„Kto skrzywdził księdza Michała Olszewskiego religijną głupotą?”. Jak były egzorcysta z pomocą Solidarnej Polski chciał zbudować imperium medialne i stać się drugim ojcem Rydzykiem.

– Mam zakład przetwórstwa mięsnego i produkuję salceson. O tym już cała Polska wie – oświadczył ksiądz Michał Olszewski, kiedy dziennikarka prowadząca program „Balans Bieli” w TVP zapytała, kim tak naprawdę jest człowiek nazywany czasem drugim ojcem Rydzykiem. Dodał, że owszem, łatwo jest wszystko wykpić, na przykład to, że ksiądz jest psychicznie chory, bo wpycha na siłę do ust salceson kobiecie, która jest wegetarianką. Nawiązał w ten sposób do tego, że jako egzorcysta zasłynął z wypędzania salcesonem „demona wegetarianizmu”.

– Natomiast prawda jest taka, że jak ktoś mnie zna, to wie, że mam dość duże poczucie humoru. Jestem prostym chłopem, góralem – tłumaczył w programie wyemitowanym przez redakcję audycji katolickich TVP w lutym tego roku.

Prowadząca próbowała ustalić, co buduje w Wilanowie prowadzona przez księdza Olszewskiego fundacja Profeto. Pytała, czy powstające tam specjalistyczne centrum pomocy „Archipelag – Wyspy wolne od przemocy” to drugie katolickie imperium medialne na miarę Radia Maryja i telewizji Trwam.

Podobne pytania stawiali autorzy reportażu „Miliony na Dobrodzieja” nadanego w programie Czarno na Białym w TVN24 pod koniec marca. I sami tłumaczyli: na ulicy Dobrodzieja, między Wilanowem a Powsinem, kościelna fundacja buduje za publiczne pieniądze ośrodek, w którym ma być udzielana pomoc ofiarom przestępstw. Przedsięwzięcie jest finansowane przez Fundusz Sprawiedliwości, który jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobry przyznał fundacji Profeto na ten cel około 100 mln zł. Problem w tym, że odbyło się to w konkursie, w którym intencje ministerstwa sprawiedliwości – jak stwierdziła Najwyższa Izba Kontroli – nie były jasne dla wszystkich ubiegających się o dofinansowanie. Już po rozstrzygnięciu okazało się, że tylko fundacja Profeto odczytała je właściwie, choć nie były nawet wprost sformułowane.

Tajemniczych okoliczności w tej sprawie jest więcej, na przykład to, że fundacja – na co zwróciła uwagę NIK – prowadziła do tej pory głównie działalność medialną i nie ma żadnego doświadczenia „w realizacji zadań z zakresu świadczenia pomocy pokrzywdzonym przestępstwem, a jej cele statutowe nie obejmowały takiej działalności”.

W rozmowie z reporterami „Czarno na białym” ksiądz Olszewski bronił się, tłumacząc, że jego fundacja od dawna pomagała dzieciom w Małopolsce, tylko tego… nie nagłaśniała.

Potem wypadki potoczyły się szybko: w tygodniu przed Wielkanocą ksiądz Michał Olszewski (używamy pełnego nazwiska, podobnie jak adwokat księdza, mecenas Krzysztof Wąsowski i pracownicy fundacji) został zatrzymany przez ABW. Funkcjonariusze przeszukali budynki fundacji Profeto, wkroczyli też do mieszkań kilku czołowych polityków Suwerennej Polski, w tym byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zatrzymania miały związek ze śledztwem prowadzonym przez Prokuraturę Krajową w sprawie środków z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura postawiła zarzuty pięciu osobom, wśród nich jest czterech urzędników resortu sprawiedliwości i „beneficjent funduszu” ksiądz Olszewski.

Rzecznik prokuratury informował, że zarzuty dotyczą „wypłaty środków pieniężnych w kwocie ponad 66 mln zł podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych ani merytorycznych do otrzymania tych pieniędzy”. Urzędnicy mieli poświadczać nieprawdę w dokumentacji „w taki sposób, aby na papierze ten podmiot [fundacja księdza Olszewskiego – przyp. red.] spełniał wymagania niezbędne do uzyskania tych pieniędzy – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak.

Na należącej do fundacji stronie profeto.pl dzień po świętach wielkanocnych pojawiło się pilne oświadczenie, z którego wynikało, że współpracownicy księdza Olszewskiego uważają jego aresztowanie za „dotkliwie niesprawiedliwe”. „Niestety w tym momencie sami czujemy się ofiarami przemocy i tak myślimy także o ks. Michale SCJ” – napisała redaktorka naczelna portalu Ewelina Zamojska.

To ona w programie TVP „Balans bieli” tłumaczyła, że „Archipelag” będzie miejscem, gdzie każdy człowiek dotknięty przemocą, będzie mógł odnaleźć i odzyskać siebie. Przez siedem dni w tygodniu, dwadzieścia cztery godziny na dobę. – Mają mieć tutaj swoje miejsce kobiety, mężczyźni, dzieci, rodzina, ludzie młodzi. Ma się tu mieścić teatr dla młodych wychodzących z depresji. Będą także gabinety, w których będą przyjmować lekarze psychiatrzy, będą warsztaty i szeroko pojęta arteterapia i muzykoterapia – wyliczała Zamojska, przedstawiana jako inicjatorka budowy ośrodka.

Na pytanie, jakie doświadczenie ma fundacja Profeto w pomocy ofiarom przestępstw, Zamojska odpowiedziała podobnie jak ksiądz Olszewski: że od początku działalności, czyli od ponad 11 lat, pomaga osobom dotkniętym przemocą. – Nie mówimy o tym, ponieważ mowa o tym, byłaby kolejnym naznaczaniem ich, rozgrzebywaniem ich traum, ich ran – przekonywała.

Sprawdzam fundację Profeto w KRS: nie ma tam ani słowa o pomaganiu ofiarom przemocy. Jako główną formę działalności wpisano „nadawanie programów radiowych i telewizyjnych”.

Kiedy w 2014 r. ksiądz Michał Olszewski, rocznik 1982, został prezesem fundacji Profeto, był już znanym egzorcystą, kaznodzieją i rekolekcjonistą. Zrobiło się o nim głośno, gdy media podchwyciły informację, że w jego książce pt. „Być jak Hiob” jest fragment o wypędzaniu szatana przy pomocy kiełbasy i salcesonu.

– Ta książka została wydana w 2013 r. i rozchodziła się w środowiskach katolickich jak świeże bułeczki. Nikt nie widział problemu, bo ukazała się w poważnym Wydawnictwie eSPe należącym do zakonu pijarów, czyli uzyskała zgodę odpowiednich władz kościelnych na publikację. Niestety, to oznacza, że w tamtym czasie mieliśmy w Polsce taki, a nie inny poziom teologiczny – wypędzanie złych duchów salcesonem i kiełbasą zostało potraktowane przez cenzorów i recenzentów wydawniczych tej publikacji jako coś absolutnie racjonalnego i zgodnego z doktryną katolicką. Ja byłem chyba pierwszą osobą, która publicznie zaczęła to ośmieszać, cytując fragmenty tej książki na konferencjach i w wypowiedziach medialnych – opowiada ks. prof. Andrzej Kobyliński, filozof, kierownik Katedry Etyki Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Według Kobylińskiego, jego „ostra krytyka doszła do uszu księdza Michała”. – Napisał do mnie uprzejmego maila, że chce o tym porozmawiać. Przyjechał do mnie na Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. To była ciekawa, szczera, męska rozmowa. Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, widziałem w nim człowieka wrażliwego, bardzo inteligentnego, z wielkimi talentami duszpasterskimi. Przeprosił za te swoje „głupoty”, jak to nazwał. Mówił, że zaczął przeprowadzać egzorcyzmy tak, jak go nauczono w seminarium duchownym i w pierwszych latach bycia księdzem. Niestety, wziął za dobrą monetę coś, co było kompletnym absurdem – mówi ksiądz.

Ks. Michał opisywał w swojej książce całkiem świeże doświadczenia, bo księdzem został zaledwie kilka lat wcześniej, w 2009 r. Studiował w seminarium zakonnym ojców Sercanów pod Krakowem i to właśnie tam musiał nasiąknąć szaleństwem egzorcyzmów i straszenia biednych ludzi złymi duchami.

– A trzeba pamiętać, że to był czas, gdy w Polsce na stadionach występował i głosił wiele głupot ksiądz John Bashobora z Ugandy oraz wielu innych charyzmatycznych mówców z Azji, Afryki i Ameryki Południowej. Słuchały tych kazań miliony ludzi. Ten zwrot charyzmatyczny nastąpił w Polsce w 2007 r. Wszyscy biskupi byli jego gorącymi zwolennikami. W konsekwencji religijność synkretyczna z elementami zielonoświątkowymi i szamańskimi zdominowała także polskie seminaria duchowne – mówi ks. Kobyliński. Sam był wówczas wykładowcą i wychowawcą w seminarium duchownym w Płocku. Podkreśla, że po 2007 r. rozpoczęła się „brutalna wojna religijna”.

– Mogę się tylko domyślać, jakie siano filozoficzne i teologiczne mógł mieć w głowie kleryk Michał w 2009 r., gdy przyjmował święcenia kapłańskie. Niestety, trudno w to uwierzyć, że jako świeżo upieczony ksiądz został nagle mianowany przez biskupa kieleckiego egzorcystą. To woła o pomstę do nieba. Ta nominacja sprawiła, że ks. Michał – jako charyzmatyk i ewangelizator związany z Odnową w Duchu Świętym – stał się ofiarą tej szamańskiej religijności, która zalała całą Polskę – dodaje.

Po tamtej rozmowie na uniwersytecie umówili się, że ksiądz Kobyliński nie będzie już młodego kapłana krytykował, a on usunie ten fragment z następnych wydań tej książki. – I obydwaj dotrzymaliśmy obietnicy. Problem jednak w tym, że ksiądz Michał nie oczyścił umysłu z pozostałych treści nowej ewangelizacji w duchu zielonoświątkowym. Jednym z jej elementów jest tzw. Prosperity Gospel, czyli Ewangelia Szczęścia, Zdrowia i Dobrobytu. Według jej zwolenników nie wystarczy już dzisiaj tradycyjne głoszenie słowa Bożego.

W ramach nowej ewangelizacji trzeba wykorzystać nowe metody: portale internetowe, stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe, gazety, media społecznościowe, inwestycje bankowe i biznesowe itd. Tak właśnie funkcjonują kościoły zielonoświątkowe w Afryce, Azji i Ameryce Południowej. Są one tworzone na wzór różnego rodzaju bogatych koncernów i korporacji. Ich liderzy stają się milionerami – tłumaczy ks. Kobyliński.

Jeszcze dzień po aresztowaniu księdza Olszewskiego, w Wielki Piątek, na kanale profeto.pl na YouTube pojawił się filmik, w którym ksiądz cytował fragment Ewangelii o tym, jak Jezusowi przebito serce i bok. – Wszyscy jesteśmy zaproszeni, by dotknąć otwartego serca zbawiciela i dać się ucałować Bogu, który z miłości do nas oddaje swoje życie – mówił. I zakończył optymistycznie: do zobaczenia jutro.

Pod filmem pojawiło się mnóstwo komentarzy, a wśród nich taki: „Ratujmy, męczennika księdza Olszewskiego!”.

W poświąteczny wtorek głos zabrali politycy Suwerennej Polski. – To jest gra polityczna, to jest hucpa, to jest ustawka – mówił Sebastian Kaleta, były wiceminister sprawiedliwości Polski i poseł klubu PiS, który razem z posłem Janem Kanthakiem zwołał konferencję prasową w miejscu, gdzie powstaje „Archipelag – wyspy wolne od przemocy”. Obaj przekonywali, że zarzuty dotyczące fundacji wiążą się m.in. z jej katolickim charakterem.

Prokurator Przemysław Nowak ripostował: – W tej sprawie charakter Fundacji Profeto nie ma żadnego znaczenia. Podobnie znaczenia nie ma zawód pana Michała O.

– Być może ksiądz Olszewski i politycy Suwerennej Polski postanowili upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Wymyślili, że zbudują ośrodek udzielający pomocy osobom doświadczonym przemocą, a przy okazji wpiszą do projektu, że będą tam studia telewizyjne i radiowe. Będą angażować podopiecznych w projekty medialne, ale przede wszystkim te studia będą służyć ewangelizacji – tłumaczy osoba znająca kulisy sprawy.

Uważa, że projekt budowy „Archipelagu” był nie tyle przykrywką, ile narzędziem pozyskania środków z Funduszu Sprawiedliwości. – I gdyby to było wprost powiedziane, że chcą budować imperium medialne, to można by jeszcze zrozumieć. Ale tutaj fundacja, która się nigdy nie zajmowała pomocą dla ofiar przemocy, buduje wielki ośrodek, a dopiero potem opracowuje szczegółowy plan działania – mówi.

Przypomnijmy, pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości pochodziły ze środków zarekwirowanych przestępcom i miały wspierać ofiary przestępstw i zresocjalizowanych więźniów. Za czasów Zbigniewa Ziobry lista beneficjentów znacznie się rozrosła. Opłacano m.in. sprzęty kuchenne dla kół gospodyń wiejskich i pojazdy dla straży pożarnej. Dotacje trafiały często do organizacji w macierzystych okręgach polityków Suwerennej Polski.

Ksiądz Olszewski starał się jednak umniejszać biznesowy aspekt swojej działalności. Kiedy dziennikarka prowadząca program „Balans bieli” zapytała, dlaczego na działce należącej do księży Sercanów powstać imperium medialne, zaprotestował: – Nie mamy, broń Boże, takich aspiracji, nasza działalność idzie w zupełnie innym kierunku. Owszem, mamy media chrześcijańskie profeto.pl, mamy swoje studia na Mokotowie i wystarczy – przekonywał.

Tłumaczył, że w projekcie budowlanym „Archipelagu” architekci opisali pomieszczenia muzykoterapii jako Studio 1, studio 2 i serwerownia. – Trudno sobie wyobrazić dzisiaj nowoczesny pasywny budynek ekologiczny bez serwerowni, bez obsługi komputerowej systemów. Trudno sobie wyobrazić, że muzykoterapię będzie się prowadziło w kurniku, a nie w studiach do tego stworzonych. (…) Oczywiście cały budynek jest też tak pomyślany, żeby spełniał wielorakie funkcje, nie zamykające nas tylko do projektu, który napisaliśmy w 2020 r. Bo co myśmy wtedy mogli wiedzieć, kto do nas przyjdzie? Jakie będą zapotrzebowania, jak zmieni się świat, jakie traumy ludzi będą spotykać, z którymi oni zapukają do naszych drzwi. Trzeba było myśleć do przodu, przyszłościowo, odważnie, ale z myślą o ludziach – tłumaczył.

Faktem jest jednak, że budowę imperium medialnego rozpoczął już kilkanaście lat temu. Jednym z jego pierwszych projektów był założony w 2012 r. portal Profeto.pl. Dwa lata później powstało ewangelizacyjne Radio Profeto, które nadaje nowoczesną muzykę chrześcijańską. Dzisiaj można słuchać w całej Małopolsce analogowo, jak również w systemie cyfrowym DAB+ (m.in. w Krakowie, Warszawie, Poznaniu, Rzeszowie czy Tarnowie), a także w Internecie i przez aplikację mobilną.

– Cieszę się, że ksiądz Michał – chyba pod moim wpływem – zerwał z głupotą religijną, gdy chodzi o wypędzanie diabła kiełbasą i salcesonem. Niestety, dalej czuł wiatr w żagle, gdy chodzi o nową ewangelizację w duchu charyzmatycznym. Miał za sobą wszystkich biskupów, media katolickie i setki tysięcy zwolenników – mówi ks. prof. Andrzej Kobyliński.

Przypomina, że ksiądz Olszewski jest jednym z wielu przedstawicieli takiego właśnie nurtu nowej ewangelizacji w polskim Kościele. – W działaniach podejmowanych przez polskie środowiska nowej ewangelizacji mamy kopiowanie metod zaczerpniętych z Afryki, Azji i Ameryki Południowej. To wszystko było główną formą działalności także księdza Michała Olszewskiego i dawało mu bardzo wysoką pozycję w Kościele katolickim w Polsce. Od wielu lat jest on przecież rzecznikiem prasowym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Nowej Ewangelizacji. Wcześniej szefem tej ważnej instytucji polskiego episkopatu był kardynał Grzegorz Ryś, a obecnie jest nim biskup Artur Ważny. To oznacza, że poglądy religijne ks. Michała nie stanowią bynajmniej jakiegoś marginesu, ale należą do głównego nurtu Kościoła katolickiego w Polsce – mówi ks. Kobyliński.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version