Pierwsza tura wyborów samorządowych odbędzie się za nieco ponad dwa miesiące – 7 kwietnia. Druga dwa tygodnie później. Czas na rejestracje w PKW komitety mają jedynie do 12 lutego.
– Pozwólcie państwo, że poinformuję o decyzji złożenia wniosku o rejestrację Komitetu Wyborczego Koalicja Obywatelska na najbliższe wybory samorządowe i mam nadzieję, że tak jak sprawnie przygotowujemy się do tych wyborów, tak kampania i sam wynik będzie też satysfakcjonujący – zapowiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej Donald Tusk.
Lewica zapowiada walkę
Przez ostatnie dni mówiło się o potencjalnym starcie Koalicji Obywatelskiej wraz z Lewicą. Ta, na słowa premiera zareagowała niemal natychmiastowo. „W związku z tym faktem Lewica tworzy własny komitet wyborczy. Da to szanse wystawić naszych kandydatów i kandydatki w całym kraju z silnej listy ogólnopolskiej, w tym kandydatów_ki na prezydentów miast” – napisała w mediach społecznościowych Anna Maria Żukowska, szefowa Klubu Parlamentarnego Lewicy.
„W Warszawie oczywiście też” – podkreśliła. Tutaj, jeżeli medialne doniesienia okażą się prawdziwe, wystartować ma senatorka Magdalena Biejat z Razem. Nie jest przy tym pewne, czy otrzyma ona poparcie koalicyjnej Lewicy. Ostateczny termin zgłaszania kandydatur na prezydentów i prezydentki miast mija 14 marca.
Donald Tusk pełen nadziei
Wpis przedstawicielki Lewicy nie przekreśla jednak szans na współpracę rządzącej koalicji z wyborach samorządowych. – Dzisiaj miałem rozmawiać z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i telefonicznie, bo jest przeziębiony, z Włodzimierzem Czarzastym – mówił Donald Tusk.
– Jest dla mnie rzeczą oczywistą, że będziemy bardzo blisko i naprawdę serdecznie współpracować w czasie tej kampanii. W bardzo wielu miejscach, szczególnie tam, gdzie mamy bezpośrednie wybory wójta, burmistrza, prezydenta. Tam wydaje mi się, że bez większego problemu powinniśmy budować taką pełną Koalicję 15 października – mówił we wtorek premier.
Niewykluczone także, że koalicja rządząca wystawi wspólnych kandydatów do sejmików wojewódzkich. – Skoro 15 października ten model osiągnął sukces, to nie zmieniajmy tej konfiguracji. Zobaczymy, ryzyko jest moim zdaniem niewielkie i niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji byśmy szli, to wydaje się, że wyniki będą mniej więcej podobne. Dla mnie najważniejsze jest, tak jak wspomniałem, żeby ludzie zobaczyli, że te kilka miesięcy nie zostało zmarnowane – zapewnił Donald Tusk.
– Ja ręczę państwu, że ja użyję całego swojego autorytetu, jeśli go mam wśród koalicjantów, żeby nawet gorąca kampania wyborcza nie poróżniła nikogo w Koalicji 15 października i jestem właściwie pewien, że to się uda – podkreślił.