Polskie ciepłownictwo przechodzi obecnie transformację. Zgodnie z unijnymi przepisami ma się stać zeroemisyjne do 2050 roku, ale póki co 70 proc. energii w sieci ciepłowniczej pochodzi ze spalania węgla. – Jak sobie spojrzymy na polski system ciepłownictwa, on jest dość specyficzny na tle innych państw Unii Europejskiej. Około 52 proc. domostw jest zasilanych z centralnej sieci ciepłowniczej. Podobną strukturę ma Dania i Litwa, w pozostałych państwach to są pojedyncze procenty, a część krajów, jak np. Hiszpania, w ogóle takich systemów nie ma.

Zmiany w ciepłownictwie

Ciepłownictwo jest nierozerwalnie związane z systemem energetycznym, także centralnym. W elektrociepłowniach spalany węgiel przekształca się zarówno w energię elektryczną, jak i ciepło. Żeby móc w efektywny sposób zamienić węgiel na inne, zeroemisyjne źródło ciepła, należy gruntownie przebudować całą sieć.

– Zmiany, jakie przed nami stoją, to przede wszystkim zmiana jednostek wytwarzania, czyli odchodzimy od węgla, ale z drugiej strony mamy system ciepłowniczy i przyłączenia końcowe, które też będą podlegały transformacji. To są systemy wysokotemperaturowe, takie mają jeszcze tylko Czesi i Niemcy, w pozostałych krajach są już systemy niskotemperaturowe – powiedział wiceprezes PGE.

Ogromne koszty

W związku z koniecznością modernizacji sieci przesyłowych i zmiany ich na niskotemperaturowe cały proces transformacji ciepłownictwa jest niezwykle koztowny.

– Same cele klimatyczne nie załatwią nam transformacji. Potrzebny jest cały pakiet uregulowań prawnych. Instalacje, które chcemy wprowadzać w miejsce tych węglowych nie mogą być obarczone dodatkowymi kosztami. Będą to inwestycje bardzo kapitałochłonne, nie jest to prosty proces zmiany, w którym możemy węgiel z dnia na dzień zastąpić – powiedział Marcin Laskowski.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version