— Po co Przemysław Czarnek miałby czekać na stanowisko prezesa, skoro za miesiąc nie zostanie prezesem — mówi Dominika Długosz. Dziennikarka komentuje też inne ruchy kadrowe Karola Nawrockiego. Jaką strategię ma przyszły prezydent?
— Tylu błędów, które popełnił Andrzej Duda, to chyba nikt nie popełnił nigdy wcześniej, bo jednak zwłaszcza stanowisko szefa kancelarii było stanowiskiem dość stabilnym. U Bronisława Komorowskiego to był przez cały czas prezydentury Jacek Michałowski. U Aleksandra Kwaśniewskiego to był Marek Ungier — mówi Dominika Długosz, dziennikarka polityczna „Newsweeka”.
— Mam wrażenie, że Karol Nawrocki w tej chwili trochę rozwiązuje dwa problemy, bo na szefa swojego gabinetu bierze Pawła Szefernakera, który jest w tej chwili zwycięzcą, ponieważ po wygranej kampanii zawsze szef kampanii jest zwycięzcą. Jakby kampanię przegrali, to nikt by Szefernakera nie znał, a tak sobie wszyscy z nim zdjęcia w Sejmie zrobili, jak przyszedł, więc to jest ewidentnie gest w kierunku partii — kontynuuje Długosz.
Zastępcą Szefernakera zostanie Jarosław Dębowski, dotychczasowy dyrektor biura prezesa IPN. Taka decyzja Nawrockiego jest zaskoczeniem dla Dominiki Długosz. — Nie pamiętam, żeby którykolwiek prezydent miał wiceszefa gabinetu. Moim zdaniem to jest nowość.
— Nawrocki wziął swojego współpracownika z Instytutu Pamięci Narodowej i zakładam, że to będzie jego bliższy współpracownik niż Paweł Szefernaker, bo z Szefernakerem poznali się pół roku temu. To jest gest wobec partii, ale nie wiem, czy nie skończy się na gestach — uważa dziennikarka.
Michał Szadkowski, redaktor naczelny „Newsweeka”, który prowadzi rozmowę z Dominiką Długosz, dopytuje jeszcze o możliwą rolę dla Przemysława Czarnka. W poniedziałek informowaliśmy w „Newsweeku”, że znajdzie się dla niego miejsce w Pałacu Prezydenckim.
— To, że Przemysław Czarnek ma być, jak napisał Jacek Gądek, szefem kancelarii, to jest bardzo interesujące. Z jednej strony trochę pacyfikuje Czarnka w partii, bo mógłby być potencjalnie kolejnym prezesem Prawa i Sprawiedliwości, ale prezes właśnie przecież powiedział, że znowu będzie startował. Co więcej, różne komórki partyjne napisały do niego listy błagalne, żeby startował, więc prezes będzie prezesem dalej. Nikt się nie sprzeciwi startowaniu prezesa — mówi Długosz.
— Po co Czarnek miałby czekać na stanowisko prezesa, skoro za miesiąc nie zostanie prezesem? Jeśli zostanie szefem kancelarii, może spróbować się tu budować, co więcej nie w PiS-ie, ale gdzieś na styku Konfederacji i PiS-u. Czarnek jest bardzo konfederackim politykiem, który ma duże zaplecze w postaci byłej Suwerennej i Solidarnej Polski w samym Prawie i Sprawiedliwości. On może zacząć realnie budować jakieś prezydenckie środowisko — dodaje.
Długosz uważa, że wejście tego polityka do obozu Karola Nawrockiego radykalnie wzmocni prawą nogę w pałacu. Kto stoi za tym pomysłem?
— Myślę, że to mógł być pomysł Nowogrodzkiej, żeby trochę Czarnka spacyfikować, ale ten pomysł zostanie podchwycony przez samego Przemysława Czarnka. On na razie chyba nie powiedział jeszcze, czy będzie szefem kancelarii, czy zdecydował w tej sprawie, ale myślę, że w obliczu tego, że nie może zostać prezesem Prawa i Sprawiedliwości, może wykorzystać to miejsce, żeby się budować, bo to jednak może być politycznie istotna funkcja — przekonuje dziennikarka.