Prezydent Andrzej Duda na tle Jarosława Kaczyńskiego wygląda dziś na polityka, który może być rozsądnym głosem PiS. Od głowy państwa oczekujemy jednak więcej.

Prezydent Andrzej Duda udzielił kolejnego wywiadu – tym razem Bogdanowi Rymanowskiemu z Polsatu. Poruszył szereg aktualnych tematów: globalną sytuację Ukrainy, polsko-ukraiński spór o produkty rolne, bezpieczeństwo Polski, protesty rolników, współpracę z rządem, czy sprawę wniosku o wotum nieufności dla Adama Bodnara.

Słuchając wypowiedzi na temat Ukrainy, można było odnieść wrażenie, że Duda chciał naprawić zamieszanie, jakie wywołały jego słowa wypowiedziane w trakcie wywiadu dla Kanału Zero. Prezydent stwierdził wtedy, że Krym najpewniej nie zostanie nigdy odzyskany przez Ukrainę i wdał się w jałowe historyczne rozważania nt. przynależności półwyspu do Rosji.

Wypowiedź od razu podchwyciły rosyjskie media. Przesłanie było jasne: patrzcie, nawet Andrzej Duda, jeden z najbardziej proukraińskich polityków w Europie nie wierzy, by Krym wrócił kiedyś do Ukrainy.

Prezydent sam się podłożył, bo choć szanse na to, by Ukraina odzyskała kontrolę nad Krymem, nie są wielkie, to głowa państwa stojącego po stronie porządku opartego na regułach, a nie na prawie silniejszego, powinna jednoznacznie domagać się poszanowania międzynarodowo uznanych granic. A już z całą pewnością nie powinna powtarzać przekazu rosyjskiej propagandy o rzekomo „od zawsze” rosyjskim Krymie.

Rymanowski wprost pytał prezydenta o Krym. Duda z jednej strony domagał się poszanowania prawa międzynarodowego, z drugiej nie rysował przesadnie optymistycznych scenariuszy rozwoju konfliktu, które obecnie — biorąc pod uwagę sytuację na froncie i niezdolność amerykańskiego Kongresu do uchwalenia pakietu pomocowego — brzmiałyby mało poważnie. Szkoda tylko, że nie potrafił w ten sposób odnieść się do kwestii Krymu w rozmowie z Robertem Mazurkiem i Krzysztofem Stanowskim.

W sprawie protestu rolników prezydent nie miał wiele do powiedzenia. Zadeklarował, że zgadza się z rolnikami i ich postulatami, ale z drugiej strony wyraził też zrozumienie dla problemów Ukrainy. Stwierdził przy tym, że obecność ukraińskich produktów rolnych na europejskich rynkach to problem europejski i sposób na jego rozwiązanie powinna znaleźć Komisja Europejska.

Z jednej strony trudno oczekiwać od prezydenta, by miał jakieś własne plany w tej kwestii. Prezydent w polskim systemie politycznym nie ma w tym obszarze żadnych kompetencji, więc na postulaty rolników może odpowiedzieć jedynie rząd.

Duda ma również rację, gdy twierdzi, że problem ma europejski wymiar. Rolnicy protestują także przeciw ustaleniom tzw. zielonego ładu. Można się jedynie dziwić, że wskazuje na Unię, choć jeszcze kilka lat temu mówił o niej jako o „wyimaginowanej wspólnocie, z której niewiele dla nas wynika”. Gdy polscy rolnicy mają problemy, nagle Unia przestaje mieć dla prezydenta wyłącznie „wyimaginowany” charakter. Okazuje się, że może być rozwiązaniem polskich problemów. Szkoda, że Bogdan Rymanowski nie przycisnął w tej sprawie głowy państwa.

Niestety nie był to jedyny moment, w którym warto było zadać prezydentowi kilka dodatkowych pytań. Czasu nie brakowało, bo Rymanowski pytał np. o codzienne ćwiczenia na siłowni.

Należało docisnąć przede wszystkim temat praworządności. Pytany o ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, prezydent stwierdził, że bardzo krytycznie ocenia jego aktywność, zwłaszcza zmianę na stanowisku prokuratora krajowego.

— Jeżeli chodzi o prokuraturę, oceniam je bardzo źle. Według mnie to, co się dzieje w prokuraturze, jest oczywistym naruszeniem prawa — stwierdził.

Szkoda, że Rymanowski nie dopytał, czy prezydent jest zadowolony z ustawy o prokuraturze krajowej, którą podpisał przed wyborami. Jej jedynym celem było zabetonowanie wpływów ludzi Zbigniewa Ziobry w prokuraturze. Ustawa przekazała większość kompetencji prokuratora generalnego w ręce prokuratora krajowego, którego nie da się odwołać bez zgody prezydenta. Stawiało to Bodnara w bardzo trudnej sytuacji.

Duda zasugerował również, że sensem zmian w prokuraturze mogło być umorzenie wniosku o uchylenie immunitetu Tomaszowi Grodzkiemu, czyli ochrona polityków PO. Ten sam argument powtarzali w czwartek w Sejmie posłowie PiS uzasadniający wniosek o wotum nieufności dla Bodnara. Tego typu partyjnego przekazu nie powinna jednak powtarzać głowa państwa. Skoro jednak prezydent podniósł ten temat, to może warto byłoby go spytać o ocenę działań prokuratury w czasach Ziobry, gdy niejednokrotnie odmawiano wszczęcia śledztwa lub umarzano sprawy niewygodne dla rządzącego obozu?

Prezydent zadeklarował też nie wprost, że nie podpisze ustawy o dostępie do pigułki „dzień po” bez recepty. Argumentował, że na prośbę dermatologów wywalczył ograniczenie dostępu do solariów osobom poniżej 18 roku życia, tym bardziej więc nie może dać nastolatkom swobodnego dostępu do „bomby hormonalnej”. Jak zresztą stwierdził, pigułka jest dostępna, ale „pod kontrolą”. Odmienne zdanie mogą mieć poddane takiej kontroli kobiety.

W trakcie ataków na Bodnara i rozważań i pigułce Duda pokazywał swoją partyjną, pisowską tożsamość, ze wszystkimi jej obsesjami i partykularyzmami. Jednocześnie na tle tego, co dziś robią i mówią główni politycy tej partii, Duda wypadał momentami całkiem rozsądnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o to, co mówił o kwestiach bezpieczeństwa i Ukrainy, a nawet o Donaldzie Tusku, swoim politycznym przeciwniku. Podczas gdy Jarosław Kaczyński nazywa Tuska „niemieckim agentem” i grozi jego rządowi najsurowszą odpowiedzialnością karną, Duda określił premiera jako „czołowego polityka Unii Europejskiej”, który w Europie „zna wszystkich” i ma dzięki temu szerokie możliwości działania.

Podkreślił, że współpraca z rządem jest trudna i niekomfortowa dla obu stron, ale jednocześnie widać, że została nawiązana. Duda nie przyjmuje języka Kaczyńskiego, dążącego do całkowitej delegitymizacji Tuska i jego rządu.

Prezydent zaprezentował więc rozsądny głos dochodzący z obozu PiS. Od głowy państwa oczekujemy jednak trochę więcej. Duda posiadając mocny demokratyczny mandat mógłby pozwolić sobie na ostrzejszy kurs wobec poczynań własnego politycznego zaplecza.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version