Przygotowanie zwłok do pogrzebu wymaga konkretnych procedur i chociaż śmierć to bardzo ludzka sprawa, wywołuje w człowieku najstraszniejsze emocje. Balsamiści zwłok potrafią sprawić, że na ciele zmarłego nie widać oznak śmierci. W najnowszym odcinku podcastu „Rachunek sumienia” odkrywamy tajemnice ich zawodu.
— Boi się pan śmierci? — pyta Tomasz Sekielski.
— Nie boję się. To jest nieodzowny etap naszego życia. Nauczyłem się już z nią żyć, obcować — może to będzie takie dobre słowo. I jest ona codziennością mojej pracy — odpowiada Adam Ragiel, balsamista zwłok i technik sekcji zwłok.
Co dzieje się po śmierci?
— Trafia do pana ciało i co? Co się najpierw robi? — dopytuje Magdalena Rigamonti.
— Na początku, jak już ciało przyjeżdża do nas, do zakładu, do firmy na miejsce przygotowania, to zaczynamy od dezynfekcji takiego ciała, obmywamy je, przygotowujemy do tego, żeby mogło przeczekać ten czas do dalszych decyzji rodziny, czyli do tego, co będziemy dalej wykonywali, czy będą to czynności związane z ubieraniem i dalszymi procedurami, czy zostanie ciało w takim stanie, w jakim żeśmy je odebrali bez większego przygotowania — mówi gość podcastu.
— Otwory naturalne zabezpieczamy. Dlaczego? Dlatego, że są przemiany pośmiertne. Zawsze to występuje. To są takie procesy, które z biegiem czasu zaczynają przekształcać nasze ciało w niekorzystny wygląd, ale też i wydzieliny. Te wydzieliny wydobywają się poprzez otwory naturalne, przez usta i przez nos. To jest treść, która jest w środku w jelitach, w płucach. Różne stany chorobowe są przecież. Niektórzy umierają, a na przykład zjedli posiłek godzinę wcześniej i nagle nastąpił zgon, więc to wszystko się wydobywa na zewnątrz. Musimy zabezpieczyć te miejsca przed tym, żeby ta treść nie wydobywała się poza ciało człowieka. Do tego są specjalne produkty, tzw. chemia pogrzebowa, jak absorbenty, proszek taki bardzo podobny do cukru, w konsystencji, w wyglądzie, który zabezpiecza, hamuje wydzieliny, czyli te wszystkie płyny. I do tego jeszcze używamy czystej bawełny, którą też wprowadzamy do ust i do nosa — tłumaczy Adam Ragiel.
Polski biznes pogrzebowy wymaga reformy
Czy rodzina może mieć później kontakt ze zwłokami? Czy jest to bezpieczne? Wszystko zależy od jakości pracy zakładu pogrzebowego.
— Jeżeli w odpowiedni sposób przygotujemy ciało, wykonamy całą procedurę związaną z przygotowaniem ciała, chociażby tę podstawową, sanitarnego przygotowania zwłok, to jak najbardziej, ponieważ zabezpieczamy przed tymi wydzielinami, wydalinami, dezynfekujemy całe ciało, obmywamy i ono tak naprawdę zewnętrznie jest bezpieczne — uważa ekspert.
Nie wszędzie jednak w Polsce obowiązują w zakładach pogrzebowych wysokie standardy sanitarne. Ragiel podkreśla, że zwłokami zajmują się często przypadkowe osoby, bez odpowiedniego przeszkolenia.
— Myślę, że to jest też bardzo poważny problem. Co więcej, ciałami zajmują się ludzie po prostu z przypadku, którzy robią wszystko — mówi gość podcastu. — Ten, kto będzie wolny pierwszy w zakładzie pogrzebowym, ten idzie przygotować ciało. Już pomijając wątki sanitarne czy procedury, które powinny być spełnione przy tym wszystkim — mówi balsamista.
A kto może w Polsce otworzyć zakład pogrzebowy? Czy trudno jest spełnić wymagania?
— Każdy może otworzyć zakład pogrzebowy i to jeszcze łatwiej niż jakikolwiek inny biznes, restaurację czy choćby jakiś taki bar szybkich dań — przekonuje Ragiel.
Śmierć jest wielką tajemnicą
Czy gość Rigamonti i Sekielskiego kiedykolwiek zobaczył, że dusza ulatuje z ciała? Ragiel ma odpowiedź na to trudne pytanie.
— No dusza jakby rozstaje się z ciałem już w momencie śmierci — odpowiada. — Wyczucie takiej obecności — tak, ono czasami jest. Ale przecież nie ma może być w tym momencie lęku, bo przecież robimy coś dobrego prawda? Robimy coś dobrego dla rodzin, po to, żeby im było łatwiej. A przecież każdemu bliskiemu, nawet temu zmarłemu, zależy na tym, żeby ta rodzina spokojnie i bez lęku i bez strachu mogła się pożegnać z jego ciałem.
— Wierzę w Boga, ale praktykuję go sam we własnym zakresie. Wiarę w to wszystko i w to, co jest po — mówi Adam Ragiel.
Czym jest „Rachunek sumienia”?
Kościół. Dla jednych skompromitowana instytucja cynicznie wykorzystująca religię jako narzędzie do zarabiania pieniędzy. Dla drugich opoka oraz źródło wszelkiego dobra i miłości. „Rachunek sumienia” to nie jest podcast tylko o Kościele. To podcast o ludziach, na których kariery, a czasem i na całe życie, wpływ miała (lub nadal ma) instytucja, jaką jest Kościół katolicki. Jeśli nie macie w sobie uczuć religijnych, koniecznie posłuchajcie. Jeśli je w sobie macie — posłuchajcie tym bardziej.