Nieprawda, że jest superkochankiem lub kochanką. Zamiast bliskości tworzy dystans. Liczę się tylko ja, moje orgazmy.

„Dzięki mnie masz pojęcie, co to znaczy świetny seks. Twój były ma małego” – rechotał często Radek. – Ciekawe, bo nigdy nie powiedziałam mu nawet słowa o tym, jak wyglądał mój poprzedni partner– kręci głową z dezaprobatą 32-letnia Paulina. – A jeśli wyznam, że rozstaliśmy się z Radkiem głównie z powodów seksualnych, to będzie prawda.

Radka poznała kilka lat temu, podczas wiosennego weekendu w hotelu. Ona była z koleżanką, on z kolegą. Przypatrywał jej się nad basenem z lekkim, zalotnym uśmiechem. Potem zagadał. Był czarujący. Dla niego przeprowadziła się ze wschodu Polski do Gdyni. – Zawsze marzyłam, żeby mieszkać nad morzem, więc uznałam nasze spotkanie za opatrzność, a Radka za miłość mojego życia. Tyle że z biegiem czasu on przestał być na mnie uważny: i w życiu, i w łóżku – opowiada Paulina.

Uważa siebie za silną, atrakcyjną kobietę, więc w życiowych sytuacjach nie było im jakoś źle. Mimo że Radek często ją krytykował, głównie za wygląd („Czy ty znowu przytyłaś? Może daruj sobie te późne kolacje?”, „Widzę głównie twój podwójny podbródek, kochanie”) oraz zachowanie („Popisujesz się przed moimi znajomymi, chcesz mi ich zabrać?’, „Zrobiłaś z siebie idiotkę, upominając kelnera!”).

Najgorsze, że w łóżku Radek zaczął czuć się panem i władcą. – Oczekiwał, że będę uprawiać z nim seks zawsze wtedy, kiedy on chce. I tylko w taki sposób, w jaki on chce. Wybierał wyłącznie pozycje, w których „dochodzi”. Moja przyjemność nie miała dla niego znaczenia, choć tyle mówił o tym, że jest świetnym kochankiem. Zerwałam z nim dzień po moich urodzinach – mówi Paulina, a potem milknie na dłużej. Dziś, kilka tygodni po zerwaniu, kiedy minęło trochę czasu, jest pewna: Radek ją zgwałcił.

Wrócili w środku nocy z imprezy, na której kolega Radka świętował awans. Radek był podpity i agresywny (zirytował go awans kolegi, z którym pracują w jednym dziale). W domu pchnął Paulinę na stół: tu często uprawiali seks. Tym razem nie miała ochoty. Powiedziała mu o tym, ale nie przyjął tego do wiadomości. „Wiem, że chcesz! Podniecam cię zawsze” – krzyknął. Milczała przez cały stosunek. Na drugi dzień, kiedy spał, wyprowadziła się z płaczem z jego mieszkania.

– I w Polsce, i na świecie narcyzm seksualny to wciąż rzadko opisywane zagadnienie. Poza tym, co istotne, nie jest to określenie diagnostyczne – tłumaczy Klaudia Latosik, terapeutka i edukatorka seksualna, autorka książki „Najlepsze przed tobą. O dojrzałej sztuce kochania”. – Narcyzm seksualny nieformalnie opisuje pewne wzorce zachowań – wyjaśnia, ale przestrzega, by nie diagnozować innych i siebie na podstawie wpisów na Instagramie.

Jakie są najważniejsze cechy narcyza seksualnego?

– Podobnie jak w przypadku narcystycznych zaburzeń osobowości charakterystyczne jest poczucie uprzywilejowania. Warto podkreślić, że narcyzami bywają też kobiety. Wyobrażeniem takiej osoby jest poczucie własnej wyjątkowości. Narcyz seksualny uważa, że jest wybitnym, niezwykłym kochankiem, a swoją sprawność i wydolność musi wciąż potwierdzać w kontakcie z innymi. Często więc próbuje uwieść jak najwięcej partnerów. W przypadku narcyzmu seksualnego mówimy też o usztywnionych scenariuszach seksualnych. Ta osoba ma zwykle dość konkretny pomysł na seks, który realizuje bez sprawdzania potrzeb czy oczekiwań drugiej strony – mówi Klaudia Latosik.

U kobiety narcyzm może się przejawiać dążeniem do wielokrotnych orgazmów, a u mężczyzny koncentracją na erekcji. Narcyz seksualny jest bardzo wrażliwy na krytykę, także w łóżku. – Kiedy więc okazuje się, że z tym partnerem czy partnerką seks nie jest taki jak w jego czy jej fantazjach, odpowiedzialność za nieudany seks zostanie zrzucona na drugą stronę – wyjaśnia Latosik.

Na przykład: „Mam problem z erekcją, ponieważ twoje ciało nie jest wystarczająco pociągające”. „Z tobą nie mam orgazmu, a z moim byłym/ czy byłą – miałam wielokrotne”. „Zrób coś z sobą, nie podniecasz mnie!”.

U kobiety narcyzm może się przejawiać dążeniem do wielokrotnych orgazmów, a u mężczyzny koncentracją na erekcji

Czy każda osoba z zaburzeniami narcystycznymi jest zarazem narcyzem seksualnym? – Nie, nie – przekonuje Robert Rutkowski, terapeuta, autor książek, m.in. „Pułapki przyjemności” (z Ireną A. Stanisławską). Z jego zawodowych doświadczeń wynika, że niektórzy swój narcyzm realizują jedynie w seksie, a pozostali w innych obszarach.

– Podobnie jak psychopatia, tak i narcyzm seksualny jest zaburzeniem osobowości. Powszechnie kreuje się nam narcyzów jako osoby, które zadają cierpienie innym i karmią się tym rozkosznie – opowiada terapeuta.

Jest ojcem 7-letniego synka; czytał mu ostatnio mity greckie. W tym ten o Narcyzie. Piękny młodzieniec spędzał czas głównie na polowaniach. Zakochiwały się w nim wszystkie nimfy i boginki leśne, jednak on nie zwracał na żadną uwagi. Pewnego dnia Narcyz pochylił się nad strumieniem, aby napić się wody. W tym samym momencie zakochał się w swoim odbiciu. Tak długo się wpatrywał w taflę wody – w siebie – że umarł z tęsknoty. I z poczucia niespełnionej miłości. Na jego grobie wyrósł niezwykłej urody kwiat, nazwany oczywiście narcyzem.

Robert Rutkowski: – Mit ten jest lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy mają podejrzenie, że są z jakimś narcyzem.

44-letni Dawid przyznaje, że mitu o Narcyzie nie pamiętał. Długo nie miał również pojęcia, że jest związany z narcyzką. Wychowany przez wiecznie poirytowaną, egoistyczną matkę, która popijała w domu piwo, oglądającą seriale, Dawid uważał, że takie są zazwyczaj kobiety, kiedy minie już romantyczny etap relacji. I kiedy się z nimi zamieszka. Jego wybranka, Martyna, zachwyciła go przede wszystkim niewinną urodą, dystynkcją ruchów oraz tym, że nie lubiła piwa.

Z biegiem czasu zaczął przyłapywać ją na potężnych kłamstwach, których się wypierała. Nigdy za nic nie przepraszała. Podczas pierwszej randki wyznała, że kiedy była malutka, jej ojciec zginął w katastrofie lotniczej 9 maja 1987 r., w Lesie Kabackim w Warszawie (życie straciły wtedy 183 osoby). Nie sprawdzał listy pasażerów; wierzył jej, współczuł. Potem przypadkiem wyszło na jaw, że ojciec Martyny zapił się na śmierć, żyjąc w jakimś pustostanie.

Martyna uparcie twierdziła, że wychowała się w cieplarnianych warunkach, a rodzice byli lekarzami. Podobno miała nawet swojego kucyka. Nic z tych rzeczy: matka żyła z zasiłku, mieszkały we dwie w ciasnym pokoju ze wspólną toaletą. Martyna kłamała i na temat swojego wykształcenia (nie skończyła stosunków międzynarodowych na UW), i wieku (odmłodziła się o dwa lata). A w łóżku dbała wyłącznie o swoją przyjemność. Uwielbiała seks, chciała uprawiać go codziennie. Dawid dwoił się i troił, aby jej dostarczyć przyjemności, ale w zamian, jak twierdzi, nie otrzymywał nic. Nawet czułości. Martyna nienawidziła się przytulać, unikała całowania. Czasem prosiła, aby zrobił jej masaż stóp. Przeraził się, kiedy ona zaproponowała mu trójkąt i zapytała, czy jego przyjaciel dołączy. Na szczęście nigdy się to nie wydarzyło. Dawid z ociąganiem przyznaje, że miał dowody na jej zdrady. Nic z tym nie zrobił. Przeżywał wszystko w milczeniu.

Całkiem niedawno Martyna, tuż po wypiciu białkowego szejka przed wyjściem na siłownię (była sobota rano), chłodno oznajmiła, że zakochała się w kimś. I że dzisiaj się pakuje, a jutro odchodzi. Kiedy Dawid zadawał różne pytania, zignorowała je. Chciał się przytulić na pożegnanie, ale odsunęła go jak szafkę.

Dawid jest zdruzgotany, że Martynie tak łatwo przyszło rozstanie. Kochał ją, ale mimo że wciąż cierpi, zaczyna czuć zaskakującą ulgę. Zupełnie jakby zdjęto z niego kajdany. Sporo teraz czyta na temat toksycznych relacji, w tym narcyzmu. Już jest pewien, że Martyna to narcyzka. Także seksualnie.

Z obserwacji (w tym gabinetowych) Roberta Rutkowskiego wynika, że narcyzi często szukają spełnienia oraz uniesień w licznych kontaktach seksualnych. Choćby z przypadkowymi osobami, w klubach swingerskich. Jako terapeuta zna głównie przypadki mężczyzn narcyzów. – Kobiety, które chodzą z ukochanymi do klubów swingerskich, często bardzo kochają swoich partnerów. Chcą pomóc zrealizować ich fantazje. Robią to też z obawy, aby nie zostały porzucone. Nie wiedzą, że idą na emocjonalną rzeź. Bo to się zawsze źle kończy: zachowania niezgodne z potrzebami człowieka. Każdy człowiek ma potrzebę bliskości – podkreśla terapeuta.

– Od lat 60. XX w., czyli od kiedy wynaleziono pigułkę antykoncepcyjną, seks stał się narzędziem do zaspokajania chuci. Ale także, uwaga, do kompensowania swoich deficytów – opowiada Rutkowski. – Uważam, że seks z przypadkowymi osobami jest jak jedzenie w barze szybkiej obsługi. Porównajmy to do smacznego obiadu w znakomitej restauracji, gdzie celebrujemy posiłek. Najpierw przystawka w małej ilości, żeby się nie najeść, ale by pobudzić kubeczki smakowe. Potem kolejne etapy: nowe dania. Na końcu smakowity deser. I teraz wyobraźmy sobie, że ludzie przychodzą na taki posiłek i najadają się od razu deserem. Nie bacząc na czas, nie czując już nawet głodu. Tak samo dzieje się z nasyceniem głodu seksualnego u narcyza. Bo narcyz jest często seksoholikiem na głodzie, rozglądającym się za kimś nowym.

– Pamiętajmy, że narcystyczna osobowość ma dwa bieguny: z jednej strony postrzega się jako lepszą od innych, a z drugiej jest wewnętrznie zraniona, niewystarczająca, mimo osiągnięć, sukcesów, urody czy pieniędzy. Czuje się też wybrakowana. I to może przenosić się na sferę intymną – objaśnia Klaudia Latosik. – Seks narcyza nie jest związany z budowaniem bliskości, tylko z budowaniem dystansu. Skupieniem się na sprawności i wydolności seksualnej, a nie na intymności. Takie osoby często czerpią wzorce z porno: chodzi o to, aby mnie zadowolić, to ja jestem najważniejszy. Liczy się moje spełnienie, a nie twoje.

A co może zrobić osoba, która od dawna podejrzewa albo właśnie odkrywa, że związała się z narcyzem seksualnym? – Jeśli pewien wzorzec zachowań wciąż się powtarza, czyli godzimy się na seks, którego nie chcemy, nasze granice są przekraczane, jesteśmy porównywani do byłych partnerów lub aktorów pornograficznych, trzeba powiedzieć o tym wprost – radzi Klaudia Latosik.

Czyli? „To mnie rani”, „Ja tego nie chcę”, „Twoje słowa sprawiają mi ból”, „Nie porównuj mnie do…” itd. – Pora na nowo ustalić granice. Warto przy tym opowiedzieć o swoich potrzebach i pragnieniach. Ale przede wszystkim trzeba zadbać o siebie, o swoje bezpieczeństwo. Nie zgadzać się na seks, który nam sprawia ból, który jest dla nas upokarzający, jeżeli tego nie chcemy – mówi terapeutka. – Ale jeśli druga osoba wciąż nie chce nas usłyszeć i zauważyć naszych potrzeb, a w seksie nadal nam nie wychodzi, trzeba się zastanowić: po co jestem w tej relacji?

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version