„Koalicja 15 października” znowu się kłóci o związki partnerskie. Tym razem — znowu — o to kto co komu powiedział i kto co uzgodnił z kim. Wychodzi na to, że projekt rządowy jest rządowy, ale PSL najwyraźniej jest poza rządem, chociaż ma wicepremiera.

Projekt ustawy o związkach partnerskich trafił do Rządowego Centrum Legislacji i wystarczyło poczekać przez weekend, żeby okazało się, że nadal nie ma zgody ludowców.

„Ustawa, która pojawiła się na stronach RCL, nie jest ustawą rządową. To jest ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła niezgodnie z prawdą, że jest to ustawa rządowa. Ta ustawa pojawiła się bez uzgodnień koalicyjnych” — napisał na X wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski.

x.com

I zaczęła się awantura, bo właściwie nie wiadomo, o co chodzi, skoro dyskusja nad kształtem ustawy toczy się w rządzie od 10 miesięcy. Możliwe jest chyba właściwie tylko jedno wyjaśnienie — PSL doszło do wniosku, że uzgodnienia polegają na tym, że cała reszta koalicji zrobi to, co ludowcy uważają za słuszne. Zaledwie kilka dni temu rząd przyjął ustawę o czasowym zwieszeniu prawa do azylu przy sprzeciwie i wygłoszonym wprost zdaniu odrębnym lewicy, a jednak projekt jest rządowy. W przypadku związków partnerskich PSL nie zamierza wyrażać zdania odrębnego tylko w imieniu całej koalicji powiedzieć nie.

Przypomnijmy, że PSL ma 32 posłów w Sejmie. Koalicja Obywatelska 156. Polska 2050 także 32, a lewica 26. To łącznie (bez partii Razem, która akurat w tym przypadku zagłosuje z rządem) 206.

Czy projekt jest rządowy? I co to właściwie znaczy? A także co może znaleźć się w spisie prac Rządowego Centrum Legislacji? Tylko projekty rządowe, czyli takie przygotowane przez ministrów. Ani posłowie, ani obywatele nie składają swoich projektów w RCL. Sprawa zatem — także dla wicemarszałka Zgorzelskiego — powinna być jasna. A jakoś nie jest. Bo jakby ludowcom się to nie podobało, to lewica ma swoich ministrów i składa projekty dokładnie tak samo jak ludowcy.

Ale żeby rozwiać podejrzenia, że ten akurat projekt znalazł się w RCL podstępem, może wystarczy przytoczyć słowa premiera Tuska z 28 czerwca. Prawie cztery miesiące temu premier zapowiedział, że będzie chciał ten wniosek złożyć jako rządowy.

— Będę namawiał, partnerów koalicyjnych, by jednak rząd wziął na siebie złożenie projektu ustawy ws. związków partnerskich. Da to większe szanse na zbudowanie większości w tej sprawie — mówił Donald Tusk na konferencji prasowej, dodając, że ma nadzieję, że ta dyskusja szybko się zakończy.

— Bardzo bym chciał, aby zapisy o związkach partnerskich znalazły swój dobry finał i żeby były może nie jakoś tam bardzo postępowe, w sensie rewolucji obyczajowej — rozumiem poglądy różnych ludzi w koalicji rządowej — ale żeby były wystarczająco ambitne, by ludzie poczuli, że to jest zmiana w dobrą stronę i że to jest zmiana na rzecz tych wszystkich w Polsce, którzy chcieliby mieć pełnię praw, tak jak to jest tu w Belgii czy w innych państwach europejskich — mówił wtedy premier, a tego samego dnia w Sejmie jego słowa potwierdzała ministra Katarzyna Kotula przygotowująca projekt.

— Jest decyzja. Jest decyzja moja, ale także premiera Donalda Tuska, że będzie to projekt rządowy. Na rządzie pojawi się dopiero wtedy, kiedy przejdzie konsultacje międzyresortowe i publiczne. Minister Berek, który jest przewodniczącym zespołu programowania prac rządu, musi podjąć decyzję o tym, żeby to się pojawiło na zespole i oficjalnie weszło na ścieżkę rządową – zapowiadała ministra z lewicy.

Ale projekt trafił do RCL w normalnym trybie, czyli dopiero teraz trafi do uzgodnień, konsultacji i opiniowania. Pismo ministry Kotuli kieruje projekt ustawy do wszystkich ministerstw także tych, na których czele stoją ludowcy. Projekt trafi także do publicznych konsultacji i opiniowania przez instytucje, które czytają projekty pod kątem skutków prawnych, finansowych i dostosowania do prawa europejskiego.

Ludowcy zatem będą mieli także okazję jeszcze się oburzyć wielokrotnie i wypowiedzieć o projekcie, bo na konsultacje jest 30 dni. Potem jeszcze będzie debata w Sejmie. Zapewne nie wcześniej niż w lutym — marcu przyszłego roku.

– PSL w kampanii wyborczej deklarował, że popiera związki partnerskie. Wykorzystałam do maksimum czas, oferując miejsce i możliwości na spotkania. Nie mogliśmy czekać wiecznie. Nadal oferuję i zapraszam do stołu. Mam nadzieję, że będziemy rozmawiać merytorycznie o szczegółowych zapisach tej ustawy – mówi ministra Kotula pytana, dlaczego nagle projekt trafił do wykazu prac.

Projekt jest bardzo obszerny, bo ustawa o związkach partnerskich zmienia 250 innych aktów prawnych. Polska jest w tej chwili jednym z czterech krajów Unii, który w żaden sposób nie reguluje sytuacji związków partnerskich. Nawet Węgry mają obowiązujące przepisy dotyczące rejestracji związków rodzinnych. PSL oczywiście zapowiada, że złoży własny projekt ustawy o „statusie osoby najbliższej”. Na razie jednak jedynymi partnerami do jego przyjęcia są PiS i część Konfederacji.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version