Donald Tusk ogłosił, że izraelscy politycy przyjeżdżający do Polski na rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau będą mieli zapewnioną ochronę i że żaden z nich nie zostanie aresztowany. Nasi rozmówcy z MSZ opowiedzieli, co naprawdę stało za tą decyzją.

Na czele grupy izraelskich polityków, którzy pojawią się w Polsce z okazji 80. rocznicy wyzwolenia nazistowskiego obozu śmierci miał stać minister edukacji. Polski rząd nie spodziewał się, że razem z delegacją przyjedzie także premier Benjamin Netanjahu, który podlega nakazowi aresztowania wydanemu przez Międzynarodowy Trybunał Karny w związku z oskarżeniem o zbrodnie wojenne w Strefie Gazy.

Zdaniem naszych rozmówców, początkowo nie brano pod uwagę przylotu premiera Netanjahu, ponieważ istniało ryzyko, że zostanie on zatrzymany na terenie Unii Europejskiej. Nagle sytuacja się zmieniła. Nasi rozmówcy z rządu twierdzą, że to skutek rozmów z Pałacem Prezydenckim, których efektem był list Andrzeja Dudy do premiera. Treść listu, którą przytoczyła Interia, bardzo wyraźnie wskazuje, że Pałac Prezydencki prawdopodobnie miał wiedzę o planach premiera Netanjahu.

„(…) gdyby urzędujący premier Państwa Izrael pan Beniamin Netanjahu wyraził wolę osobistego udziału w uroczystych obchodach 80. rocznicy wyzwolenia KL Auschwitz, rząd Rzeczypospolitej Polskiej powinien zagwarantować mu w tych absolutnie wyjątkowych okolicznościach niezakłócony pobyt na terytorium naszego kraju — mimo nakazu aresztowania” — można przeczytać w apelu Andrzeja Dudy.

Premier odpowiedział, ale także w sposób niestandardowy. Rada Ministrów wydała bowiem uchwałę, w której gwarantuje bezpieczeństwo przedstawicielom Izraela.

„W związku z planowanymi w dniu 27 stycznia 2025 r. uroczystościami 80. rocznicy wyzwolenia Byłego Niemieckiego Nazistowskiego Obozu Koncentracyjnego i Zagłady Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, wraz z obchodzonym także w tym dniu na świecie Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu, Rząd Rzeczypospolitej Polskiej oświadcza, iż zapewni wolny i bezpieczny dostęp i udział w tych obchodach najwyższym przedstawicielom Państwa Izrael”.

Dlaczego rząd odpowiedział w tej formie? Dlatego, że w tej sytuacji nie jest to osobista decyzja Donalda Tuska czy odpowiedzialnego za służby Tomasza Siemoniaka. To decyzja całego rządu i wszystkich wchodzących w skład koalicji partii. Nasi rozmówcy z MSZ zwracają jednak uwagę na jeden szczegół: uchwała dotyczy konkretnego dnia, czyli 27 stycznia, daty obchodów rocznicy wyzwolenia obozu. Ani 26, ani 28 stycznia uchwała nie obowiązuje. Jeśli zatem premier Netanjahu przyleci do Polski dzień wcześniej albo zostanie dzień dłużej, wciąż musi liczyć się z tym, że zostanie zatrzymany.

Eksperci prawa międzynarodowego nie mają wątpliwości, że zapewniając Netanjahu ochronę przed aresztowaniem, Polska łamie umowy, których jest stroną. Powołują się przy tym na przypadek Władimira Putina, na którego udział w szczycie G-20 nie zgodziło się RPA. Jednak politycy, z którymi rozmawiamy, stawiają sprawę jasno — co innego udział w szczycie światowych potęg gospodarczych, co innego wizyta w Oświęcimiu.

— Jak pani sobie to wyobraża — że zatrzymujemy premiera Izraela w drodze do obozu w Auschwitz? My po prostu nie możemy tego zrobić. To naprawdę jest najgorsze możliwe skojarzenie — krótko odpowiada nasz rozmówca z MSZ.

Pojawia się także pytanie, czy decyzja premiera nie ma jeszcze drugiego dna. Zatrzymanie premiera Izraela na terenie Polski zapewne nie poprawiłoby już bardzo napiętych kontaktów między polskim rządem a nową amerykańską administracją. Zaprzysiężenie Trumpa odbędzie się 20 stycznia. Na pytanie, czy decyzja ws. Netanjahu jest elementem jakiejś umowy z Amerykanami, nasi rozmówcy z otoczenia premiera zdecydowanie zaprzeczają, ale dodają, że „dealu nie ma, jest sygnał”.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version