Ma osiągnięcia w nauce, ale jest uznawany za osobę społecznie nieudolną. Kujon bywa też nazywany nerdem, prymusem, czasami nawet osobą aspołeczną. Choć to dość pejoratywne określenie, jest z nami od stuleci. Co psychologia mówi o kujonach? Kim są i czego potrzebują?
Ale z ciebie kujon”, „Daj spisać, kujonie”, „Nie lubię tego kujona” – to nierzadkie określenia w szkolnym środowisku. Wypowiadane zwykle, by sprawić komuś przykrość, upokorzyć albo wymóc na kimś działanie (np. spisanie na sprawdzianie, zgłoszenie się do odpowiedzi). Mało kto chce być takim właśnie kujonem, choć przecież funkcja ta kojarzy się z pewną wyższością: intelektualną, przygotowywaniem się do lekcji, uporządkowanymi priorytetami. A może jednak dzieciństwo i nastoletniość to niezbyt dobry moment na kujonowatość?
Kim jest kujon
Bycie kujonem kojarzyć się może stereotypowo z niemodnym ubraniem, samotnictwem, noszeniem okularów z grubymi oprawkami czy zgłaszaniem się, gdy tylko nauczyciel zada pytanie (a więc i pewną przemądrzałością). Kujonem może być nazywana osoba, która zwraca się do innych pogardliwie, jakby sama wiedziała najlepiej. Prawdopodobnie jednak kujonowatość istnieje na kontinuum. Niektórzy ludzie są trochę kujonami, np. tylko na biologii, a inni bardziej – na wszystkich zajęciach i przerwach.
Co ciekawe, „kujon” to określenie stosowane prawie jedynie wobec dzieci i młodzieży. W życiu dorosłym mało kto nazywany jest w ten sposób. Można więc rozumieć bycie kujonem bardziej jako etap rozwojowy niż trwałą cechę osobowości czy temperamentu.
Wyobraźmy sobie pełne ciekawości wobec świata dziecko, uzdolnione w jakiejś dziedzinie nauki. Kiedy taka osoba zaczyna szkołę, inne dzieci zdziwione jej innością, szukają sposobu jej nazwania i opisania. Tworzenie kategorii określających otaczający nas świat jest rozwojowe. Nic dziwnego, że ktoś stanie się kujonem, a ktoś mięśniakiem czy najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Te kategorie bywają jednak bardzo ulotne, a każda kolejna klasa czy etap w życiu grupy może przynosić nowe określenia dla tych samych osób. Osoba nazywana kujonem w szkole może w dorosłości być nazywana np. geekiem czy pracusiem. Nie wszystkie dzieci, które nazywano kujonami, kontynuują jednak swoje zaangażowanie w zdobywanie wiedzy. Część z pewnością zamknie za sobą ten etap i odkryje siebie na nowo, część jako dojrzałego dorosłego, a inni goniącego za marzeniami samotnika.
Wśród najważniejszych celów okresu dorastania jest zdobywanie niezależności, realizowanie się w sieci społecznych powiązań, krystalizowanie się hierarchii wartości, poszukiwanie swojej drogi życiowej. Czy jest wśród nich bycie kujonem albo prymusem? Podczas gdy dla dzieci młodszych różnice w podejściu do uczenia się nie są aż tak ważne, dla nastolatków już tak. Mogą one budować w oparciu o nie hierarchię ważności w stadzie. W tej hierarchii osoby poświęcające się nauce, słuchające nauczycieli, zgłaszające się na lekcji, a jednocześnie nieposiadające zbytniego posłuchu wśród rówieśników, będą stały niżej od osób popularnych, lubianych i nonkonformistycznych. Ta druga grupa wbrew pozorom może realizować cele dojrzewania lepiej od pierwszej, co pociąga innych. Jej członkowie mogą też zwracać na siebie większą uwagę, budzić emocje, chęć współzawodnictwa o popularność. Inaczej kujony – zazwyczaj pozostające w społecznym cieniu.
Zdarza się oczywiście, że i one zbudują swoją paczkę, która będzie się jednoczyć – może nie tyle w byciu popularnym, ile w nauce, dbaniu o unikanie przeciążeń czy wspólne odpieranie ataków ze strony innych. To, czy kujon dobrze, czy gorzej odnajdzie się w grupie, często zależy od zwykłego przypadku: doboru uczniów do klasy szkolnej, nauczycieli, wychowawcy, okresu historycznego. Łatwo wyobrazić sobie czas pandemii, kiedy określenie „kujon” nie miało racji bytu przez ograniczenie społecznych interakcji, a tym samym rywalizacji w grupie.
W dojrzewaniu zazwyczaj chodzi o pewien złoty środek: realizuję się naukowo, ale też społecznie i emocjonalnie. Jest to zazwyczaj uznawane za najbardziej typowe i bezpieczne – zarówno przez samych nastolatków, jak i nauczycieli czy rodziców. „Nie boję się o moje dziecko, bo nie dość, że ma swoich przyjaciół, jest lubiane i radosne, to i z nauką nie ma szczególnych problemów” – mógłby powiedzieć rodzic. U kujona taka harmonia może być zachwiana – z co najmniej kilku powodów.
Foto: Newsweek
Zdarza się, że problemy w relacjach kujon zaczyna kompensować nauką, przygotowaniem się do lekcji czy chodzeniem na zajęcia dodatkowe. W końcu pojawia się na horyzoncie coś, co można kontrolować, co przynosi satysfakcję, i to bez zbędnych kosztów emocjonalnych. Do tego nie ma zbyt wiele czasu na myślenie, w końcu tyle problemów naukowych nie zostało jeszcze rozwikłanych. Kujon może także nęcić innych nie tyle tym, jaki jest, ile co z siebie daje: może są to zawsze odrobione lekcje, a może śmiałość w rozmowie z nauczycielami. Dzięki temu niektóre dzieci zyskują iluzoryczne przekonanie o sympatii do nich, podczas gdy dla reszty pociągające są raczej ich konkretne cechy – przygotowanie do zajęć, uległość czy ogromne pragnienie bycia akceptowanym.
Bywa, że szczególnie uzdolnione dzieci same zaczynają angażować się w naukę i przez to zaniedbują pozostałe obszary życia. Inne zaczynają to dostrzegać i odsuwać się od nich, skutecznie wykluczając je z grupy. Nauczyciele i rodzice, którzy widzą potencjał takiego nastolatka, zaczynają zapisywać go na różne zajęcia sprzyjające jego naukowemu rozwojowi, zaniedbując przy tym jego emocje, dziecięcą jeszcze wytrzymałość, trudności z mówieniem „nie” i te wiążące się z dbaniem o swoje intymne granice.
Zdarza się również, że to rodzice wyznaczają kierunek działania dzieciom, które mają realizować ich fantazje czy niespełnione nigdy marzenia. Takie dzieci stają się kujonami wbrew sobie i potem trudno im już funkcjonować w innej niż narzucona roli.
Część dzieci i młodzieży wybierze świadomie bycie kujonem, bo tak będzie im łatwiej przejść przez dojrzewanie: na uboczu, z dala od intensywnych emocji i wątpliwości wynikających z tworzenia przyjaźni czy pierwszych relacji miłosnych. „Kujony są tak bardzo kompetentne w tym, co robią intelektualnie, że nie mogą znieść myśli o swojej społecznej niekompetencji. Generalnie, uczenie się bycia dorosłym jest wymagającym procesem, a ludzie mają tendencję do unikania radzenia sobie z tym, co ich przerasta. Szkoda, ponieważ intymność jest dla większości ludzi właśnie tym, co nadaje sens życiu” – wyjaśnia psycholog dr Mark Dombeck.
Czy kujon to na pewno kujon
„Kujon” to szerokie pojęcie. Choć na płytkim poziomie bywa kojarzony z osobą siedzącą z nosem w książkach, to psychologicznie bycie kujonem może być niezwykle przystosowawczym zachowaniem albo sugerować różnego typu problemy psychiczne i zaburzenia. Kiedy bywa pozytywne? Zwłaszcza wtedy, gdy kujonem jest osoba zainteresowana jakąś dziedziną nauki, która ma jednocześnie stabilną samoocenę, wsparcie grupy i rodziny. Choć porażki naukowe czy towarzyskie będą dla takiej osoby bolesne, mimo to będzie ona w stanie iść dalej i zdrowo radzić sobie z niepowodzeniami (radząc się innych, wyrażając emocje, bawiąc się czy zmieniając pole swoich działań).
Zdarza się jednak, że kujon to tak naprawdę osoba rozwijająca u siebie schizotypowe zaburzenie osobowości. Taka osoba nie radzi sobie z relacjami, reaguje na rzeczywistość oraz wszelkie zmiany sztywno i lękliwie. Kiedy znajduje się w swoim żywiole (np. uczenia się), wszystko jest w porządku. Kiedy jednak należy zachować się elastycznie (np. dobrać się w pary z losową osobą z klasy), jest pełna obaw i niepokoju, może zacząć płakać lub reagować różnymi bólami – głowy albo brzucha. Zachowanie osoby schizotypowej bywa określane ekscentrycznym lub dziwacznym (np. pod względem ubioru, sposobu mówienia czy stylu wchodzenia w relacje).
Kujonami bywają nazywane także osoby z zespołem Aspergera. Mogą one odnaleźć się w jakiejś dziedzinie nauki czy sztuki, bywają jednak „ślepe społecznie” (określenie opisujące upośledzenie nawiązywania znajomości z innymi, niezrozumienie ich, brak emocjonalnych więzi), sztywne w swoich zachowaniach, natrętnie powtarzające określone czynności czy dbające przesadnie o wygląd swój i własnych przyborów szkolnych.
Kujonowatość może być też ucieczką osób z fobią społeczną – obawiających się bycia widocznym, przerażonych interakcjami grupowymi i wizją rozmowy z inną osobą, zwłaszcza nieznajomą.
Trzy wymienione wyżej przypadki nie wyczerpują oczywiście sytuacji, w których „kujon” to tak naprawdę słowo wytrych: pozwala na łagodniejsze, pozornie bezpieczniejsze nazwanie zaburzenia psychicznego czy realnego problemu, z którym zmaga się konkretna osoba. Ten proces bywa przyczyną opóźnienia pomocy psychologicznej czy psychiatrycznej, której niezwykle potrzebuje osoba z zaburzoną osobowością, niedostosowana społecznie czy doświadczająca ze strony innych przemocy.
Jak najlepiej pomóc kujonowi przejść przez nieraz bardzo bolesny proces uczenia się relacji społecznych? Należy nawiązać z nim relację opartą na zaufaniu, wzajemnej sympatii i akceptacji. To też udzielanie cennych informacji zwrotnych: o czekających trudnościach, czasami zapewnienie warsztatu w postaci treningu mówienia „nie”, zarządzania sobą w czasie i udzielanie cennych wskazówek typu: „Co zrobić, gdy ktoś będzie się ze mnie śmiał z powodu mojego wyglądu albo stylu nauki?”, „Do kogo zadzwonić, gdy będzie mi naprawdę źle i samotnie?”.