Żona Antoniego Macierewicza – Hanna – została przez niego dopuszczona do prac edytorskich nad raportem końcowym Podkomisji Smoleńskiej. Tak stwierdzić miała Służba Kontrwywiadu Wojskowego. Hanna Natora-Macierewicz była zaskoczona, gdy „Newsweek” do niej zadzwonił.

Żona byłego szefa Podkomisji Smoleńskiej miała uczestniczyć w przygotowywaniu raportu do druku.

– Do prac nad ostateczną korektą edytorska zostały dopuszczone osoby trzecie – mówił wiceszef ministerstwa Cezary Tomczyk. Wedle analizy Służby Kontrwywiadu Wojskowego – cytował Tomczyk – „pod koniec 2021 r. małżonka przewodniczącego Antoniego Macierewicza oraz jej znajoma (…) rozpoczęły korektę edytorską załączników do raportu końcowego z prac Podkomisji Smoleńskiej. Skorygowane teksty zostały przekazane przez przewodniczącego pod koniec marca 2022 r. tuż przed oddaniem ich do druku w Drukarni Wydawnictw Specjalnych – opisywał wiceminister.

– Żona Macierewicza wraz z koleżanką dokonywała ostatecznej edycji raportu, który jest oficjalnym dokumentem państwowym. To nie wymaga komentarza – podkreślał Tomczyk.

O roli żony Macierewicza w pracach nad raportem Podkomisji Smoleńskiej słuchy krążyły już od paru tygodni. Gdy zadzwoniłem do Hanna Macierewicz, była w ciężkim szoku, że ktokolwiek się z nią kontaktuje, bo kontakt do siebie stara się trzymać w najwęższym gronie rodzinno-towarzyskim.

Zarzekała się jednocześnie, że od lat 70. nie udziela się publicznie, bo taką decyzję podjęła i tego się trzyma. Nie chciała robić wyjątku, choć chciałem zapytać o rzecz ważną: o konsekwencje dla jej męża, które mogą spotkać w wyniku prześwietlenia działalności Podkomisji i o to, czy miała jakąś rolę przy tworzeniu raportu.

Faktycznie żona Macierewicza trzyma się w cieniu. Swoją prywatność stara się chronić. Gdy w 2018 r. do księgarń trafiła książka Anny Gielewskiej i Marcina Dzierżanowskiego „Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana”, gdzie opublikowano fragmenty jej rozmów z mężem podsłuchiwane przez SB, domagała się usunięcia i przeprosin.

Towarzyszy czasami mężowi w wydarzeniach publicznych, ale jednak nie zabiera głosu przy takich okazjach. Miesiąc temu – była z mężem w USA, w Doylestown w Pensylwanii, gdzie mieści się Narodowe Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej, nazywane Amerykańską Częstochową. Przy tej świątyni odsłonięto wtedy pomnik w hołdzie dla twórców „Solidarności”.

W Amerykańskiej Częstochowie ciągle trzymała się obok męża – pozując do fotografii trzymali się za ręce. Na zdjęciach można ją też ich zobaczyć w towarzystwie prof. Kazimierza Nowaczyka – jednego z absolutnie najbliższych współpracowników Macierewicza, członka Podkomisji, a prywatnie przyjaciela rodziny Macierewiczów. Macierewicz i Nowaczyk to smoleński duet – jeśli na kogoś szef Podkomisji mógł liczyć, to właśnie na Nowaczyka.

W Doylestone żona nieustannie była przy Antonim. Trzymali się za ręce i uśmiechali szeroko pozując do zdjęć. Ale już kwiaty pod świeżo odsłoniętym pomnikiem Antoni składał sam – bez małżonki.

Z racji – jak podało MON za SKW – tego, że jej nazwisko wybrzmiało jako osoby zaangażowanej w działalność na niwie publicznej, skoro pracować miała nad przygotowaniem raportu Podkomisji do druku, nie jest już osobą jedynie prywatną.

Miałem okazję rozmawiać – krótko, ale jednak – z panią Hanną. Była zaskoczona, że ktoś, kogo nie zna, do niej w ogóle dzwoni. Przekonywała, że nie angażuje się w żadną działalność publiczną, jest osobą prywatną i nie życzy sobie, aby się z nią kontaktować.

Ponadto zażądała usunięcia jej numeru telefonu. Bo – przekonywała – już w latach 70. podjęła decyzję, że nie zabiera głosu w sprawach publicznych i działalności męża, najpierw antykomunistycznej, a potem już w III RP w demokratycznej Polsce. Jest tak przeczulona na punkcie swojej prywatności, że później sama zadzwoniła, by kilkukrotnie powtórzyć, że nie życzy sobie kontaktu. Dociekała także, skąd jej numer telefonu mógł się dostać w ręce spoza jej najbliższego kręgu.

Jako że już wówczas krążyły informacje, że Hanna Macierewicz była w jakiś sposób obecna w pracach – oczywiście nie oficjalnie – warto ją było zapytać o to, a także o obawy, czy jej mąż będzie miał kłopoty po publikacji raportu MON. Ale pani Hanna nie chciała się do tego odnosić.

Hanna Natora-Macierewicz już po upublicznieniu ustaleń komisji MON ws. Podkomisji Smoleńskiej, nie odbierała telefonu.

Hanna Natora-Macierewicz urodziła się w 1948 r. Ukończyła historię ze specjalizacją archiwistyczną na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie prawdopodobnie poznała przyszłego męża – on bowiem również jest absolwentem Instytutu Historycznego na Wydziale Historycznym UW. Małżeństwem są już od pół wieku.

Widać, że szła za nim w ogień. Gdy 13 grudnia 1981 r. gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie w Polsce stanu wojennego, była w Londynie. Postanowiła wrócić do kraju. Na lotnisku w Polsce czekali na nią funkcjonariusze komunistycznej Służby Bezpieczeństwa. Razem z mężem została internowana. Ich córka – Aleksandra – trafiła pod opiekę siostry polityka.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version