Elon Musk przyznał niedawno, że gdyby w 1939 r. istniał Twitter, Holocaust pewnie by się nie wydarzył. Idąc dalej tym kuriozalnym torem myśli, można powiedzieć, że pewnie znalazłby się wówczas odpowiednik Tuckera Carlsona, który zrobiłby w Berlinie wywiad z Adolfem Hitlerem.

Konspekt rozmowy przygotowałby Joseph Goebbels, a nakręciłaby ją Leni Riefenstahl. Powstałaby z tego zapewne niezła produkcja, którą wyświetlano by w amerykańskich kinach przed projekcją filmów z Marleną Dietrich.

Hitler mógłby w ten sposób przekonać część amerykańskiej opinii publicznej do tego, że to, co się dzieje w Europie, to nie jest „amerykańska wojna”, więc szkoda pieniędzy podatnika na Lend-Lease. Może udałoby mu się nawet rozreklamować wśród antysemitów zza oceanu „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej”. W końcu w latach 30. antysemityzm był w mainstreamie…

Zostawmy jednak gdybanie na boku i spójrzmy na wywiad Tuckra Carlsona z Władimirem Putinem z nieco szerszej, globalnej perspektywy. Jest niemal pewne, że ten medialny event wzmocni szanse idącego po prezydenturę Donalda Trumpa, ale pierwszym i niewątpliwie największym zwycięzcą tej medialnej rozgrywki będzie Władimir Putin.

Nie zawaham się powiedzieć, że wywiad Carlsona to największy triumf propagandy Kremla od czasu inwazji na Ukrainę niemal równo dwa lata temu. Do tej pory, głównie zresztą dzięki medialnym talentom Zełenskiego, wojnę informacyjną wygrywał Kijów. Teraz szala zwycięstwa może się przechylić na stronę Moskwy. Rozmowę, która zostanie wyemitowana o północy z czwartku na piątek na platformie X i stronie internetowej byłego prezentera Fox News, obejrzą zapewne miliony ludzi na całym świecie (jego wywiad z Trumpem przeprowadzony na X ma już prawie 75 mln wyświetleń). Wśród nich będą widzowie z globalnego południa, które ma zupełnie inny stosunek do wojny niż Zachód. Rosyjski dyktator zapewne nie przekona do siebie w dużej mierze proukraińskiej opinii publicznej w krajach Europy. Być może jeszcze bardziej namiesza w głowie zwolennikom Trumpa w Ameryce, ale rozmowa z Carlsonem może wyrządzić najwięcej szkód w Afryce, krajach arabskich i Azji. Arabowie, Indusi czy Afrykanie nie uznają putinowskiej Rosji za śmiertelne zagrożenie, więc są dużo bardziej podatni na kremlowską propagandę.

W ten oto sposób kłamca ze świata mediów zapewni innemu kłamcy ze świata globalnej polityki wręcz niewyobrażalne zasięgi medialne, wywracając zupełnie do góry nogami porządek informacyjny i tak już nadwyrężony przez możliwości sztucznej inteligencji i fake newsy.

Tu dochodzimy do drugiej ważnej sprawy — otóż wywiad Carlsona z Putinem to kamień milowy w historii tradycyjnych mediów, jeśli nie gwóźdź do ich trumny. Całe przedsięwzięcie pokazuje, że w walce o rząd dusz, takie tytuły jak BBC, CNN, „New York Times” czy „Wall Street Journal”, nie są już w stanie konkurować z siewcami kłamstw i teorii spiskowych. Odnosząc się do sprawy wywiadu z Carlsonem, rzecznik Kremla Dimitrij Pieskow przyznał wprost, że „nie ma potrzeby komunikowania się z [tradycyjnymi – red.] mediami, nie ma to większego sensu i jest mało prawdopodobne, że będzie przydatne”.

Wywiad z Putinem jeszcze bardziej wzmocni pozycję Carlsona – stanie się on kimś w rodzaju niekwestionowanego proroka postprawdy w spolaryzowanym świecie walczących ze sobą plemion politycznych. Były prezenter Fox News robi dobrą minę do wyjątkowo złej gry. W swym poście zamieszczonym na platformie X przekonuje, iż wywiad z rosyjskim dyktatorem pomoże amerykańskiej opinii publicznej zrozumieć rosyjski punkt widzenia na wojnę w Ukrainie: „Nie jesteśmy [w Moskwie – red.], ponieważ kochamy Władimira Putina. Nie zachęcamy Państwa do zgadzania się z tym, co Putin może powiedzieć w wywiadzie, ale nalegamy, abyście go obejrzeli. Powinniście wiedzieć jak najwięcej”. Oto dziennikarz prawdziwie niezależny i niezłomny, który chcąc naświetlić całą prawdę, nie zawahał się nawet spojrzeć w oczy potwora z Kremla…

Carlson uchodził dotąd za propagandystę Trumpa i siewcę teorii spiskowych. Kiedy potwierdził, iż będzie rozmawiał z Putinem, mainstreamowe media zaczęły nazywać go „pożytecznym idiotą Kremla”. Problem w tym, że to, co robi, jest dużo gorsze i bardziej niebezpieczne niż się wszystkim wydaje. Zasłaniając się ideą wolności mediów i oskarżając tradycyjne media o stronniczość, zmienia zasady gry w świecie mediów. Od teraz każdy dyktator i ludobójca na świecie będzie sobie mógł sam wybierać, z kim i na jakich warunkach chce rozmawiać. Carlsonów i kanałów medialnych gotowych to wyemitować nie zabraknie.

Pytanie, jak w obliczu tego fenomenu zachowają się tradycyjne media – większość z nich to przecież biznesy, które utrzymują się reklam czy subskrypcji. Być może czeka nas dystopijny świat mediów, w którym ludzie będą wybierali odpowiadające im wersje informacji, tak jak dziś filmy i seriale na platformach streamingowych. Wiadomości i opinie podsuwać będzie nam AI na podstawie miejsca zamieszkania, koloru skóry, światopoglądu i historii naszych preferencji, tak jak dzisiaj dzieje się to na Netfliksie.

Wywiad Carlsona z Putinem to milowy krok właśnie w tym kierunku.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version