Jedni tę potrzebę odcinają, inni realizują poprzez pornografię, masturbację, zdrady lub uprawianie sportu. Brak seksu w małżeństwach i parach z długim stażem staje się normą.

Ale ja nie chcę narzekać, bo w sumie jesteśmy fajnym małżeństwem, zastrzega Joanna. Mąż był jej pierwszym chłopakiem i partnerem seksualnym. Nigdy go nie zdradziła. A on? Joanna chciałaby wierzyć, że tak samo.

Mija 30 lat, od kiedy są razem. Po liceum, kiedy rodził się kapitalizm i „niemal wszystko było możliwe”, otworzyła ze szwagierką szkołę językową. Kiedy kończyła filologię angielską, miały już cztery szkoły. Przed trzydziestką Joanna wybudowała dom. Mąż też pracował za dwóch, w branży budowlanej. Seks? Kiedyś rzadko, teraz wcale.

– Oboje jesteśmy od dawna przepracowani, niewyspani – wyjaśnia Joanna. – Mamy niewysokie libido. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz to robiliśmy – zamyśla się. Czy jej tego brakuje? – Nie wiem – wzrusza ramionami. – My jesteśmy po prostu cholernie zmęczeni. Mamy dobre porozumienie, wspieramy się. Lubimy grać w pokera i chodzić z psem na 10-kilometrowe spacery. To nasz rytuał każdego wieczoru. Dużo gadamy albo dużo milczymy. Kiedy wracamy do domu, padamy do łóżek – relacjonuje. Do łóżek? – No, tak jest wygodniej. Mąż chrapie. Zaproponował, że skoro mamy duży dom, a syn się wyprowadził, możemy mieć dwie sypialnie.

„Moje małżeństwo bez seksu: Jeśli nie będziemy go uprawiać, nie pogniewam się” – reportaż pod tym tytułem, który ukazał się w brytyjskim „Telegraphie”, odbił się głośnym echem. Rośnie bowiem liczba takich małżeństw.

Terapeuci słyszą od pacjentów: „Moja żona/mój mąż już mnie nie podnieca”. Fora internetowe pełne są takich wyznań, a spece w social mediach udzielają rad, jak wskrzesić pożądanie w związkach erotycznie wypalonych.

Doktor Daniel Cysarz, seksuolog, psycholog i psychoterapeuta: – Częściej słyszę o tym od pacjentów, którzy są w relacjach trwających 20-30 lat i dłużej. Nie mają seksu lub seks w ogóle nie stanowi tematu. Ale generalnie funkcjonują dobrze, są wspaniałymi rodzicami, opiekunami, tyle że nie partnerami. Pojawia się tendencja do spania w oddzielnych pokojach lub łóżkach. Niektórzy próbują racjonalizować swoje decyzje „głośnym chrapaniem”, ale często to po prostu adaptowanie się do sytuacji, która jest efektem oddalenia. Weszli bardziej w rolę rodziców albo dziadków, zafascynowanych wnukami. Nie dostrzegają lub nie chcą zauważyć zmieniających się potrzeb, ciał. Nie wszystkie pary są w stanie to przegadać czy przepracować, więc wycofują się z takiej formy bliskości.

– Im większy staż związku, tym rzeczywiście większe prawdopodobieństwo, że seks zejdzie na drugi plan – przyznaje psycholożka i terapeutka Karolina Wincewicz-Cichecka. – Wiele osób „odcina” tę potrzebę, przyznając priorytet innym sferom. Albo realizuje ją w inny sposób: przez pornografię, zdrady, masturbację czy kompulsywne uprawianie sportu.

Przychodzą do niej pacjentki, które były po 30 lat w związkach, i mówią: „Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jaki ten seks jest ważny”. Dopiero kiedy doszło do rozpadu relacji czy rozwodu, mają odwagę przyznać, że seks w ich małżeństwie był nieudany. Brak seksu często stanowi przyczynę rozpadu związków.

A jednak dla wielu par brak seksu wydaje się być… OK. Łączą ich wspólne doświadczenia, przywiązanie i intymność w takim sensie, że mogą się wesprzeć, przytulić. Mają często odchowane dzieci, spłacony kredyt i nierzadko święty spokój.

– Być może w niektórych relacjach to się sprawdza – kwituje Karolina Wincewicz-Cichecka – Wiele zależy od tego, jaki był poziom libido każdej z osób na początku związku. Istotne jest, żeby było ono zsynchronizowane. I zdecydowanie potwierdzam swoimi doświadczeniami zawodowymi, że pewne pary nigdy nie były rozbudzone seksualnie, a z biegiem czasu pociąg seksualny raczej będzie gasł.

To seks odróżnia związek od przyjaźni. Bywa spoiwem i ważną sferą życia, którą warto eksplorować

– Znaczący odsetek Polaków deklaruje, że nie uprawia seksu, jak wynika z badań (lipiec 2024 r.), które przeprowadzaliśmy na reprezentatywnej próbie kobiet i mężczyzn – komentuje Dorota Peretiatkowicz, badaczka, współtwórczyni platformy instagramowej Socjolożki.pl.

– Małżeństwo staje się więc pewnym układem, nie związkiem romantycznym. A wydawałoby się, że żyjemy w czasach, w których podstawowym elementem, łączącym pary, jest uczucie. Ono bywa fundamentalne, ale kiedy związek, małżeński czy partnerski, przechodzi w kolejne fazy, pojawiają się problemy.

Uprawianie seksu najpierw bywa traktowane jako obowiązek, a potem zanika. – Więź emocjonalna w długoletnich związkach jest niezbędna do tego, żeby seks istniał na zadowalającym obie strony poziomie. Tymczasem jedna czwarta uprawiających seks nie jest zadowolona z życia intymnego – objaśnia badaczka. To znak, że seks nie spełnia ich potrzeb cielesnych czy duchowych. – Nic dziwnego, że niektóre osoby rezygnują ze współżycia, skoro nie daje im ono satysfakcji i wprowadza w ich życie nieporządek emocjonalno-fizyczny.

Permanentny brak seksu w wieloletnich relacjach może symbolizować kryzys. – W dojrzałych związkach trudniej o dobry seks, jeśli istnieją ukryte żale, zwłaszcza po stronie kobiet – twierdzi Wincewicz-Cichecka. – Kobieta często, nawet nieświadomie, pragnie coś zakomunikować. Np. odmawia seksu, bo czuje się samotna albo ma żal, że on nadużywa alkoholu. Mężczyzna jest świetnym ojcem i partnerem, lecz przejawia trudności w regulowaniu emocji: musi wypić codziennie szklankę whisky. Ona, choć kocha go i ceni jako osobę, odczuwa tłumioną złość, przejawiającą się niechęcią do seksu.

Pary, trafiające do gabinetu Daniela Cysarza, często są w kryzysie lub tuż po. Choćby po zdradzie. Razem z terapeutą sprawdzają, czy coś jeszcze da się zrobić w temacie seksu. – To, że mamy 50, 60, 70 lat, wcale nie znaczy, że przestaliśmy być seksualni – kwituje psycholog. – Raczej bywa tak, że dwie osoby w jakiś sposób unieważniły seksualność w parze, choć potrzeby prawdopodobnie pozostały. One bywają realizowane z innymi osobami, w nieomówiony z partnerem sposób. Mówimy wtedy o zdradzie – precyzuje.

Opresyjny „małżeński obowiązek” w kontekście seksualności dotyczy głównie kobiet. Ale stał się nim również dla Tomasza (56 l.). Jako nastolatek przeżył molestowanie seksualne ze strony księdza, kiedy był ministrantem. Do ukończenia studiów nie uprawiał seksu. Kojarzył mu się z czymś brudnym. Potem poznał wrażliwą, starszą od siebie kobietę: ona wprowadziła go w świat seksu. Zakochał się, ale ona nie chciała problemów. Była mężatką. Przed czterdziestką Tomasz związał się z obecną żoną. Świetnie się rozumieją, kochają, ale ich seks był od początku nudny. Stał się „obowiązkiem małżeńskim”. Ona zgadza się tylko na jedną pozycję. On nie chciał wywierać presji. Nie potrafią o tym rozmawiać. Tomasz radzi sobie sam. Zalogował się na Tindera i prowadzi namiętne rozmowy z obcymi kobietami. Na razie mu to wystarcza.

Socjolożka Dorota Peretiatkowicz zauważa, że nastał czas zmian w relacjach damsko-męskich. I czas zmian w rozmowach na ten temat, co przejawia się coraz większą potrzebą mówienia o tym, czego w życiu nam brakuje. Z czym mamy problem, jakie deficyty odczuwamy, jakie potrzeby? Mimo że dla mężczyzn w Polsce najważniejsza pozostaje miłość partnerki, mają oni rosnący problem ze zrozumieniem, czego kobieta oczekuje. I co powinni zrobić, żeby się czuła kochana, bezpieczna, adorowana?

– Kiedy rozmawiamy o tym z mężczyznami (badanie pod hasłem „Mężczyźni o mężczyznach”, 2023 r.), słyszymy, że wszystko jest płynne. W tym dotychczasowe, żelazne zasady. I że oni do końca nie wiedzą, czego się powinni w relacji trzymać – wskazuje socjolożka. – Kolejna rzecz: aby w związku było dobrze, trzeba rozmawiać ze sobą. Mężczyźni wyznają, że w domu brakuje im języka porozumienia, nazywania potrzeb. Trudnością jest mówienie o emocjach: niełatwo znaleźć wspólną płaszczyznę, w której kobiety i mężczyźni poczują się wysłuchani i zrozumiani. Wypadkową tych problemów stają się białe małżeństwa. Ludzie są ze sobą, ale z powodu tej wielkiej zmiany trudno im się spotkać. Nie tylko w łóżku, lecz w ogóle w życiu.

Niektórych mierzi to, że się starzeją, a ciała nie są już takie jak dawniej. Pojawiają się trudności z erekcją, orgazmem, z libido. – Jeśli ktoś jest dojrzały emocjonalnie, zrozumie, że starzenie się czy zmiana wyglądu są naturalnym procesem. Ale osoby narcystyczne nie godzą się z tą zmianą i zechcą odcinać się od partnerów, bo same mają ogromny problem z przemijaniem – opowiada Karolina Wincewicz-Cichecka. I przekonuje, że seks to nasza podstawowa potrzeba, instynkt, sposób wyrażania siebie. – To seks odróżnia związek od przyjaźni. Bywa spoiwem i ważną sferą życia, którą warto eksplorować, a nie odcinać się, racjonalizując sobie, że seks jest tylko „do pewnego wieku”.

Choć jeśli obu stronom jest dobrze bez seksu, to… – Nikomu nic do tego. Istnieją pary, które z różnych względów umawiają się na to, że seksu nie ma. Wydaje się jednak, że rzadko taka decyzja może być podjęta w zgodzie ze sobą, bo przecież każde z nich pozostaje wtedy z różnymi niezaspokojonymi potrzebami – komentuje dr Daniel Cysarz.

Czasem ktoś po latach decyduje się na coming out, ujawniając prawdziwą orientację przed partnerem, co bywa powodem kryzysów i rozstań. Ale niektóre pary, aby utrzymać bazową relację, otwierają się na seksualność z innymi. – Co nie zawsze daje pożądane efekty, bo będąc istotami seksualnymi, potrzebujemy nie tylko fizycznej bliskości seksualnej, ale też różnych form intymności, bycia, akceptacji, czucia się atrakcyjnymi i ważnymi. Warto pamiętać, że seks jest wypadkową tego, co dzieje się w relacji, a nie odwrotnie. Jego brak często wynika z braków w relacji – tłumaczy terapeuta.

Co można zrobić, kiedy seks ustaje? – Porozmawiać, w delikatny sposób. Powiedzieć: „potrzebuję ciebie, tęsknię za tobą”, „nasz seks był kiedyś świetny, dlaczego o tym zapomnieliśmy?”. Warto zrozumieć, co za tym brakiem libido czy seksu się kryje? Czy to nuda, czy efekt głębszej trudności w relacji? Niektóre osoby nie są na tyle bezpośrednie, żeby nawet znając przyczynę, szczerze partnerowi o niej powiedzieć. Boją się, że zostaną zranione lub skrzywdzą bliską osobę, że dojdzie do awantury, konfliktu – mówi Karolina Wincewicz-Cichecka. Jest zwolenniczką brania sprawy w swoje ręce. Można próbować wskrzesić na nowo ogień w związku: coś zaaranżować, zmienić, zaproponować.

– Pierwszym adresem może być terapeuta pary. Czasem już dwie, trzy konsultacje mogą dać przestrzeń na ponazywanie potrzeb lub blokad, czasem nieoczywistych – opowiada dr Cysarz.

Raz pracował z parą z długim stażem, w której kobieta odczuwała niechęć do seksu z mężem. Krępowała się powiedzieć, o co chodzi. W końcu wyznała: bardzo przeszkadza jej to, że mąż się rzadko myje. – Nazwanie czegoś prostego, ale ważnego, bywa pomocne – kwituje terapeuta.

I podaje kolejny przykład wieloletniego małżeństwa, które poprosił w gabinecie o wypełnienie tzw. map ze strefami erogennymi. Na specjalnych rysunkach ciała każdy zaznacza strefy erogenne własne oraz drugiej strony. – Kiedy mężczyzna zaznaczył swoje sutki jako obszar, który powinien być erotycznie omijany, ona oburzyła się, dowiadując się o tym dopiero po 30 latach. Latami starała się pieścić jego sutki na różne sposoby i nic dziwnego, że on stronił od seksu. Jednak porozmawiali o tym, dopiero w moim gabinecie – przyznaje Daniel Cysarz.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version