W czwartek Emmanuel Macron udzielił wywiadu nadawcom TF1 i France Television.
Prezydent Francji wywołał spore zamieszanie wypowiedzią sprzed kilku tygodni, kiedy stwierdził, że wysłanie wojsk na Ukrainę nie jest wykluczone.
„Egzystencjalna wojna dla Europy”
Tłumacząc przed kamerami swoje wcześniejsze słowa zaznaczył, że od lutego 2022 roku w nomenklaturze Zachodu było „zbyt wiele ograniczeń”. – Dwa lata temu powiedzieliśmy, że nigdy nie wyślemy czołgów. Zrobiliśmy to. Dwa lata temu powiedzieliśmy, że nigdy nie wyślemy pocisków średniego zasięgu. Zrobiliśmy to – przypomniał.
Jego zdaniem trwający na wschodzie konflikt ma znaczenie „egzystencjalne dla całego kontynentu i Francji”. – Jeśli Rosja wygra tę wojnę, wiarygodność Europy spadnie do zera – powiedział.
Podkreślił, że ten kto opowiada się za ograniczeniem dla Ukrainy przegrywa. – Ci, którzy mówią „nie wspierajmy Ukrainy”, nie dokonują wyboru pokoju, dokonują wyboru porażki – dodał.
Macron: Wszystkie opcje są na stole
Macron podkreślił, że „dla Francji 'wszystkie opcje’ są na stole, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy„. – Jeśli sytuacja się pogorszy, będziemy gotowi, aby zapobiec rosyjskiemu zwycięstwu – zapowiedział, ale podkreślił też, że jego kraj „nigdy nie przejdzie do ofensywy”.
– Nigdy nie przejmiemy inicjatywy – zapewnił jednocześnie, ale dodał też, że „żyjemy w czasach, w których trzeba stawiać opór”, aby Rosja nigdy nie wygrała.
Prezydent podkreślił, że od początku agresji Rosji w 2014 roku Zachód spróbował już wszystkiego, by doprowadzić do pokojowego rozwiązania, ale próby te nie przyniosły sukcesu.
– Teraz sytuacja jest znacznie trudniejsza i należy założyć, że nie wolno powiedzieć agresorowi, iż narzucamy sobie jakieś nieprzekraczalne linie – wyjaśnił Macron.
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!