Stacja TVN24 wyemitowała nowy reportaż „Collegium kolegów” poświęcony aferze Collegium Humanum, skupiając się na wątkach dotyczących prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka i innych urzędników z wrocławskiego ratusza, którzy robili dyplom MBA na tej uczelni.

Afera Collegium Humanum. Reportaż TVN24 skupia się na wątku Jacka Sutryka

Z informacji przesłanych dziennikarzowi TVN24 przez Urząd Miasta i podległe mu spółki wynika, że jest kilkadziesiąt osób, którym opłacono studia i szkolenia w Collegium Humanum. Lokalni dziennikarze, z którymi rozmawiał autor reportażu, Łukasz Karusta, twierdzą, że takich osób jest około 150.

– We Wrocławiu po wyborach w 2018 roku nastąpiła bardzo dynamiczna i głęboko zakrojona wymiana kadry kierowniczej w urzędzie i w jednostkach zależnych. W związku z tym, aby mogli pełnić te funkcje, potrzebowali wyposażyć się w określone narzędzia – twierdzi Piotr Uhle, radny Wrocławia ze stowarzyszenia SOS Wrocław, które obecnie zbiera podpisy pod wnioskiem o referendum ws. odwołania prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka. Takim narzędziem miał być właśnie dyplom MBA z Collegium Humanum. „Robiony łatwiej, szybciej i taniej niż na innych uczelniach. A w wielu przypadkach, zdaniem prokuratury, także po prostu kupowany za łapówkę” – wskazuje autor reportażu „Collegium kolegów”.

Dziennikarz TVN24 bacznie przyjrzał się jedynym dokumentom ujawnionym w tej sprawie przez samego Jacka Sutryka, czyli samemu jego dyplomowi MBA z Collegium Humanum z 2 czerwca 2020 roku oraz dowodowi wpłaty opłaty za studia wynoszącej 9,5 tysiąca złotych, czyli kilkukrotnie mniej niż na innych uczelniach.

Z dat widocznych na dokumentach wynika, że przelew został wykonany 22 kwietnia 2020 roku, czyli zaledwie miesiąc i 10 dni przed otrzymaniem dyplomu przez prezydenta Wrocławia. Jednocześnie cykl studiów MBA wynosi dwa semestry, czyli Sutryk powinien je rozpocząć w październiku 2019 roku.

TVN24 prześwietla powiązania Sutryka z Collegium Humanum. „To jest dziwne”

Wszystkie źródła, do których dotarli autor reportażu oraz lokalni dziennikarze potwierdzają, że za studia płacili przed ich rozpoczęciem.

– To jest dziwne. Nie było takiego zwyczaju. Trzeba było zapłacić przed rozpoczęciem studiów – potwierdza także anonimowo były pracownik uczelni.

Dzięki samemu dyplomowi Jacek Sutryk mógł zasiadać w radach nadzorczych miejskich spółek. „Już równo tydzień po zdobyciu dyplomu prezydent Tychów powołał go do Rady Nadzorczej Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej. Później Sutryk zasiadł w kolejnych radach. W sumie, jak wynika z jego oświadczeń majątkowych, Sutryk od 2020 roku zarobił w nich prawie pół miliona złotych” – słyszymy w reportażu.

Oprócz dwóch wyżej wymienionych dokumentów prezydent Wrocławia nie ujawnił żadnego innego dowodu, że rzeczywiście uczęszczał na zajęcia.

– Nie pokazał żadnych dowodów na to, że w ogóle studiował. Do tej pory tak naprawdę tylko i wyłącznie zapewnia, że był przykładnym studentem, że uczęszczał na zajęcia, że brał udział w wykładach, natomiast dowodów ani razu nie pokazał – podkreśla Marcin Torz z portalu Ujawniamy.com.

Sam Sutryk nie chciał się spotkać z dziennikarzem TVN24 i krótkiego komentarza ws. udzielił jedynie na korytarzu urzędu. Nadal nie chciał ujawnić żadnych innych dowodów, że faktycznie studiował na uczelni.

– W związku z tymi zarzutami, z którymi się nie zgadzam, które formułuje prokuratura katowicka i w związku z dobrem mojej osoby i prowadzonego postępowania w tej sprawie nic więcej mówić nie będę. Wszystko na etapie postępowania sądowego zostanie pokazane – zapewnił.

„Nigdy go nie widziałem na zajęciach”

O obecność Sutryka na zajęciach dziennikarze TVN24 zapytali innych polityków, którzy również w tym samym czasie robili studia MBA na Collegium Humanum.

– Nie widziałem go. Tylko go widziałem na wręczeniu dyplomów. Mogło być kilka grup, ja tego nie wiem. Ale z nami nie było Jacka Sutryka – mówi radny Platformy Obywatelskiej Mateusz Żak. – Jeśli chodzi o pana Jacka Sutryka to nigdy go nie widziałem na zajęciach – mówi poseł PiS Grzegorz Macko. – Na zajęciach takowego pana nie było. Przynajmniej ja nie widziałam. Ja byłam na wszystkich zajęciach regularnie – twierdzi Teresa Zembik, była radna województwa dolnośląskiego z PiS

Prezydent Wrocławia pojawił się z kolei na oficjalnym wręczeniu dyplomów jego „kolegom” z roku na początku lipca 2020 roku, chociaż sam dyplomu nie odebrał. – Jest przedstawiany tam w takiej króciutkiej relacji dołączonej do tych zdjęć jako gość honorowy. Jako osoba, która już ma ten dyplom MBA – mówi Marcin Rybak z „Gazety Wyborczej”.

– Był Sutryk, ale on tam wręczał te dyplomy. Jako ważna figura był – relacjonuje Teresa Zembik z PiS. – Ludzie sobie zdjęcia fotografowali z nim. Ja wtedy myślałem, że to jest na takiej zasadzie, że jest uczelnia, jest prezydent, władza wykonawcza. Razem gdzieś tam będą wręczać te dyplomy. A później się z mediów dowiedziałem, że on też studiował – potwierdza Mateusz Żak z PO.

Były pracownik Collegium Humanum stwierdził w reportażu, że na roku Sutryka system był tak ustawiony, że na teście wszyscy dostawali same piątki. „Prokuratura twierdzi, że to była fikcja w tym sensie, że on w ogóle nawet na te łatwe zajęcia nie chodził” – wskazuje Marcin Rybak z „Gazety Wyborczej”.

Wrocławianie zapłacili 612 tysięcy złotych

Urząd miejski we Wrocławiu miał opłacać studia MBA swoim pracownikom. Kosztowały one Wrocławian 76 tysięcy złotych. Okazuje się, że była rekruterka Collegium Humanum Katarzyna Żołędziewska jest prywatnie żoną dyrektora departamentu prezydenta we wrocławskim ratuszu. Damian Żołędziewski też ma dyplom MBA Collegium Humanum, za które zapłacił Urząd Miasta.

– Damian, kiedy usłyszał, że komuś brakuje kwalifikacji, aby zajmować się jakąś sprawą, mówił idź i załatw te sprawy z moją żoną, ona załatwi ci rekrutację – twierdzi radny Piotr Uhle, który podkreśla, że Damian Żołędziewski to prawa ręka prezydenta Wrocławia – Prawa, lewa i mam wrażenie, że jeszcze kilka innych organów. Jest ekstremalnie ważną postacią na dworze Pana Prezydenta – wskazuje.

„To małżeństwo Żołędziewskich miało być głównym łącznikiem między uczelnią a magistratem” – słyszymy w reportażu TVN24. – Jest to dziwna koincydencja, że dyrektor Departamentu ma żonę, która jest rekruterką Collegium Humanum i która być może doprowadza do tego, że cała armia urzędników tegoż urzędu tam trafia i studiuje – podkreśla Marcin Torz z portalu Ujawniamy.com.

Autorowi reportażu nie udało się skontaktować z Katarzyną Żołędziewską, a Damian Żołędziewski nie chciał z dziennikarzami na ten temat.

Jak można usłyszeć w reportażu, „absolwentów Collegium Humanum lub słuchaczy szkoleń tej uczelni znajdujemy w większości miejskich spółek we Wrocławiu”. „Większość z nich studia lub szkolenia opłaciła swoim pracownikom. Finansowały też wrocławskie publiczne uczelnie, Urząd Wojewódzki i Marszałkowski. W sumie w stolicy Dolnego Śląska znaleźliśmy ponad 80 osób, którym podatnicy sfinansowali naukę w Collegium Humanum. Kosztowało to Wrocławian 612 tysięcy złotych” – ustalił Łukasz Karusta z TVN24.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version