Poseł Centrum dla Polski (ugrupowania współpracującego z PSL i współtworzącego Trzecią Drogę) Radosław Lubczyk stwierdził w rozmowie z Radiem Szczecin, że planuje poprzeć ustawę o związkach partnerskich. – Związki partnerskie są ważne, bo du¿a grupa społeczeństwa ¿yje na tzw. kocią łapę (…). Świetnie się kochająca para, czy homoseksualna, czy heteroseksualna, to dla mnie nie ma znaczenia – powiedział.
Parlamentarzysta odniósł się również do adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. – Jestem przekonany, że wychowanie dzieci przez pary homoseksualne jest o wiele lepsze. Te dzieci są o wiele bardziej kochane niż w związkach małżeńskich zawartych w Ko¶ciele katolickim, które to dzieci są częstokroć katowane – ocenił.
– Ja wolę, żeby te dzieci żyły w miłości w parach homoseksualnych, niż żeby były katowane w związkach małżeńskich. Więc nie widzę problemu, żeby takie dzieci w miłości były wychowywane w związkach partnerskich – podkreślił.
Radosław Lubczyk wydał oświadczenie. „Każdy powinien być z natury dobry”
Wypowiedź posła wywołała falę komentarzy w internecie. Polityk wydał w związku z tym oświadczenie, w którym postanowił „doprecyzować” swoją wypowiedź.
„Każde dziecko zasługuje na miłość i bycie kochanym, a każdy człowiek powinien być z natury dobry. I właśnie taki charakter miały tam wypowiedziane przeze mnie słowa. Nie jest ważne, kto wychowuje dzieci, ale jest ważne, by miały one wpajane dobre wartości: miłość, ciepło i szacunek do drugiego człowieka. By miały kochający dom, który zapewni im rozwój, szczęście i bezpieczeństwo” – przekazał Radosław Lubczyk.
W rozmowie z Onet.pl poseł zaznaczył, że „jeśli chodzi o adopcję dzieci przez pary homoseksualne, to taki pomysł nie powinien być wprowadzony w Polsce”. – Nasze społeczeństwo nie jest na to gotowe, dzieci z takich domów byłyby stygmatyzowane. Ale też w ogóle nie wypowiadałem się o adopcji przez kogokolwiek. Zwracam po prostu uwagę, że w domach dziecka dzieci nie znajdują się bez przyczyny, a kiedy słyszę, że po kolejnej tragedii i zabiciu dziecka przez rodzica sąsiedzi mówią, że „to była taka dobra rodzina”, wiem, że panuje u nas znieczulica społeczna – mówił.