Od plemion i monarchii, przez korporacje, aż po szkoły, uczelnie, rodziny – hierarchie porządkują relacje i nadają strukturę naszemu życiu oraz wartościom. Jak układają się role w różnych hierarchiach i czy we współczesnym świecie wciąż ich potrzebujemy?
Hierarchie pomagają zachować porządek i określić role, ograniczają konflikty i ułatwiają podejmowanie decyzji, a ludzie mają naturalną skłonność do tworzenia struktur zwiększających ich orientację w relacjach społecznych.
Nasze położenie w takich strukturach wyewoluowało jako sposób radzenia sobie z chaosem, niepewnością i rywalizacją. Badania z zakresu psychologii ewolucyjnej pokazują, że struktury hierarchiczne zapewniały naszym przodkom większe szanse na przetrwanie – liderzy wskazywali kierunek, a podwładni wykonywali określone i narzucone z góry zadania.
Do dzisiaj w wielu rodzajach działalności funkcjonujemy hierarchicznie – jesteśmy rozliczani przez szefa czy urząd, uczymy młodszych i mniej doświadczonych, chronimy i jesteśmy ochraniani. Najbardziej oczywiste hierarchie, w jakie bywamy uwikłani, to relacje pracownik – pracodawca, szef – podwładny. Inne – równie ważne – to przyjmowanie roli bardziej doświadczonego w czymś przyjaciela, przyjaciółki, doradcy, nauczyciela czy psychologa: oto ktoś tłumaczy nam świat, uczy, jak się w nim odnaleźć. Ale także hierarchia w rodzinie, gdzie dziecko dopiero uczy się zarządzać swoim ciałem, emocjami i relacjami, a rodzice biorą za nie odpowiedzialność, prowadzą je, wspierają w rozwoju.
Oprócz hierarchii zawodowych, doradczych i rodzinnych istnieje wiele innych, w których ludzie organizują się według określonej pozycji. Przykładem mogą być tu np. osoby trenujące jakiś sport: od początkujących „świeżaków”, przez średnio zaawansowanych, aż po „gigantów” i legendy lekkiej atletyki, piłki nożnej czy kulturystyki. W społecznościach fanów książek, filmów czy seriali można wyróżnić zwykłych fanów, ale i ekspertów, cosplayerów oraz „weteranów” wiedzących wszystko o danym uniwersum. Z kolei w mediach społecznościowych influencerzy i celebryci dominują, a osoby z małą liczbą obserwujących stoją niżej w tej specyficznej strukturze. Inna nieoczywista hierarchia to ta typowo opiekuńcza: właściciel opiekujący się zwierzęciem czy pracownik hospicjum opiekujący się pacjentem w terminalnym stanie.
Emocjonalne pozycje ważności
Odnajdywanie się w świecie społecznym dostarcza nam wielu informacji: jak bardzo jesteśmy ważni, ile jeszcze mamy do zrobienia oraz co powinniśmy zmienić. Bycie lubianym i szanowanym członkiem społeczności to jedna z podstawowych ludzkich potrzeb. Zaspokojenie tej potrzeby pozwala na spokojne, sensowne i bezpieczne życie. Współcześnie bezpieczeństwo wynikające z przynależności do hierarchii nie ma już takiego plemiennego znaczenia jak niegdyś, kiedy przynależność do grupy gwarantowała fizyczne przetrwanie. Dziś sama świadomość zakorzenienia w sieci społecznych powiązań buduje naszą tożsamość. Dzięki temu człowiek może myśleć: „Jestem kimś, pochodzę skądś, wiem, co robię i do kogo zwrócić się po wsparcie czy radę”.
Newsweek Psychologia.
Foto: Materiały prasowe
Zajmowanie określonego miejsca w hierarchii sprzyja zarówno moralnej, jak i psychologicznej stabilności. Świadomość bycia pracownikiem firmy, który w przyszłości może awansować, motywuje do pracy, określa pozycję i wyznacza drogę do celu.
Z kolei rola rodzica często prowadzi do głębokich przewartościowań – świeżo upieczeni matka lub ojciec mogą pomyśleć: „To ja jestem kompasem moralnym mojego dziecka, żyję dłużej i wiem więcej, dlatego chcę przekazać mu wszystkie swoje doświadczenia i wiedzę najlepiej, jak potrafię. Wiem jednak, że wciąż mi czegoś brakuje… Muszę przemyśleć jeszcze to i to…”. Dzięki takim refleksjom świadomie i dojrzale określamy swoją pozycję w hierarchii – jako pracownik dążący do podwyżki, rodzic uczący się wychowywać dziecko czy polityk sprawujący władzę nad całym krajem.
Uczenie się funkcjonowania w określonej pozycji hierarchicznej nie jest łatwe – w końcu dopiero dorastając, wchodzimy w różne role. Najczęściej wymaga to wewnętrznej przebudowy – zmiany w samoocenie oraz w tym, jak postrzegają nas inni ludzie.
Badania prowadzone przez prof. Michaela Marmota z University College London na grupie kilkunastu tysięcy osób pokazują jednoznacznie, że wyższa pozycja w hierarchii może przyczyniać się do lepszego samopoczucia i wyższej samooceny w porównaniu z niższymi pozycjami. Dlaczego? Chociażby z racji większego poczucia kontroli, autonomii oraz uznania.
Potwierdzają to badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu SWPS, według których zajmowanie wyższych pozycji w hierarchii wiąże się z większym poczuciem władzy i kontroli. Osoby na wyższych szczeblach odczuwają większą autonomię i wpływ na otoczenie, co może pozytywnie wpływać na ich satysfakcję np. z pracy.
Osoby na szczycie hierarchii często wykazują większą pewność siebie, ale mogą też być bardziej podatne na oderwanie od rzeczywistości, ponieważ rzadziej spotykają się z krytyką. Osoby na dole zaś mogą czuć się pomijane (co może prowadzić do frustracji), ale jednocześnie mogą być bardziej empatyczne i świadome potrzeb innych.
XIX-wieczny brytyjski historyk i polityk John Acton napisał w 1887 r. w liście do biskupa Mandella Creightona: „Władza deprawuje, a władza absolutna deprawuje absolutnie”. Choć odnosił się on w tym piśmie do duchowieństwa, to w szerszym kontekście jego myśl podkreślała, że im większa władza, tym większe ryzyko nadużyć i moralnego upadku.
Chyba najlepszym tego dowodem jest słynny psychologiczny eksperyment prof. Philipa Zimbardo z 1971 r., zwany eksperymentem więziennym albo eksperymentem stanfordzkim. Uczestnicy tego badania zostali losowo przydzieleni do ról strażników i więźniów, co szybko doprowadziło do nadużywania władzy przez strażników i bezradności więźniów. Strażnicy, mając symbolicznie wyższą pozycję, stali się pewni siebie, agresywni i brutalni, mimo że przed eksperymentem nie wykazywali takich skłonności. Więźniowie natomiast, znajdując się niżej w hierarchii, stali się ulegli, wycofani, a także podatni na manipulację. Eksperyment Zimbardo pokazał, że sama przynależność do określonej pozycji w hierarchii może prowadzić do zmian w psychice i zachowaniu człowieka.
Psycholog, prof. Michael Kraus z Uniwersytetu Illinois w Urbanie i Champaign, wykazał z kolei w swoich badaniach, że osoby o wyższym statusie społecznym gorzej radzą sobie z identyfikacją emocji innych ludzi. Związane jest to z osłabieniem aktywności neuronów lustrzanych odpowiedzialnych za empatię. Utrata empatii wynika z mniejszego polegania na innych oraz z przekonania o swojej niezależności. Nie dzieje się tak jednak zawsze i u każdego. Znaczenie w tym procesie mają np. cechy osobowości takie jak konformizm, ugodowość czy dyspozycyjny poziom inteligencji emocjonalnej. Poza tym stratom empatii można aktywnie przeciwdziałać, np. angażując się w działania pomocowe na rzecz osób usytuowanych w hierarchii niżej niż my, słuchając ludzi wokół i poświęcając czas na refleksję nad sobą, relacjami i naszą rolą w świecie społecznym.
Hierarchie i transformacje
Hierarchia nie jest czymś stałym – zmienia się w zależności od kontekstu i etapu życia.
W młodości znajdujemy się na dole systemu edukacyjnego jako uczniowie czy studenci, ale później sami możemy zostać nauczycielami, profesorami lub ekspertami w danej dziedzinie. Możemy być na wysokiej pozycji w pracy jako menedżerowie, ale jednocześnie niżej w hierarchii rodzinnej jako dzieci swoich rodziców. I mimo że w pracy ktoś mówi do nas „szefie”, oczekując przywództwa czy wypłaty wynagrodzenia na czas, dla swojej matki czy ojca na zawsze pozostaniemy dziećmi, które trzeba utulić i wesprzeć w każdej sytuacji.
Nie każdy w określonym miejscu w hierarchii odnajdzie się równie dobrze. Są osoby niewyobrażające sobie przewodzenia komukolwiek, ale są i takie, dla których kierowanie miastem czy państwem nie stanowiłoby czegoś niemożliwego, a wręcz wydawałoby się to im sensem życia i sposobem ujawnienia innym własnej osobowości.
Dobre bycie u szczytu społecznych struktur wymaga wielu wykluczających się cech. Od ludzi „na górze” oczekuje się siły i wrażliwości, niezależności oraz skłonności do kompromisów, kreatywności i zasadniczości, stałości, ale i dostosowywania się do innych. Podołać temu mogą jedynie postaci ze stabilną osobowością i tożsamością. Takie, które są w stanie stale pracować nad sobą, a czasami porzucić własne przekonania dla dobra kogoś innego. Z kolei podrzędność w sieci społecznej wymaga akceptacji samego procesu uczenia się, podległości i zależności, co zwłaszcza dla osób o niskiej samoocenie może stanowić gwóźdź do trumny.
Hierarchiczność zależy także od kultury, w jakiej funkcjonujemy. W kulturach kolektywistycznych, takich jak w Japonii czy Indiach, hierarchia często akceptowana jest jako element porządku społecznego. Z kolei w indywidualistycznych, np. w USA czy krajach skandynawskich, istnieje większa skłonność do kwestionowania autorytetów oraz dążenia do równości. Oczywiście wraz z postępem globalizacji i przenikania się kultur te naturalne dla niektórych środowisk struktury podlegają sporym transformacjom. Coraz bardziej popularne stają się płaskie hierarchie, występuje częsta rotacja stanowisk w pracy, a szkoły, uczelnie i rodziny otwierają się na tzw. dobre praktyki, ucząc się „wchodzenia w cudze buty”, uważności na drugiego człowieka, zwracając uwagę na jego niezależność czy odmienność. Psycholodzy podkreślają przy tym, że pewien stopień hierarchiczności jest naturalny i niezbędny – ludzie potrzebują liderów, nauczycieli i rodziców, niemniej to właśnie ci muszą najbardziej dostosować się do nowej rzeczywistości.
Wydaje się, że we współczesnym świecie najefektywniejsze struktury to takie, które łączą porządek z wolnością, autorytet z empatią i są gotowe na nieustanne zmiany.
Małgorzata Osowiecka-Szczygieł — psycholożka i wykładowczyni. Pracuje na Uniwersytecie SWPS w Sopocie. Naukowo zajmuje się wpływem kontaktu z poezją na twórcze myślenie, a także pisaniem ekspresyjnym jako formą terapii wśród osób z doświadczeniem traumy czy chorujących przewlekle. Prowadzi zajęcia m.in. z: psychometrii, statystyki, psychologii poznawczej, interwencji kryzysowej, diagnozy twórczości oraz emocji i motywacji. Prowadzi także warsztaty i szkolenia z twórczego rozwoju dla firm i instytucji
