Ratownicy nie zdążyli jeszcze wyciągnąć z Potomacu ciał ofiar zderzenia samolotu pasażerskiego z wojskowym śmigłowcem na waszyngtońskim lotnisku, a prezydent Donald Trump już zdążył wykorzystać ten wypadek do politycznej młócki.
Zwołał konferencję, ale po kilku nieskładnych zdaniach o smutku i możliwych przyczynach wypadku Trump całkowicie puścił się poręczy i zaczął zrzucać winę na Joe Bidena. Zupełnie jakbyśmy słyszeli o „winie Tuska”.
Zdaniem Trumpa nie do końca jeszcze wiadomo, co się stało, ale poprzednicy rządzili źle, zwłaszcza „nieudacznik” Pete Buttigieg, były szef Departamentu Transportu. A rządzili źle, bo zajmowali się nie bezpieczeństwem, lecz promowaniem demona DEI (od Diversity, Equality, Inclusion). I dopuścili na stanowiska kontrolerów lotów zwykłych ludzi, którzy nie potrafili ustrzec samolotu i śmigłowca przed zderzeniem. Od teraz będziemy zatrudniać tylko „naturalnie utalentowanych geniuszy” – zapewniał Trump.
Nowy sekretarz transportu, który wszedł po nim na mównicę, złożył hołd „modelowi przywództwa” prezydenta i potwierdził, że będzie zatrudniał już tylko geniuszy. Nawet na Kremlu coś takiego uznano by za zbyt tępą propagandę jak na gusta rosyjskiego widza. Dziennikarze dopytywali, czy na pewno dobrze zrozumieli, co chciał powiedzieć prezydent: że katastrofę wywołało zatrudnianie oparte na kryteriach różnorodności? „Niewykluczone” – odparł Trump. Skąd taki wniosek? „Bo mam zdrowy rozsądek, a wielu ludzi niestety nie”.
Po pierwszym szoku dziennikarze i internauci zaczęli przypominać wydarzenia sprzed zaledwie tygodnia. Pierwszego dnia urzędowania Trump przeprowadził czystkę w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) i nadzorze lotnictwa. Przed upływem kadencji poleciały głowy szefów Federalnej Komisji Lotnictwa (FAA), Departamentu Bezpieczeństwa Transportu (TSA) i sporej części ich kierownictwa. Doradcy ds. bezpieczeństwa lotnictwa w DHS 21 stycznia otrzymali informację, że likwidowane są wszystkie komisje doradcze, więc mogą się spakować. „Naiwnie myślałam, że nowa administracja nie narazi na szwank bezpieczeństwa lotnictwa, ale wcale nie jestem już taka pewna” – mówiła w depeszy AP Stephanie Bernstein z komisji.
Na stronie Białego Domu ukazał się wpis o tytule: „Fakty: Prezydent Donald J. Trump kończy z szaleństwem DEI i przywraca doskonałość oraz bezpieczeństwo w Federalnej Komisji Lotnictwa”. A dalej cała lista gorzkich żalów, jak nieudolnych ludzi zatrudniano za Bidena w imię DEI i jak doskonale będzie od teraz. Według „New York Timesa” ze wstępnych ustaleń FAA wynika, że w kontroli lotów na waszyngtońskim lotnisku tego wieczoru było po prostu za mało ludzi.
O tym, że głowy byłego szefa FAA Michaela Whitakera najbardziej chciał Elon Musk, nawet nie warto wspominać. „Time” przypomina, jak w 2023 r. FAA nałożyła na firmę Space X Elona Muska ponad 600 tys. dol. kar za to, że bez zgody nadzoru chciała m.in. używać nowej centrali kontroli lotów czy nieautoryzowanego paliwa do rakiet. 25 września 2024 r. Musk zamieścił na platformie X zdjęcie Whitakera z napisem: „musi odejść”. No to poleciał.