Spotkanie odbyło się 5 grudnia. Gospodarzem była minister kultury Hanna Wróblewska. W rozmowach uczestniczyli również inni przedstawiciele rządu, urzędnicy i reprezentanci strony społecznej, zaangażowani w temat ekshumacji na Wołyniu.

Przedstawiciele ministerstwa pytali między innymi o status wniosków, dotyczących poszukiwania ofiar zbrodni wołyńskiej, złożonych przez polskie podmioty. Ustalono też strategię prowadzenia sprawy ekshumacji.

– Ekshumacje muszą się odbyć bez stawiania warunków. Nie poruszamy też tematu wewnętrznej polityki historycznej Ukrainy i wątku gloryfikacji UPA. Jest jeden cel. To są ekshumacje i nie rozpraszamy się na inne sprawy. W tym momencie nie mówimy o odbudowywaniu tablic, nie poruszamy tego tematu w ogóle – mówi Interii osoba uczestnicząca w spotkaniu.

Polska, Ukraina i historyczne zamieszanie

Temat tablic pamięci wybrzmiał chociażby podczas ostatniej wizyty premiera Donalda Tuska we Lwowie. Jedna z ukraińskich dziennikarek zapytała o tablicę w Monasterzu na Podkarpaciu. Monument upamiętnia żołnierzy UPA. Kilka lat wcześniej został zniszczony przez nieznanych sprawców. Pamiątkową tablicę odnowiono w 2020 roku, ale w zmienionej formie, bez nazwisk żołnierzy, którym poświęcona jest mogiła.

Przez lata wątek odnowienia tablicy funkcjonował jako warunek strony ukraińskiej, konieczny do zgody na ekshumacje. Z naszych informacji wynika, że warunek pojawiał się nie tylko w rozmowach na poziomie politycznym i rządowym. Jeden z ukraińskich parlamentarzystów domagał się pomocy w przekonaniu polskich władz do odnowienia mogiły w starej wersji, od prywatnego wnioskodawcy, starającego się o rozpoczęcie procesu ekshumacji.

W ostatnim czasie miało się to jednak zmienić po burzliwej wymianie zdań i podkreślenia przez wspomnianego wnioskodawcę, że ekshumacje i możliwość pochowania bliskich to kwestia humanitarna, a nie handlu czy układów. Nasz rozmówca, obecny przy tej wymianie zdań, określa rozmowę jako „kubeł zimnej wody” dla polityka z Ukrainy.

Dodaje, że zdarzenie ugruntowało go w przekonaniu, iż ekshumacje powinny odbywać się bez żadnych warunków, bo niedopuszczalna jest sytuacja, w której pochowanie ofiar wymaga najpierw uczczenia ich oprawców.

Ekshumacje na Wołyniu. Rząd chce działać inaczej niż PiS

Źródła Interii w kręgach rządowych wskazują, że z podobnego założenia wychodzą politycy, odpowiedzialni dziś za przekonanie Kijowa do zgody na ekshumacje: proces poszukiwania ofiar zbrodni wołyńskiej nie może być powiązany z jakąkolwiek inną kwestią, chociażby tematem tablic pamięci.

Po pierwsze dlatego, że obie sprawy dotyczą zupełnie innej skali problemu. Szczególnie, że ekshumacje są jasno określonym procesem zarówno w prawie ukraińskim, jak i międzynarodowym.

Po drugie obecna administracja kancelarii premiera negatywnie ocenia działania podejmowane w czasach rządu Mateusza Morawieckiego i przyjętej wówczas strategii. Według naszych źródeł zgadzano się wtedy powiązać zgody na ekshumacje z rewitalizacją pomnika UPA w Polsce, co sprawiło, że sprawa handlu polityką historyczną – ekshumacje za tablice, stała się ryzykowną „dźwignią polityczną”, przy wykorzystaniu której łatwo o fiasko rozmów, jeśli jakiś warunek nie zostanie spełniony. W takim przypadku sprawa negocjacji polsko-ukraińskich naturalnie się przeciąga.

Nasi rozmówcy w kręgach rządowych zapewniają, że rozmowy ze stroną ukraińską ws. ekshumacji już toczą się na poziomie urzędników resortów kultury obu państw. Przedstawiciele chwalą też szczerość, jaką mają się wykazywać obecni partnerzy w Kijowie.

Twarde stanowisko i nieoczekiwany skutek. Światowe media o Wołyniu

Nieoczekiwanie pozytywne skutki może przynieść wypowiedź Władysława Kosiniaka-Kamysza z początku października. Wicepremier i lider PSL oświadczył wówczas, że Ukraina nie wejdzie do Unii Europejskiej, jeżeli nie rozwiąże sprawy Wołynia.

Choć słowa nie zostały najlepiej odebrane w Kijowie, to wywołały zainteresowanie zachodniej opinii publicznej, a tym samym nacisk na wyjaśnienie sprawy.

– Po raz pierwszy w historii udało się na taką skalę zainteresować media europejskie tematem ekshumacji – mówi Interii Karolina Romanowska, szefowa Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, która stara się o pozwolenie na poszukiwanie ofiar na Wołyniu.

W ciągu ostatniego miesiąca udzieliła wywiadów dla „The Times”, europejskiej redakcji Politico oraz mediów niemieckich i francuskich. Skontaktowało się z nią również brytyjskie radio BBC, które przygotowuje duży reportaż na ten temat. W materiale, zaplanowanym na 24 grudnia, wypowiadają się historycy, specjaliści i rodziny wołyńskie.

– Oczywiście uważamy, że w sprawie integracji z Unią Europejską nie powinny być stawiane żadne warunki. Ale też prawdą jest, że słowa Kosiniaka-Kamysza nam na pewno pomogły. Natomiast odblokowanie ekshumacji powinno być kwestią humanitarną. Wydaje się, że ukraińscy politycy w końcu się obudzili i zrozumieli, że ta sprawa trwa zbyt długo – mówi nam Romanowska.

Oczekiwanie na decyzję Ukrainy. Poszukiwania możliwe na wiosnę

Karolina Romanowska dodaje, że wobec obecnych rozmów o ekshumacjach „jest w dobrej myśli”. Zaznacza jednak, że pewność dadzą dopiero realne prace poszukiwawcze. – Ewentualna zgoda może być cofnięta, różne rzeczy mogą się wydarzyć. Dopóki nie pojedziemy tam z ekipą, wbijemy łopaty w ziemię i doprowadzimy do pochówku, dla mnie sprawa nie będzie załatwiona – tłumaczy nasza rozmówczyni.

Na zaawansowanym etapie zgody na ekshumacje jest również Fundacja Wolność i Demokracja, która stara się o możliwość poszukiwania ofiar Wołynia w rejonie wsi Puźniki w obwodzie tarnopolskim.

– Myślę, że Puźniki, jako temat dla instytucji państwa polskiego, Ministerstwa Kultury, jest najbardziej zaawansowany, żeby sprawdzić dobrą wolę strony ukraińskiej. Chyba wokół tego się coś dzieje, przynajmniej jest taka zapowiedź – wskazuje w rozmowie z Interią Maciej Dancewicz, wiceprezes fundacji.

Dodaje, że prace poszukiwawcze mogłyby ruszyć na wiosnę, kiedy pozwolą na to warunki pogodowe. Fundacja potrzebuje miesiąca, by zebrać zespół i przygotować ekspedycję. Jeśli decyzja o zgodzie na ekshumacje zapadłaby w marcu, w kwietniu mogłyby ruszyć prace poszukiwawcze w Ukrainie.

Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na jakub.krzywiecki@firma.interia.pl

Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage – polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version