Dziś o 09:54

4 min czytania

Były współpracownik Jacka Sasina postanowił przyjąć strategię Lwa Rywina – odmówić odpowiedzi na pytania komisji śledczej. Oby nie skończył jak Lew Rywin – za kratkami. Za podobne zachowanie grozi kara grzywny albo aresztu.

Fraza „wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w fazie swobodnej wypowiedzi” wejdzie na dobre do słownika polskich komisji śledczych na równi ze słowami „lub czasopisma”.

To właśnie w ten właśnie sposób były wiceminister w resorcie aktywów państwowych postanowił przez całe popołudnie odpowiadać na pytania komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Czy miał do tego prawo? Nie miał — z odniesieniem do ustawy o sejmowych komisjach śledczych wyczerpująco omawiamy to w podcaście.

Zeznania Artura Sobonia są istotne, bo wiosną 2020 r., kiedy ważyły się losy wyborów kopertowych, to MAP nadzorowało Pocztę Polską oraz Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. Komisja śledcza, której przewodniczy Dariusz Joński, ma ustalić i wyjaśnić, na jakiej podstawie – skoro podstawy prawnej pod takie działania brakowało – podjęto decyzję o rozpoczęciu przygotowań do wyborów oraz kto za to odpowiadał. Dlatego odmówienie składania zeznań może kosztować Artura Sobonia 3 tys. zł albo karę aresztu – wniosek w tej sprawie przegłosowano w piątek na komisji i skierowano do odpowiedniego sądu okręgowego. Choć po prawdzie to niewiele, Soboń jako członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, gdzie bezpiecznie wylądował po wyborach, zrzekając się mandatu posła, zarabia miesięcznie powyżej 60 tys. zł.

Przed komisją były wiceminister stanął w piątek z gotową litanią swoich odpowiedzialności w ministerstwie, którą zamierzał wyrecytować w ramach – przysługującego zeznającym – prawa do „swobodnej wypowiedzi”. Kiedy jednak Soboń zaczął szczegółowo wymieniać z nazwy wszystkie spółki, które mu podlegały, w komisji podniósł się sprzeciw. Zwrócono uwagę, że „swobodna wypowiedź” zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, który stosuje się podczas obrad komisji śledczych, powinna odbywać się w „granicach określonych celem danej czynności”. Mówiąc krótko – litanię przerwano i kazano zmierzać Soboniowi do sedna.

A to było następujące. O cytowanym przez polityków Porozumienia Jarosława Gowina oraz Michała Wypija mailu upublicznionym na Poufnej Rozmowie, w którym Soboń nazywa pomysł organizowania wiosną 2020 r. wyborów kopertowych „partyzantką”, Soboń powiedział, że „nie jest w stanie potwierdzić jego prawdziwości”. To istotne, bo wpisuje zeznania Sobonia w tok narracji, którą PiS przedstawia od dawna: to nie nasze maile, zostały pozyskane w sposób nielegalny, a tak w ogóle to nie my je wysyłaliśmy. O swojej odpowiedzialności w MAP – że Poczta Polska mu nie podlegała. Mówią krótko: nic nie wiem, nie brałem w niczym udziału, nikogo nie wsypię.

„W żadnym momencie pracy MAP nie nadzorowałem Poczty Polskiej. Na żadnym etapie przygotowań nie brałem udziału w przygotowywaniu wyborów kopertowych. […] Nie mam tutaj żadnej wiedzy. Tym bardziej z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się o wezwaniu przed komisję” – zadeklarował w czasie danego mu czasu.

Kiedy po czasie swobodnej wypowiedzi, członkowie komisji próbowali pytać o szczegóły, słyszeli już tylko: „wszystko, co miałem do powiedzenia w objętej przesłuchaniem sprawie, zawarłem w fazie swobodnej wypowiedzi”. Tu ważne, aby napomknąć, że rozsądną taktykę przyjął w tej sytuacji członek komisji Witold Tumanowicz – bez względu na odpowiedzi byłego wiceministra pozwolił swoim pytaniom wybrzmieć. Nieudzielanie na nie odpowiedzi przez Sobonia było być może tutaj najbardziej znaczące.

Warto dodać, że strategia Sobonia – otrzaskanego w sprawach prawnych, jego żona jest prokuratorką – nie jest niczym nowym. I choć część piątkowej komisji zdominowały sprawy formalne (czy Soboń może tak robić, czy nie, w jakim zakresie, plus próby wyduszenia z niego czegokolwiek), to komisje śledcze znają takie przypadki. „Odmawiać odpowiedzi” próbowali, chociażby Lew Rywin w 2003 r. czy biznesmen Ryszard Sobiesiak w roku 2010. Znacząca różnica polegała na tym, że w przypadku jednego z nich ustawa dopuszczała taką możliwość – Rywin miał już wtedy postawione zarzuty.

Przed Soboniem, który dosyć szybko zajął miejsce przy komisyjnym stoliku i nie chciał odpowiedzieć na pytania dziennikarzy, dlaczego porzucił mandat na rzecz stołka w NBP, przed komisją zeznawał były polityk Porozumienia – Michał Wypij.

Zeznania Wypija miały być kontynuacją wątku nacisków, który podczas swojego przesłuchania poruszył już były szef Porozumienia, Jarosław Gowin. Wypij – mówił wtedy Gowin – był jedną z osób poddawanych największemu ciśnieniu, kiedy przyszło do szukania szabel dla poparcia wyborów kopertowych. W piątek młody polityk (jesienią startujący już z list Koalicji Obywatelskiej na Warmii) potwierdził te słowa. Jak powiedział, do jego rodziny, w tym osób zatrudnionych w administracji państwowej, wysyłano jasne sygnały, że powinien zmienić swoje stanowisko.

Przed komisją Wypij zeznał, że odkąd 6 kwietnia zagłosował przeciwko pomysłowi wyborów kopertowych „dla niego oraz jego współpracowników zaczął się trudny czas”. Opowiedział – co będzie jeszcze oczywiście wymagało zweryfikowania – że z ojcem Wypija spotkał się wtedy między innymi były doradca prezydenta Andrzeja Dudy, Jerzy Milewski. Podczas spotkania z ojcem polityka zorganizowanego na stacji benzynowej nakłaniał, aby członek Porozumienia zmienił zdanie. Do ojca Michała Wypija mieli się też zwracać przedstawiciele służb (płk Piotr Wypij był kiedyś szefem delegatur ABW w Olsztynie i Gdańsku).

Były polityk Porozumienia w szczegółach opisał też spotkanie poświęcone wyborom kopertowym, do którego wiosną 2020 r. doszło w willi premiera przy ul. Parkowej. Wśród obecnych ze strony Porozumienia – koalicjanta w Zjednoczonej Prawicy – byli m.in. Gowin oraz Wypij. Przedstawiciele Porozumienia, przynajmniej według zeznań polityka, mieli przekonywać, że wyborów nie da się przeprowadzić.

— Obecny tam Mariusz Kamiński wpadł w furię. Zaczął krzyczeć, że powinniśmy siedzieć w więzieniu, zostać zniszczeni, że nasza działalność jest antypaństwowa. Sam Jarosław Kaczyński go uciszał, wydawał się zaskoczony jego wybuchem. […] Odebrałem to jako formę zastraszania, przypominam, że Kamiński był wtedy koordynatorem służb specjalnych – opowiadał w piątek Wypij.

Co istotne dla dalszego rozwoju prac komisji Wypij zeznał, że na spotkania był obecny również ówczesny prezes Poczty Polskiej Tomasz Zdzikot. — Zapewniał, że można to [czyli wybory kopertowe — red.] zrobić, że da się to zrobić. Na pytanie, że nie ma podstawy prawnej, miał odpowiedzieć: wprowadzimy komisarzy. Był gotowy powiedzieć wszystko, byle zapewnić kierownictwo partii, że podołają zadaniu – zeznał były polityk Porozumienia.

Przesłuchania Wypija, któremu nie udało się zadawać wszystkich pytań, będą kontynuowane w dodatkowym terminie. A już w poniedziałek 23 stycznia przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych stanie były minister w resorcie aktywów państwowych Jacek Sasin.

Wybory kobiet
Dość polityki bez nas o nas – to założenie nowego videopodcastu „Wybory kobiet” – autorskiego przeglądu wydarzeń politycznych dwóch dziennikarek –  Arlety Zalewskiej i Aleksandry Pawlickiej. To wspólny projekt „Newsweeka”, „Faktów” TVN, TVN24GO i Onetu. 
Aleksandra Pawlicka
Spalić piekło
Newsweek.pl – wiadomości z Polski i ze świata. Najnowsze wydarzenia i opinie a także artykuły z kategorii społeczeństwo, biznes, kultura, historia, psychologia, trendy.
Marta Grzywacz
, Michał Wójcik
Udział

Leave A Reply

Exit mobile version