Medyczna perspektywa leczenia chłopców i mężczyzn z zaburzeniami odżywiania powinna się różnić od tej nakierowanej na dziewczęta i kobiety, a obecnie wciąż bardzo rzadko podchodzi się do nich inaczej.

Ocena poziomu zachorowalności u chłopców jest trudniejsza niż u dziewcząt. Niektóre dane wskazywały, że w latach 90. XX w. chłopcy i młodzi mężczyźni stanowili zaledwie około 5–10 proc. wszystkich osób chorujących na jadłowstręt psychiczny oraz 10–15 proc. chorujących na bulimię.

Współcześnie mówi się już o mniej więcej 10–25 proc. mężczyzn w zgeneralizowanej grupie, lecz równocześ­nie – mimo że i tak wskazane liczby są wyższe niż te podane wcześniej – coraz silniej podkreśla się fakt, jak bardzo wciąż jest to część niedodiagnozowana. Składa się na to wiele czynników, choć bez wątpienia na plan pierwszy wysuwa się nieustannie pokutujące przekonanie o tym, że zaburzenia odżywiania to domena wychudzonych dziewczynek, które „chcą wyglądać jak modelki”. Nie bierze się pod uwagę chociażby faktu, że u chłopców symptomy zaburzeń odżywiania często są wyrażane w inny sposób. Przykładowo są oni bardziej skłonni do nadmiernego wysiłku fizycznego, lecz rzadziej niż kobiety nadużywają środków przeczyszczających. Bardziej zależy im także na zbudowaniu masy mięśniowej. Dość łatwo wywnioskować, że chęć zmiany wyglądu ciała właśnie w tym kierunku związana jest z wymaganiami społecznymi – o ile kobiety powinny być szczupłe, o tyle mężczyźni przede wszystkim powinni mieć silnie rozwiniętą muskulaturę. Niektóre dane wskazują, że już chłopcy w wieku sześciu lat wyrażają niezadowolenie ze swojego ciała właśnie z powodu niewystarczającego umięśnienia! Co ważne, koniecznie należy przybliżyć w tym kontekście pojęcie dysmorfii mięśniowej, którą nieraz definiuje się ją jako „odwrotną anoreksję”. Wiąże się bowiem z chęcią uzyskania przyrostu masy ciała (głównie tkanki mięśniowej), a nie jej zmniejszenia.

Niestety, przytoczone wyżej dane wpisują się w niepokojący trend – generalna liczba zaburzeń odżywiania wśród chłopców i mężczyzn rośnie, co dotyczy osób w każdym wieku, nawet przedszkolaków. Dostępne są też analizy mówiące, że wśród dzieci w wieku wczesnoszkolnym zaangażowanie w zachowania związane z zaburzonym odżywianiem mają taką samą liczebność u chłopców, jak i dziewcząt. Mowa tu między innymi o napadowym objadaniu się, wymiotowaniu, kontrolowaniu wagi, nadmiernych ćwiczeniach czy restrykcjach kalorycznych. Wspomniane badanie przeprowadzono na grupie niemal 12 tys. dzieci w wieku 9–10 lat (dane zbierano w latach 2016–2018).

Silnie zaciemniony obraz męskiego ciała może także w samych chłopcach budować przekonanie, że ich cierpienie jest wyimaginowane. Częściej też starają się je ukryć, podobnie jak objawy zaburzeń odżywiania – nie chcą być naznaczeni piętnem mężczyzn z „kobiecymi” problemami. To zaś przekłada się na znacznie późniejsze sięganie po pomoc (jeśli w ogóle!), a – jak już wiemy – im szybciej rozpocznie się leczenie, tym skuteczniejsze ono jest. Co więcej, ich problemy nieraz są też bagatelizowane przez specjalistów, co może wynikać między innymi z faktu, że zaburzone zachowania, które prezentują chłopcy, nie są identyfikowane przez powszechnie stosowane narzędzia diagnostyczne.

Czynniki ryzyka zachorowania na zaburzenia odżywiania u chłopców i mężczyzn:

— nieheteroseksualność (dotyczy zarówno mniejszości seksualnych, jak i na przykład osób homoseksualnych, biseksualnych czy panseksualnych, a także mniejszości płciowych, w tym osób transpłciowych);

— historia otyłości;

— historia wcześniejszego stosowania diet;

— uprawianie sportu, który wymaga utrzymywania określonej masy ciała, takiego jak skoki narciarskie, wyścigi konne, gimnastyka, kulturystyka;

— zawodowe zajmowanie się sportem, na przykład bycie trenerem personalnym;

— kontakt z wizerunkiem muskularnych mężczyzn w mediach/social mediach;

— diagnoza poważnej choroby;

— inne zaburzenia psychiczne, takie jak depresja, zaburzenia lękowe, zaburzenia osobowości, nadużywanie substancji psycho­-aktywnych;

— doświadczanie przemocy w dzieciństwie;

— stres zawodowy, szkolny, egzaminacyjny;

— szybsze tempo dojrzewania w porównaniu z rówieśnikami;

— presja ze strony rodziców – by schudnąć, ćwiczyć, budować masę mięśniową itp. (podobnie dotyczy to presji ze strony przyjaciół);

— brak partnerki/partnera życiowego (badania oparte na grupie dorosłych mężczyzn).

Dlaczego warto zwracać uwagę na wszystkie przedstawione tu czynniki? Przede wszystkim dlatego, że ukazują, jak skomplikowane są zaburzenia odżywiania i – co podkreślamy po raz kolejny – że to przede wszystkim problem psychiczny, a fizyczność jest „tylko” objawem.

Co ciekawe, wskazuje się, że hospitalizacja z powodu zaburzeń odżywiania jest dłuższa w przypadku mężczyzn niż kobiet. Tłumaczy się, że wynika to przede wszystkim z wyższego zapotrzebowania energetycznego – rehabilitacja ich masy ciała może w związku z tym trwać dłużej, podobnie jak dłuższy może być okres niezbędny do uzyskania stabilności medycznej.

Dla niektórych osób zaskoczeniem może być też fakt, że mężczyźni z zaburzeniami odżywiania są bardziej narażeni na anemię w porównaniu z kobietami. Jak tłumaczą eksperci, może to wynikać ze specyficznych dla płci wartości granicznych parametrów, które bada się w kontekście anemii. Jednocześnie warto podkreślić też specyfikę męskich orga­nizmów – jednym z częstych niedoborów, które występują u osób z zaburzeniami odżywiania, jest niedobór cynku. Ten zaś jest niezbędny między innymi w procesie metabolizmu żelaza, w tym jego wchłaniania. Co jednak ciekawe, badania dowodzą, że niedobór cynku był powiązany z większym ryzykiem anemii u osób z zaburzeniami odżywiania właśnie płci męskiej – u kobiet nie zauważono takiej zależności.

Dodatkowo u mężczyzn z anoreksją wykazywana jest też wyższa aktywność enzymów wątrobowych niż u chorujących kobiet. Badania przeprowadzone w USA pokazały, że płeć męska wiąże się z 7,7 raza większym prawdopodobieństwem podwyższonej aktywności ALAT w porównaniu z płcią żeńską. Wyższa jest też aktywność ALT i AST, które mogą stanowić markery niedożywienia u pacjentów z zaburzeniami odżywiania – odpowiednio wskazują na ewentualne uszkodzenie komórek wątroby i uszkodzenie mięśni. Co ważne, generalnie około jednej trzeciej pacjentów z anoreksją ma podwyższony poziom ALT lub AST.

Podkreślanie tego typu różnic jest niezwykle istotne. Może się bowiem okazać, że medyczna perspektywa leczenia chłopców i mężczyzn z zaburzeniami odżywiania powinna się różnić od tej nakierowanej na dziewczęta i kobiety, a obecnie wciąż bardzo rzadko podchodzi się do nich inaczej. Nie ma bowiem szczegółowych wytycznych żywieniowych dla osób płci męskiej zmagających się z tego typu problemami, co może tylko spowalniać ewentualny proces wychodzenia z choroby.

U osób płci męskiej bulimia występuje częściej niż anoreksja, choć przez lata podkreślało się, że i tak najczęstszą diagnozą były niespecyficzne zaburzenia odżywiania. Obecnie ich przewaga liczebna nieco się zmniejszyła, właśnie na rzecz pierwszych wymienionych tu rozpoznań. Wynika to przede wszystkim z zapisów w nowych kryteriach diagnostycznych (2013) – wykluczyły one między innymi konieczność wystąpienia zaniku miesiączki, co ewidentnie dotyczyło tylko kobiet, tym samym niemal z założenia eliminując możliwość postawienia diagnozy anoreksji u chłopców. Zmienił się także wyznacznik masy ciała, który pozwalał rozpoznać jadłowstręt psychiczny. Jak wskazują badania, podczas obowiązywania DSM-IV, anoreksję u chłopców rozpoznawano w 36,4 proc. przypadków, zaś niespecyficzne zaburzenia odżywiania w 62,6 proc. Po wprowadzeniu DSM-V analogiczne dane przedstawiają się następująco: 48,5 proc. anoreksja i 45,5 proc. inne zaburzenia odżywiania.

U chłopców mamy do czynienia z młodszym wiekiem zachorowania niż u dziewcząt.

Najczęstszy wiek chłopców, którzy są przyjmowani do szpitali właśnie w związku z zaburzeniami odżywiania, to trzynaście lat.

Wśród chłopców i mężczyzn z zaburzeniami odżywiania częś­ciej niż u kobiet spotyka się osoby stosujące różnego rodzaju substancje, które mają pomóc w budowaniu sylwetki, na przykład sterydy czy pochodne hormonu wzrostu.

Dyskryminacja ze względu na tożsamość seksualną powoduje pięciokrotne zwiększenie ryzyka rozwoju zaburzeń odżywiania u młodych mężczyzn.

Jeśli zaś chodzi o osoby transpłciowe, wskazuje się, że niektóre z zaburzonych zachowań żywieniowych mogą służyć tłumieniu kobiecości (np. restrykcje doprowadzające do braku miesiączki) czy wzmacnianiu widoczności cech stereotypowo męskich (np. intensywne ćwiczenia siłowe, a w ich rezultacie rozbudowana masa mięśniowa).

Warto pamiętać, że zaburzenia odżywiania, które pojawiają się w wieku dziecięcym czy nastoletnim, mogą utrzymywać się także w dorosłości. Jak wskazują badania, u kobiet w średnim wieku zmniejszał się poziom dążenia do szczupłej sylwetki, zaś u mężczyzn się zwiększał. Zachowania bulimiczne z czasem osłabiały się u obu płci.

Niektóre dane wskazują, że liczba zachorowań na zaburzenia odżywiania przyrasta szybciej u mężczyzn niż u kobiet (badania przeprowadzone na osobach dorosłych).

Należy pamiętać, że u chłopców i mężczyzn zaburzenia odżywiania także są śmiertelnym zagrożeniem. Jeśli chodzi o anoreksję, wśród chorych na nią mężczyzn wskaźnik śmiertelności jest sześciokrotnie wyższy niż w reszcie męskiej populacji.

Fragment książki „Znikam. Zaburzenia odżywiania dzieci i młodzieży” Katarzyny Błażejewskiej-Stuhr i Agaty Ziemnickiej wydanej przez wydawnictwo Filia. Tytuł, lead i skróty od redakcji „Newsweeka”. Książkę można kupić tutaj.

Udział

Leave A Reply

Exit mobile version