Tomasz Berkieta po raz kolejny pokazuje, że ma wielki talent i predyspozycje, by w przyszłości stać się bardzo dobrym tenisistą na poziomie seniorskim. Dotychczas w juniorskich turniejach wielkoszlemowych jego najlepszym wynikiem był półfinał Australian Open w 2023 roku. W tym sezonie przebił ten rezultat na kortach Rolanda Garrosa. Dotarł do finału, a tam czekał na niego Kaylan Bigun. Według bukmacherów to Amerykanin był faworytem.
Udane otwarcie Tomasza Berkiety
W pierwszym secie obaj panowie w większości przypadków utrzymywali swój serwis. Nastąpił jednak jeden wyjątek, który miał wpływ na wynik seta. W piątym gemie Bigun przeżywał chwile słabości. Najpierw przytrafił mu się podwójny błąd serwisowy, a następnie przegrał interesującą wymianę przy siatce. Wtedy Berkieta miał dwie piłki na przełamanie przeciwnika i dokonał tego już w pierwszej próbie, kiedy Bigun wyrzucił forhend.
Wówczas Berkieta wyszedł na prowadzenie 3:2 i jego zadaniem było utrzymywać prowadzenie. Tak też się działo. Były momenty, kiedy Polak pomagał sobie serwisem. Potrafił na przykład zanotować asa z drugiego podania, co nie zdarza się często w tenisie. Właśnie przy stanie 3:2 Amerykanin mógł powrotnie przełamać naszego zawodnika, ale Berkieta świetnie się wybronił. Powiększył przewagę (4:2) i później nie dał sobie wyrwać zwycięstwa w secie, zwyciężając 6:4. W inauguracyjnej partii posłał cztery asy i obronił dwa break pointy.
Wielki powrót Biguna
Początek drugiego seta nie zapowiadał, że Amerykanin może zdominować Polaka. W pierwszym gemie męczył się przy własnym serwisie. Wystarczy wspomnieć, że nasz rodak miał aż cztery break pointy. Później, gdy Berkieta podawał, to wygrał gema do 15. Było zatem 1:1. Od tamtego momentu jednak zaczęła się zarysowywać przewaga Biguna.
W czwartym gemie doszło do przełamania. W ostatniej akcji Berkieta wpakował mocny forhend w siatkę. Ryzykował, wiedząc, że jest pod presją. Wówczas zatem przegrywał 1:3. Polak potrzebował przełamania powrotnego, ale ono nie nastąpiło. Bigun grał coraz pewniej przy własnym serwisie, a w dodatku coraz lepiej operował forhendem. W efektowny sposób potrafił nim mijać naszego reprezentanta. Ostatecznie Amerykanin wygrał drugiego seta 6:3, więc było jasne, że potrzeba trzeciej partii do wyłonienia zwycięzcy.
W nim znów Bigun jako pierwszy dokonał przełamania. Miało to miejsce w trzecim gemie. Przy stanie 30:15 dla Polaka widzieliśmy dwie wymiany zepsute z rzędu. Najpierw nieudany skrót, a następnie forhend. Bigun miał break pointa i go wykorzystał.
Później Polak nie był w stanie odrobić strat. Trzeci set zakończył się wynikiem 3:6 z jego perspektywy. Tak czy inaczej, jego wynik w juniorskim Rolandzie Garrosie trzeba docenić!