Spotkanie z Donaldem Trumpem nie do końca wyszło tak, jak miało wyjść, ale Andrzej Duda stara się pokazać je jako triumf. Bo był pierwszym europejskim przywódcą, którego przyjął Trump.
— Liczy się obrazek i fakt rozmowy w bardzo ważnym momencie — mówi osoba z otoczenia prezydenta Andrzeja Dudy.
Bez tych 10 minut i zdjęć byłaby katastrofa
A że rozmowa trwała tylko 10 minut i odbyła się w kuluarach konserwatywnej konferencji Conservative Political Action Conference (CPAC) w National Harbor pod Waszyngtonem, a nie w Białym Domu, to dla ludzi w Pałacu nie jest aż tak istotne.
— Dla mnie najważniejsze było to, by omówić te tematy, które są fundamentalne z punktu widzenia interesów naszego kraju i bezpieczeństwa przede wszystkim Rzeczypospolitej. I te tematy zostały omówione. Jestem usatysfakcjonowany tym spotkaniem — mówił sam Duda tuż po rozmowie z Trumpem.
Pałac też ma obrazki z CPAC, które pokazują, jak Duda jest wylewnie witany przez Trumpa i fetowany przez publikę.
Szukanie nowego impetu
Andrzej Duda — co podkreślają wszyscy w Pałacu i w PiS — jest pierwszym przywódcą z Europy, który dostąpił spotkania z prezydentem Donaldem Trumpem. I to Duda ma spośród polskich polityków najlepsze relacje z nowym lokatorem Białego Domu — to kolejny przekaz tego obozu. Spotkanie — choć krótkie, bo Trump się bardzo spóźnił — miało nadać nowy impet prezydenturze Andrzeja Dudy. Kolejnym uderzeniem ma być szczyt Trójmorza, który odbędzie się w kwietniu w Polsce — prawdopodobnie przyleci wtedy do Warszawy również Trump. Duda w czasie rozmowy na CPAC zapraszał Trumpa na ten szczyt, ale też zastrzegał, że innym terminem wizyty mogą być okolice szczytu NATO w Hadze.
Od miesięcy w Pałacu głowią się, jak pokazać, że Andrzej Duda nie jest kulawą kaczką, czyli politykiem, który nie ma już żadnej sprawczość i tylko czeka na koniec kadencji. Jedynym sposobem na to jest oparcie się o relacje z Donaldem Trumpem. Nie ma alternatywy — bez podkreślania specjalnej relacji z prezydentem USA Duda byłby kulawy na obie nogi.
Do ostatniego momentu
O ile przylot Trumpa do Warszawy za około dwa miesiące jest od dawna oczekiwany, to wieść o sobotniej rozmowie prezydentów w USA gruchnęła znienacka. — Przygotowania trwały długo, ale do ostatniego momentu chcieliśmy utrzymać to spotkanie w tajemnicy. Decyzja Amerykanów, że się spotkają, też była podjęta na bardzo krótko przed wylotem do USA — mówi człowiek z Pałacu.
Wizyta w USA na CPAC nie poszła jednak tak, jak sobie tego życzono w Pałacu Prezydenckim. Raz, że Trump się bardzo spóźnił, więc rozmowa mogła potrwać tylko ok. 10 minut. Dwa, że Telewizja Republika przedobrzyła w relacjonowaniu wizyty. Stacja śledziła każdy krok Dudy i pokazywała przez godzinę, jak drepta po pokoju, czekając na spóźnionego Donalda Trumpa. Wyglądało to po prostu źle i dało powody do żartów. Tuż po spotkaniu Duda dał wywiad Michałowi Rachoniowi. Co ciekawe, wiceszefem biura polityki międzynarodowej w Pałacu jest brat dziennikarz Nikodem, współorganizator spotkania Dudy z Trumpem.
— Tu się nikt nie przejmuje tym, co gadają w mediach czy w obozie rządzącym — twierdzi kolejny rozmówca z Pałacu.
W Pałacu Prezydenckim mają jednak świadomość, że nie wszystko poszło świetnie. Niemniej na krajowym podwórku — słyszymy z kręgu Pałacu — takie wydarzenia wygrywa się nie tylko samym spotkaniem, ale oprawą tuż po nim i przekonywaniem, że wizyta była sukcesem.
Ofensywa po spotkaniu z Trumpem
Po przylocie Pałac ruszył z konsumowaniem spotkania.
— Od razu po powrocie jest ofensywa — słyszymy. Szef Biura Polityki Międzynarodowej Wojciech Kolarski — prywatnie najbliższy przyjaciel prezydenta — oraz szef gabinetu Marcin Mastalerek natychmiast ruszyli udzielać wywiadów. Ruszył również sam Andrzej Duda — do Polsatu, bo to medium jest w Pałacu uznawane za najlepsze do tego, aby wybrzmiało stanowisko głowy państwa. — Takie wydarzenia wygrywa się dniami po nim — słyszymy.
Widać, jak skoordynowany jest to przekaz. Mastalerek i Kolarski mówią jednym głosem — nawet żarty mają podobne: że to zazdrośnicy psioczą. Nie ma w tym niczego dziwnego, bo od dawna uchodzą za tandem. Mastalerek ani myśli wojować z Kotlarskim, bo „Koralgol” ma silniejszą prywatną relację z prezydentem.
Spotkania przed Trumpem
Końcówka prezydentury Andrzeja Dudy jest uzależniona od Trumpa. Dlatego prezydent spotyka się z przedstawicielami administracji USA. Przed wylotem za ocean doszło do rozmowy Andrzeja Dudy ze specjalnym wysłannikiem prezydenta Stanów Zjednoczonych ds. Ukrainy i Rosji Keithem Kelloggiem. Głównym tematem rozmów było oczywiście to, jak zakończyć wojnę. Prezydent nie zwykł się spotykać z dość niskimi rangą przedstawicielami obcych państw, choć robi wyjątki — zwłaszcza gdy tematem jest wojna w Ukrainie. Z kolei 14 lutego Duda przyjął w Pałacu Prezydenckim Sekretarza Obrony Stanów Zjednoczonych Pete’a Hegsetha.