Na pałac prezydencki w Seulu leci deszcz propagandowych ulotek z Korei Północnej. Chwilę później uroczyście witany jest tam Andrzej Duda.

Tego nie było w oficjalnym programie. Nad ranem nad siedzibą prezydenta Korei Południowej w Seulu eksplodował worek z propagandowymi ulotkami. Był przymocowany do balonu wypuszczonego z terytorium Korei Północnej. Jak poinformowała prezydencka służba bezpieczeństwa, ulotki krytykujące prezydenta Yoon Suk–yeola i jego małżonkę Kim Geon-hee, zostały szybko zebrane i nie stworzyły żadnego zagrożenia.

Południowokoreańska gazeta „Chosun Daily” podała, że na części ulotek były zdjęcia pary prezydenckiej z komentarzem: „na szczęście prezydent Yoon i jego żona nie mają dzieci”. W jednej z ulotek zarzucono prezydentowi, że „mówi przez sen o końcu reżimu”. Było to ewidentne nawiązanie do przemówienia, w którym Yoon ostrzegł władze w Pyongyangu, że jeśli kiedykolwiek użyją broni atomowej, będzie to oznaczało ich koniec.

W innej ulotce południowokoreańska pierwsza dama została nazwana „współczesną Marią Antoniną”. Wyliczono koszty jej biżuterii, w tym cennych kolczyków i naszyjników. To z kolei była aluzja do skandalu, który wybuchł, gdy prezydentowej zarzucono przyjęcie luksusowej torebki od pastora kościoła metodystycznego.

To był już drugi raz, gdy na terenie kompleksu prezydenckiego w centrum Seulu, nad którym obowiązuje strefa całkowitego zakazu lotów, wylądował balon z Północy z ulotkami. Do pierwszego takiego incydentu doszło w lipcu.

I właśnie na tym samym dziedzińcu, który rano został zasypany wrogą północnokoreańską propagandą, kilka godzin później odbyło się uroczyste powitanie prezydenta Andrzeja Dudy i jego małżonki. To pierwsza oficjalna wizyta prezydenta RP od 2013 roku, kiedy do Seulu pojechał Bronisław Komorowski. Oba kraje ogłosiły wtedy, że od tej pory ich stosunki dyplomatyczne zostają podniesione do rangi strategicznego partnerstwa w dziedzinie obronności, energii, transportu, nauki, technologii i kultury.

Kiedy w lipcu ubiegłego roku prezydent Yoon przyjechał do Polski, podkreślano, że ta wizyta ma związek z dziesiątą rocznicą ustanowienia strategicznego partnerstwa. Niemal dokładnie rok później, w lipcu tego roku, Yoon i Andrzej Duda spotkali się w Waszyngtonie, ale była to tylko robocza rozmowa na marginesie szczytu NATO. Teraz rozmawiali na szczycie między innymi o najnowszych doniesieniach dotyczących współpracy wojskowej Korei Północnej z Rosją. Z ustaleń Seulu wynika, że w październiku przerzucono do Rosji już około 3 tys. północnokoreańskich żołnierzy, którzy przechodzą teraz szkolenie. Podejrzewa się, że zostaną rozmieszczeni na Ukrainie, aby ramię w ramię z Rosjanami walczyć na froncie. Minister obrony Kim Jong-hyun uważa wręcz, że to najemnicy służący Rosjanom za mięso armatnie.

– Kiedy żołnierze są wysyłani za granicę, zwykle zachowują strukturę dowodzenia i dumnie prowadzą działania w mundurze wojskowym, z insygniami i pod flagą swojego kraju, tymczasem żołnierze z Korei Północnej są przebierani w rosyjskie mundury i działają pod rosyjskim dowództwem wojskowym – powiedział minister cytowany przez agencję informacyjną Yonhap.

Teraz obaj prezydenci zgodnie potępili Pyongyang. – Duda i ja osiągnęliśmy porozumienie, że decyzja Korei Północnej o wysłaniu wojsk do Rosji stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa na świecie, nie tylko na Półwyspie Koreańskim i w Europie – powiedział prezydent Yoon. Dodał, że stanowi to jawne naruszenie kart Narodów Zjednoczonych i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Z kolei Andrzej Duda podkreślił, że sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest obserwowana z uwagą także nad Wisłą. Przypomniał, że od 1953 r. Polska jest członkiem Komisji Nadzorczej Państw Neutralnych. – Podzieliłem się z prezydentem moimi niepokojami związanymi z działaniami, które powodują tu, na Półwyspie Koreańskim, wzrost poczucia zagrożenia. Zapewniłem, że Polska jako państwo neutralne będzie czyniła wszystko, by te niepokoje były jak najmniejsze i aby pokój na Półwyspie Koreańskim był utrzymany – oświadczył prezydent.

Prezydent Korei Południowej szybko się odwzajemnił: wyraził nadzieję, że drugi kontrakt na dostawę do Polski czołgów K2 zostanie podpisany jeszcze w tym roku. Obiecał, że będzie wspierał starania o zawarcie tej dodatkowej umowy, której wartość jest szacowana na około 7 mld dolarów.

I w zasadzie taki jest najważniejszy cel wizyty Andrzeja Dudy w Seulu: miał zapewnić gospodarzy, że wprawdzie władze w Polsce rok temu się zmieniły, atmosfera polityczna też, ale on, prezydent RP, dopilnuje, by stare umowy zostały dotrzymane.

Chodzi przede wszystkim o kontrakty wojskowe, jakie rząd Zjednoczonej Prawicy zawarł w ostatnich latach z Koreą Południową. A chodzi o ogromne sumy: w 2022 r. Polska podpisała umowy o wartości 17 bilionów wonów (12,4 mld USD) na zakup czołgów K2, samobieżnych haubic K9, lekkich samolotów szturmowych FA-50 i wyrzutni rakiet Chunmoo.

Koreańczycy byli zachwyceni współpracą z ówczesnym wicepremierem i ministrem obrony Mariuszem Błaszczakiem, który jeździł do Seulu i tam triumfalnie ogłaszał, że pierwsze egzemplarze południowokoreańskich czołgów K2 i armatohaubic K9, które dotarły już do Polski, namacalnie wręcz wzmacniają nasze wojsko.

Kiedy jesienią ubiegłego roku PiS stracił władzę, Koreańczycy zaczęli się obawiać się, że część, wynegocjowanych za czasów Błaszczaka kontraktów, nie zostanie zrealizowanych. W listopadzie 2023 r., miesiąc po wyborach parlamentarnych, które wyłoniły nowy rząd, anglojęzyczny dziennik „The Korea Herald” pisał, że koreańskie firmy obawiają się o los wielomiliardowych umów na zakup uzbrojenia po zmianie władzy w Polsce. Ich niepokój wzbudziła zapowiedź nowego rządu, że kontrakty zostaną poddane przeglądowi, co zostało w Seulu odczytane jako groźbę ich anulowania. Koreańscy dygnitarze przyznawali jednak, że na razie nie ogłoszono żadnych zmian, a umowa jest monitorowana przez obie strony. Uspokajali też tamtejsi eksperci ds. obronności. Yang Uk z Asan Institute of Policy Studies przekonywał, że chociaż prounijny rząd Donalda Tuska Polska może dążyć do pozyskania części potrzebnej broni z krajów europejskich, to jednak jest mało prawdopodobne, by chciał unieważnić umowy z Seulem.

– Korea Południowa jest optymalnym dostawcą broni potrzebnej Polsce, dlatego że ma możliwość szybkiego realizowania dostaw po stosunkowo konkurencyjnej w porównaniu do innych eksporterów cenie – mówił Yang.

Koreańczycy odetchnęli z ulgą, gdy szef koalicyjnego PSL Władysław Kosiniak-Kamysz oświadczył, że kontrakty zawarte przez rząd PiS w dziedzinie energetyki i modernizacji armii trzeba podtrzymać. Wtórował mu szef sejmowej komisji obrony Andrzej Grzyb. – Nikt w Polsce nie podważa zasadności, nawiązanej przez poprzedni rząd, współpracy z Koreą. Dla naszych koreańskich partnerów jest to bardzo ważny sygnał: nowa koalicja rządząca ma dobrą wolę kontynuowania modernizacji Sił Zbrojnych z komponentem koreańskim – mówił Grzyb.

Dla Seulu stało się jasne, że rząd Tuska postanowił nie przekreślać umów zawartych przez swoich poprzedników. A co więcej, będzie nadal zacieśniał relacje z azjatyckim tygrysem.

Wizyta Andrzeja Dudy jest w Seulu szeroko komentowana. Pisze o niej na czołówce oficjalna agencja Yonhap, a także większość gazet w internetowych wydaniach. Wszystkie w tym samym tonie: Polska to jeden z najważniejszych sojuszników Korei Południowej, a przede wszystkim bardzo ważny partner gospodarczy i odbiorca potężnych dostaw wojskowych. To dlatego – piszą dzienniki – prezydent Duda odwiedzi jutro zakłady Hyundai Rotem, producenta czołgów K2, a potem pojedzie do Hanwha Aerospace, który produkuje przekazywane do Polski armatohaubice K9 i wyrzutnie rakiet Chunmoo oparte na pojazdach Jelcz.

W mediach jest mnóstwo wypowiedzi Andrzeja Dudy, a zwłaszcza ta: że Republika Korei jest najbliższym sojusznikiem Polski w tej części świata. – Śmiało mogę powiedzieć, że po 35 latach jesteśmy także wypróbowanymi partnerami gospodarczymi – cytowany jest Duda, który przypomniał, że dosłownie za kilka dni, 1 listopada, minie 35 lat od czasu nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską i Koreą Południową. – To nie tylko 35 lat relacji dyplomatycznych, to także obecność koreańskich firm w Polsce od samego początku zmian ustrojowych – powiedział.

Jak podaje Pałac Prezydencki, Republika Korei jest największym inwestorem azjatyckim w Polsce. W 2023 r. polski eksport do Korei wzrósł o 8,5 proc. i wyniósł 972,6 mln USD, a z kolei południowokoreański import zwiększył się o 13,6 proc. i wyniósł niemal 10,4 mld USD. Obroty handlowe pomiędzy Polską a Republiką Korei osiągnęły rekordową wartość 11,4 mld USD.

Wprawdzie koreańskie media o tym nie piszą, ale już Polska Agencja Prasowa zauważyła, że w czasie wizyty w Seulu prezydent docenił kilka osób, które od wielu lat pracują na rzecz lepszego poznania się Koreańczyków i Polaków. Wysoką państwową nagrodę otrzymała m.in. Choi Sung Eun, kierowniczka Wydziału Studiów nad Polską na Uniwersytecie Studiów Zagranicznych Hankuk. Choi, która od lat używa polskiego imienia Estera, jest absolwentką jednego z pierwszych roczników polonistyki na tej uczelni, zajmuje się tłumaczeniem polskiej poezji, szczególnie ukochanej Wisławy Szymborskiej. Tuż po tym, jak poetka dostała Nobla, w południowokoreańskich księgarniach pojawiła się antologia jej utworów i w tłumaczeniu Estery Choi i z miejsca stała się beststellerem. Inni absolwenci polonistyki na uniwersytecie Hankuk pracują w polskich i koreańskich firmach oraz instytucjach.

Wyróżnienie od prezydenta otrzymała też dr Joanna Hosaniak, zastępczyni dyrektora generalnego Sojuszu Obywatelskiego na Rzecz Praw Człowieka w Korei Północnej, która od wielu lat zajmuje się pomocą dla ludzi, którzy uciekają z komunistycznej Północy przed biedą i prześladowaniami.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version