„Nazywam się Kuba, mam 24 lata i całe życie walczę z depresją, nerwicą i stanami lękowymi” – w ten sposób manifest „Niebieski poniedziałek” rozpoczął Jakub Tarasewicz. Mężczyzna protestuje od soboty. Leży w łóżku na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Przykryty jest kołdrą, ma czapkę.
Od trzech dni leży na Krakowskim Przedmieściu i protestuje. „Łóżko jest moim więzieniem”
„Manifest, który nazwałem 'Niebieskim poniedziałkiem’, to dla mnie forma terapii. Chciałbym w ten sposób zwrócić uwagę na problem z niedofinansowaną ochroną zdrowia w naszym pięknym kraju, a forma, którą przyjąłem, była dla mnie oczywista, ponieważ to właśnie łóżko jest moim więzieniem, gdy robi się gorzej” – podkreślił Jakub Tarasewicz i zaapelował do rządu: „Nowa władzo, wierzę w dobrą zmianę”.
Jakub Tarasewicz podczas trzydniowego protestu na Krakowskim Przedmieściu Fot. Adam Stępień / Agencja Wyborcza.pl
W sieci pojawiło się też nagranie, na którym 24-latek mówi, że „jest niesamowicie zaskoczony reakcją ludzi”. – Przychodzi do mnie masa osób, zwierzają się ze swoich problemów, opowiadają o swojej walce z depresją, z problemami, z NFZ, jak się zderzyli. Pół roku czekania to jest norma. Mam nadzieję, że ten manifest zbliży nas, chociaż o jeden krok do lepszego jutra – zaznacza. Do mężczyzny podchodzą też ludzie, aby przynieść mu ciepłe napoje.
Blue Monday, czyli chwyt marketingowy, który trywializuje depresję
Protest 24-latka ma zakończyć się w poniedziałek o godz. 15:00. Poniedziałek 15 stycznia to Blue Monday, czyli rzekomo najbardziej depresyjny dzień w roku. Tak naprawdę, jak już pisaliśmy w Gazeta.pl, to ściema i chwyt marketingowy.
Blue Monday wymyślił brytyjski psycholog Cliff Arnal na zlecenie agencji marketingowej Porter Novell wynajętej przez biuro podróży Sky Travel. Uwzględniając wiele czynników pogodowych, psychologicznych oraz ekonomicznych, stworzył pseudonaukowy matematyczny wzór, dzięki któremu obliczył, że trzeci poniedziałek stycznia to najgorszy dzień w roku, ale za to najlepszy na… „rezerwację/kupno wycieczki”. W 2005 roku biuro podróży opublikowało teorię Arnala w swojej broszurze, a inne firmy szybko ją podłapały. – Żaden badacz nie potwierdził skuteczności wzoru Cliffa Arnala. On sam też się od niego odcina. Tym bardziej zaskakujące jest, że o Blue Monday dalej jest głośno – mówi Gazecie.pl psycholożka, psychoterapeutka i założycielka jednego z częstochowskich instytutów leczenia zaburzeń psychicznych, Katarzyna Płachecka-Gorajek. – Na rozwój zaburzeń psychicznych wpływa wiele czynników m.in. biologicznych, genetycznych, środowiskowych. Nie ma bardziej lub mniej depresyjnych dni w roku. Spadek mocy możemy poczuć w każdym momencie. W styczniu nie zauważyliśmy też większej liczby pacjentów – dodaje.
Więcej można przeczytać w poniższym tekście:
***