Kurbangalewa rozpoczęła współpracę z rosyjskim kanałem państwowym w 2007 roku. Dziennikarka m.in. prowadziła codzienne wydanie najpopularniejszego serwisu informacyjnego w kraju, będąc często określana „twarzą kremlowskiej narracji”. W 2010 roku otrzymała oficjalne „podziękowania od Rządu Federacji Rosyjskiej”.
W 2014 roku odeszła z telewizji z powodu nieporozumień z kierownictwem stacji dotyczących relacjonowania wydarzeń w Ukrainie.
Od tego czasu Farida Kurbangalewa znajduje się na celowniku rosyjskich służb. W 2018 roku zdecydowała o emigracji do Czech. Dziennikarka potępiła rosyjską inwazję w Ukrainie, co poskutkowało śledztwem i finalnie wpisaniem jej na tzw. listę zagranicznych agentów prowadzoną przez rosyjski resort sprawiedliwości.
Rosja. Prokuratura Generalna żąda ekstradycji dziennikarki
W 2024 roku decyzją sądu w Moskwie zdecydowano o zaocznym aresztowaniu dziennikarki. Główne oskarżenie dotyczyło tworzenia materiałów potępiających działania rosyjskiej armii w Ukrainie, a także współpracę z osobami oskarżanymi o terroryzm m.in. poprzez rozmowy z żołnierzami Legionu Wolności Rosji, czyli jednostki złożonej z obywateli Federacji Rosyjskiej walczących po stronie Ukrainy.
O żądaniu ekstradycji do Rosji na wniosek Prokuratury Generalnej poinformowała na Facebooku sama zainteresowana. Na swoim profilu udostępniła zdjęcie dokumentu od czeskiej policji.
„To dla mnie niewątpliwie wielki zaszczyt, bo w ten sposób Rosja uznaje mój wkład w walkę z przestępczym reżimem Putina. W liście nie jest napisane, co dokładnie ma być przyczyną mojej ekstradycji, ale sugeruje się, że to dwie sprawy kryminalne założone przeciwko mnie zeszłego lata: usprawiedliwianie terroryzmu i nieprawdziwe informacje dotyczące rosyjskiej armii” – napisała.
„Oczywiście, obie te sprawy wzięły się z powietrza” – dodała.