Tak, to jest ten moment, w którym należy odpowiedzieć na pytanie: czy Zbigniew Ziobro jest wciąż na tyle chory, że przysługuje mu niepisany immunitet onkologiczny, czy też wystarczająco zdrowy, by odpowiedział za to wszystko, co przez osiem lat zrobił w sądach i prokuraturze.

Na pewno Ziobry jest coraz więcej – odwiedza galerie handlowe, pojawia się lotniskach, tankuje na stacjach benzynowych. Zaczął udzielać coraz bardziej agresywnych antyrządowych wywiadów, mówiąc już niemal w pełni własnym głosem, a nie, jak kilka miesięcy temu, niezrozumiale chrypiąc po operacji raka przełyku.

Wszystko, co ostatnio robi, dodaje wiarygodności opinii biegłej, która uznała, że po miesiącach długotrwałej i bolesnej kuracji jest on „onkologicznie zdrowy”. Szkopuł w tym, że sam Ziobro twierdzi, iż to opinia kłamliwa.

Po prostu chciałby wciąż kryć się za swymi złymi wynikami i dramatycznymi zdjęciami sprzed miesięcy, choć dziś już jest na tyle zdrowy, że dyskretnie wraca do polityki.

Dość powiedzieć, że gdy ważyły się losy fuzji PiS z Suwerenną Polską, Ziobro osobiście odwiedzał Jarosława Kaczyńskiego na Nowogrodzkiej. Umówmy się, walczący o życie chorzy na raka mają inne rzeczy na głowie od pogaduszek z prezesem.

Modus operandi byłego ministra widać było jak na dłoni w jego rozgrywce z komisją śledczą ds. Pegasusa. Ziobro jest jednym z jej głównych bohaterów – to on kupił Pegasusa przeznaczonego do agresywnej inwigilacji. Na podstawie opinii o onkologicznym zdrowiu został wezwany na przesłuchanie. Tyle że nie przyszedł i nie przysłał żadnego usprawiedliwienia.

Chciałby wciąż kryć się za swymi złymi wynikami i dramatycznymi zdjęciami sprzed miesięcy, choć dziś jest już na tyle zdrowy, że dyskretnie wraca do polityki

Jednocześnie intensywnie zaczął grać stanem swego zdrowia, tyle że tym sprzed miesięcy. Kilka godzin przed planowanym przesłuchaniem umieścił w sieci ostry wpis, niby adresowany do premiera: „Gdy zachorowałem, wypuściłeś hejterów, by kłamali, że wymyśliłem chorobę, bo boję się komisji śledczej. Przez Ciebie musiałem publicznie ujawnić śmiertelną chorobę i o złośliwym raku dowiedziały się moje małe dzieci. Teraz sprokurowaliście opinię i szerzycie kłamstwo, że jestem od dawna zdrowy, a ciężką operację i jej powikłania zmyśliłem. Nie mam wyjścia – niech wszyscy zobaczą, jakim jesteś zakłamanym, obłudnym i mściwym oszustem!”. Cały wpis miał jeden cel: pokazanie drastycznych zdjęć z operacji oraz blizn, które po nich zostały.

Sugestia była taka, że Ziobro jest zbyt chory i należy się od niego odczepić. Tyle że szybko wyszło na jaw, że dzień po zbojkotowanym przesłuchaniu przed komisją stawił się w prokuraturze w Sieradzu. Tam nie zasłaniał się złym stanem zdrowia, był przesłuchiwany w sprawie doniesienia, które sam złożył przeciw ABW za to, że agenci przeszukali mu dom pod jego nieobecność.

To było jak rękawica rzucona komisji. W dodatku po ujawnieniu sieradzkiego przesłuchania zmieniła się linia Ziobry. Oznajmił otóż, że on na przesłuchania komisyjne przychodzić nie będzie, jako że Trybunał Przyłębskiej uznał komisję za niekonstytucyjną. Nie czas to ani miejsce, by rozprawiać się z groteskowym orzeczeniem groteskowego Trybunału groteskowej Przyłębskiej. Wystarczy wspomnieć, że TK w składzie trzech sędziów z PiS uznał powołanie komisji badającej inwigilację opozycji za rządów PiS za naruszenie art. 2 Konstytucji, który mówi ogólnie, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym”.

Sam wielokrotnie rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim, jeszcze zanim obsadził na fotelu prezeski swą towarzysko odkrytą Przyłębską. Prawił wówczas, że Trybunał nadużywa odwołań do art. 2 i że nie powinien w trzyosobowych składach unieważniać ustaw przyjmowanych przez Sejm, wybrany przez miliony Polaków. Już tak, rzecz jasna, nie prawi.

Dla Ziobry bałwochwalcze czczenie linii orzeczniczej madame Przyłębskiej może się skończyć zatrzymaniem przez policję. Procedura jest taka, że jeśli świadek uporczywie pokazuje gest Kozakiewicza, to komisja najpierw składa do sądu wniosek o grzywnę, a potem o doprowadzenie go przez policję. Precedens już jest. Właśnie poprosiła sąd, aby wysłał policję po notabli PiS w służbach specjalnych: Ernesta Bejdę, eksszefa CBA, oraz Piotra Pogonowskiego, byłego szefa ABW. Jeśli sąd się na to zgodzi, Ziobro będzie następny w kolejce. Policja może do niego zastukać na początku przyszłego roku.

Swoją drogą, pojawiając się w Sieradzu, Ziobro wystawił się na kolejne prokuratorskie przesłuchania, w tych wszystkich sprawach, w których toczą się śledztwa dotyczące jego działań. Wygląda na to, że będzie miał zajęty kalendarz do końca kadencji. Dużo zdrowia, panie Zbigniewie!

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version