoś krzyczy ci do ucha podczas twojego serwisu, możesz popełnić podwójny błąd i stracić punkt – podkreślił Rosjanin.
Ważne słowa Miedwiediewa o Rolandzie Garrosie
Rosjanin wypowiedział się także na temat tego, że trudno zaadoptować się do warunków panujących podczas imprez wielkoszlemowych. Wtedy tenisistki i tenisiści mierzą się z innym wymiarem presji.
– Teraz około 95 procent meczów jest takich, że mamy na nich kompletną ciszę. Kiedy się przyjeżdża na Roland Garros to jest trochę inaczej i można być zdeprymowanym. To jest turniej wielkoszlemowy, przychodzi większy stres i wszystko staje się trudne – zakończył.