Im więcej czasu mija od utraty władzy przez PiS, tym bardziej wyborcy oczekują od nowego rządu, że skutecznie rozliczy nadużycia z okresu 2015-23, oraz – co nawet ważniejsze – przywróci normalne funkcjonowanie takich instytucji jak sądy czy prokuratura. A wkrótce będziemy mieli pierwszą rocznicę wyborów 15.10. Tymczasem piątek 27.09. może służyć jako symbol tego, jak trudno idzie na obu tych frontach.

Wszystko za sprawą dwóch rzeczy. Po pierwsze, za sprawą uchwały Izby Karnej Sądu Najwyższego, w składzie której nadal orzeka trzech neo-sędziów, uznającej, że były Prokurator Krajowy, Dariusz Barski dalej pełni tę funkcję. Druga była decyzja Sądu Okręgowego w Warszawie — stwierdzono, że Marcina Romanowskiego skutecznie chroni immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i nie można go aresztować ani postawić mu prokuratorskich zarzutów w sprawie nadużyć w Funduszu Sprawiedliwości.

Oba te postanowienia oznaczają porażki rządowego obozu na dwóch kluczowych odcinkach: rozliczania PiS oraz przywracania rządów prawa po ekscesach okresu 2015-23. Obszary te są kluczowe dla wyborców koalicji 15.10. i legitymacji działań rządu w ich oczach.

Znacznie poważniejsza jest sprawa Barskiego, dotyka bowiem kwestii w zasadzie ustrojowych. W wyniku ustawy przyjętej w końcówce rządów Zjednoczonej Prawicy, w lipcu 2023 r., Prokurator Krajowy zyskał szereg uprawnień dotychczas przysługujących Prokuratorowi Generalnemu, którym zgodnie z prawem jest dziś w Polsce minister sprawiedliwości. Nie można go było przy tym odwołać bez zgody prezydenta.

Nowy minister sprawiedliwości, odpowiadając politycznie za pracę prokuratury, odziedziczył więc po starym rządzie Dariusza Barskiego, jednego z najbliższych współpracowników Ziobry jako Prokuratora Krajowego i nie mógł go odwołać bez zgody prezydenta Dudy. Ministerstwo sprawiedliwości uznało jednak, że Barski został nieprawidłowo przywrócony do pracy prokuratora ze stanu spoczynku – przepisy, na podstawie których to zrobiono miały bowiem charakter przejściowy i zgodnie z ekspertyzami Ministerstwa nie obowiązywały w momencie, gdy Barski został powołany na stanowisko. Ministerstwo przyjęło przy tym interpretację, że choć Barski nie został prawidłowo powołany, to jego decyzje – np. dotyczące powołania asesorów – pozostają w mocy.

Uchwała SN została podjęta w odpowiedzi na zapytanie Sądu w Gdańsku, dotyczące decyzji podjętej przez asesor powołanej przez Barskiego w sprawie umorzenia dochodzenia dotyczącego uchylania się od płacenia alimentów. Izba Karna w składzie trzech neo-sędziów uznała, że przepisy umożliwiające przywrócenie Barskiego nie były ograniczone czasowo, przywrócenie było ważne i to Barski, a nie pełniący tę funkcję od kilku miesięcy Dariusz Korneluk jest Prokuratorem Krajowym.

Co teraz? Barski domaga się „umożliwienie mu pełnienia funkcji” przez Ministerstwo Sprawiedliwości. PiS popiera te żądania i grozi ministrowi Bodnarowi odpowiedzialnością karną. Minister sprawiedliwości pisze na swoim koncie na portalu X, że „dzisiejsze stanowisko trzech neo-sędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące” i zapowiada, że nie zejdzie z drogi „przywracania obywatelom niezależnego sądownictwa i prokuratury”.

Także Prokuratura Krajowa wydała komunikat, że uchwała z 27.09. nie jest w rozumieniu prawa uchwałą Sądu Najwyższego, wydały ją bowiem osoby do tego nieuprawnione. Prokuratura powołuje się na wyroki międzynarodowych trybunałów stwierdzające wadliwość mianowania sędziów na wniosek nowej KRS oraz na uchwałę połączonych izb SN z 2020 r., stwierdzającą wadliwość składów Sądu Najwyższego, w których zasiadają osoby powołane przez nową KRS. Pojawiają się też jednak głosy, że wyroki międzynarodowych trybunałów nie stwierdzają, że każdy wyrok wydany przez neosędziów można uznać za nieistniejący, a rząd wcześniej uznawał takie wyroki Sądu Najwyższego.

Z całą pewnością społeczne opinie na temat tego, czy Barski jest, czy nie jest prokuratorem krajowym, rozłożą się teraz wzdłuż linii politycznych sympatii. Najwierniejszy elektorat PiS utwierdzi się w przekonaniu, że jest, a „bodnarowska prokuratura” działa bezprawnie. Najbardziej zaangażowany elektorat koalicji rządzącej przekona argumentacja Prokuratury Krajowej. Reszta będzie miała wrażenie pogłębiającego się chaosu i dualizmu prawnego.

Co w tej sytuacji robić, by uniknąć konfliktu politycznego wokół kluczowych dla państwa prawa instytucji, na czele z Prokuraturą Krajową i Sądem Najwyższym? Nikt z kluczowych politycznych aktorów nie ma realistycznej odpowiedzi na to pytanie. Bo realistyczne nie są propozycje resetu konstytucyjnego czy np. porozumienia rządu z prezydentem w sprawie nowego Prokuratura Krajowego.

Sądząc po komunikacie Prokuratury Krajowej, słowach Bodnara i wypowiedziach polityków koalicji 15.10., rząd uzna po prostu uchwałę SN za niewywołującą skutków prawnych i będzie postępował tak, jakby Prokuratorem Krajowym był dalej Dariusz Korneluk. PiS będzie atakował za to rząd, mówiąc o bezprawiu i strasząc rządzących odpowiedzialnością karną. Być może politycy PiS będę też kwestionować prawomocność czynności prowadzonych przeciw nim przez „bodnarowską” prokuraturę.

Taka sytuacja może potrwać do wyborów prezydenckich. Jeśli wygra je kandydat KO, to sprawę prokuratury będzie można rozwiązać nową ustawą. Pozostanie jednak problem z neosędziami i ich wyrokami, bo sytuacji w sądach nie da się zresetować ustawą. Pojawia się problem, co robić z neosędziami i ich wyrokami.

Zanim jednak nowy prezydent otrzyma ustawy przywracające praworządność do podpisu, to przez prawie rok czeka nas sytuacja, w której największa partia opozycji nie uznaje prokuratury, a rząd wyroków Trybunału Konstytucyjnego i istotnej części postanowień Sądu Najwyższego. Niezależnie od tego, że zwłaszcza jeśli chodzi o TK, są do tego bardzo mocne podstawy prawne, to taki stan rzeczy podkopuje elementarne zaufanie obywateli do państwa i jeszcze bardziej oddala nas od powrotu do elementarnych standardów państwa prawa.

Te standardy w sposób świadomy i metodyczny zdecydował się rozmontować PiS i ośrodek prezydencki. Celem ich działań miało być podporządkowanie sądów i prokuratury władzy polityków i pozaprawna zmiana ustroju w kierunku hybrydowej autokracji na wzór węgierski czy turecki. Jakich błędów nie popełnia obecny układ rządowy, dążąc do odbudowy państwa prawa, nie można jego działań stawiać na jednej szali z działaniami Zjednoczonej Prawicy, dążącej do demontażu demokracji liberalnej.

Jednocześnie więcej czasu mija od utraty władzy przez PiS, tym bardziej wyborcy oczekują od nowego rządu, że skutecznie rozliczy nadużycia z okresu 2015-23, oraz – co nawet ważniejsze – przywróci normalne funkcjonowanie takich instytucji jak sądy czy prokuratura. A wkrótce będziemy mieli pierwszą rocznicę wyborów 15.10. Tymczasem piątek 27.09. może służyć jako symbol tego, jak trudno idzie na obu tych frontach.

Decyzja w sprawie Romanowskiego pokazuje problemy ze skutecznością w rozliczaniu PiS. I to w sprawie, gdzie, gdyby prokuratura działała wolniej, ale bardziej uważnie, może udałoby się uniknąć kłopotliwej politycznej wpadki. Uchwała SN – jakimi wadami prawnymi nie byłaby obciążona – pokazuje, jak daleko jesteśmy od przywrócenia normalności w działaniu podstawowych instytucji państwa prawa.

W najlepszym wypadku dla koalicji 15.10. zmęczenie tym stanem rzeczy da zwycięstwo jej kandydatowi w wyborach prezydenckich, na fali przekonania, że trzeba dokończyć odsuwanie PiS od władzy. Ale nie można wykluczyć, że do wiosny 2025 wyborcy, zwłaszcza ci niezaangażowani w polaryzację, całkowicie zniechęcą się do polityki. Przy tym nawet prezydent z koalicji 15.10. nie rozwiąże wszystkich problemów, choćby z Trybunałem Konstytucyjnym, instytucją, którą trudno będzie naprawić bez konstytucyjnego resetu.

Moralną odpowiedzialność za tę sytuację ponosi wyłącznie PiS. I obecny PiS nie jest niestety opozycją, z którą dałoby się realistycznie porozumieć w kwestii ustrojowej naprawy i jeszcze długo nie będzie. Ale jaka nie byłaby opozycja, to obecnie rządzący obóz musi szukać rozwiązań – bardziej skutecznie niż obecnie.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version