Jeszcze niedawno wodór kojarzył się z przyszłością, a dziś w Polsce można nim już zatankować. Orlen rozwija infrastrukturę, stawia na produkcję z OZE i szkoli kadry, które będą odpowiadać za zieloną transformację. W strategii Orlenu do 2035 roku wodór jest jednym z kluczowych składników nowej gospodarki. Energetycznej, przemysłowej, ale i transportowej.
- Orlen planuje do 2030 roku uruchomić ponad 100 stacji tankowania wodoru w Polsce, Czechach i na Słowacji. To paliwo dla transportu publicznego, indywidualnego i cargo
- Produkcja wodoru będzie opierać się m.in. na elektrolizerach zasilanych energią z OZE i innowacyjnych instalacjach przetwarzających odpady komunalne
- We Włocławku działa już hub wodorowy, a kolejne powstają. Trwa też rozwój produkcji wodoru automotive i testy autobusów wodorowych w ramach projektu HySPARK
- Akademia Wodorowa Orlen szkoli młodych specjalistów, którzy będą tworzyć fundamenty dla nowego sektora energetycznego. Bez wykwalifikowanych kadr nie będzie transformacji
Wodór przestaje być ciekawostką z podręczników chemii, a coraz częściej staje się realną odpowiedzią na bieżące potrzeby i wyzwania. To lekki, bezwonny i bezbarwny pierwiastek, który może odegrać istotną rolę w tworzeniu nowej gałęzi gospodarki – czystej, innowacyjnej i odpornej na kryzysy energetyczne. Jego potencjał nie kończy się na teorii: już dziś wodór zasila autobusy, pociągi i samochody, wspiera przemysł i może być magazynem energii, a w przyszłości także paliwem dla elektrowni.
Co ważne, wodór doskonale uzupełnia odnawialne źródła energii, pomaga zagospodarować ich nadwyżki i zwiększa stabilność całego systemu. Właśnie dlatego inwestycje w jego produkcję, dystrybucję i wykorzystanie to nie tylko krok w stronę czystszej energii, ale też budowanie fundamentów pod nowoczesną, odporną gospodarkę. Aby jednak wodór faktycznie stał się paliwem przyszłości, niezbędne są nie tylko technologie, ale i infrastruktura, regulacje oraz ludzie, którzy będą ten system rozwijać, utrzymywać i napędzać.
Skąd ten wodór? Liczy się nie tylko efekt, ale i źródło
Pamiętać musimy, że wodór sam w sobie nie jest źródłem energii. Ten nośnik trzeba najpierw wyprodukować. Ważne jest to, skąd pochodzi energia potrzebna do jego wytworzenia. Są różne możliwości. Elektrolizer, który rozdziela wodę na wodór i tlen, może być zasilany energią ze źródeł konwencjonalnych. W grę wchodzą także odnawialne źródła energii jak wiatr czy słońce. Wówczas mówimy o tzw. zielonym wodorze.
W tę technologię przyszłości mocno inwestuje Orlen, który uruchomił już ogólnodostępne stacje tankowania wodoru w Poznaniu i Katowicach, kolejne powstają w Wałbrzychu, Warszawie, Pile, Gorzowie, Krakowie, Bielsku-Białej czy Włocławku. Cała sieć ma do 2030 roku liczyć ponad 100 punktów w Polsce, Czechach i na Słowacji – zarówno dla kierowców indywidualnych, jak i komunikacji publicznej, pociągów czy transportu towarowego. Co ważne, wodór nie będzie importowany z końca świata. Będzie produkowany w europejskich hubach zasilanych odnawialną energią, a także, co można uznać za game changer, z instalacji przetwarzających odpady komunalne na czysty wodór.
Orlen planuje także rozwój produkcji wodoru jakości automotive, czyli takiego, który spełnia rygorystyczne normy przemysłu motoryzacyjnego
Foto: Orlen
Nie tylko paliwo. To cały ekosystem
We Włocławku działa już pierwszy z wodorowych hubów, a kolejne są w przygotowaniu; m.in. w Szczecinie, gdzie powstanie instalacja z elektrolizerem o mocy około 5 MW, zasilana energią z OZE. Rozwijana jest także produkcja wodoru jakości automotive spełniającego wysokie normy przemysłu motoryzacyjnego. W Trzebini działa pierwsze w Polsce laboratorium do jego badania, co czyni z tego miasta ważny punkt na wodorowej mapie kraju.
Według strategii Orlen do 2035 roku firma będzie wykorzystywać około 350 tysięcy ton odnawialnego i niskoemisyjnego wodoru rocznie – zarówno z własnych źródeł, jak i z importu. To jasny sygnał: wodór jest poważnym kandydatem na paliwo przyszłości – zarówno w transporcie, jak i w przemyśle. Koncern uczestniczy też w projekcie HySPARK, w ramach którego testowane są wodorowe autobusy w Warszawie i na lotnisku Chopina. Dziś to pilotaż, ale jego rozwinięcie może zmienić oblicze miejskiej mobilności.
Aby zbudować cały ten ekosystem, potrzeba nie tylko technologii, ale i ludzi. Dlatego właśnie ruszyła trzecia edycja Akademii Wodorowej Orlen, czyli programu dla studentów i absolwentów uczelni z Polski i zagranicy. Wśród uczestników są reprezentanci politechnik, AGH, uniwersytetów i uczelni brytyjskich. Przez kilka miesięcy będą zdobywać praktyczną wiedzę, odwiedzać instalacje i spotykać się z ekspertami z branży. Bo przyszłość czystej energii nie wydarzy się sama. Potrzebuje ludzi, którzy ją zaprojektują i wprowadzą w życie.
Jak podkreśla Orlen, wodór będzie odgrywał kluczową rolę w transformacji energetycznej, a to wymaga dobrego przygotowania nie tylko w zakresie odpowiedniej infrastruktury produkcyjnej, ale również wykwalifikowanych kadr.
Od konsumenta do lidera. Polska wyznaczy kierunki?
Warto spojrzeć na to wszystko szerzej. Wodór to nie tylko środek do ograniczenia emisji. To także szansa gospodarcza. Polska jest jednym z największych konsumentów wodoru w Unii Europejskiej, ale do tej pory rzadko mówiło się o tym, byśmy mieli szansę stać się jego czołowym producentem. Nowa strategia Orlen ma zmienić to myślenie. Pokazuje, że możemy nie tylko korzystać z gotowych rozwiązań, ale sami wyznaczać kierunki. Zamiast importować technologie, to też budować własne. Zamiast walczyć o surowce, przetwarzać odpady w energię przyszłości.
Pierwsze stacje wodorowe już działają, wodór realnie tankuje się w Polsce, a młodzi specjaliści zdobywają doświadczenie w nowoczesnych laboratoriach. Za tymi działaniami stoi precyzyjna strategia i jasno wytyczony kierunek. Teraz czas, by wszystko to zaczęło działać jako spójny system. Jeśli konsekwentnie będą powstawać kolejne projekty, Polska naprawdę może odegrać ważną rolę w budowie nowej, czystej energetyki.
